Bardzo
krótko, ale potrzebowałam jakoś ująć swoje ostatnie przemyślenia dotyczące
świata.
– Dlaczego się nie uśmiechasz, nawet kiedy widzisz coś
śmiesznego? Kiedyś taki nie byłeś.
– Kiedyś to świat taki nie był i człowiek mógł się uśmiechać, bo miał czas, by sobie odpocząć, zjeść dobre winogrono, pobyć wspólnie. Teraz tłamsi się w ludziach to, co chcą pokazać innym. To dlatego świat jest taki szary – każdy, kto mógł podzielić się kreatywnością, jest już tylko trupem.
– Dlaczego mówisz tak smutne rzeczy? Przecież świeci słońce, niebo ma śliczna barwę błękitu i jest po prostu pięknie!
– Jest pięknie tylko dlatego, bo człowiek nie zdołał jeszcze zapanować nad pogodą i ją sobie podporządkować. Ale zobaczysz, jak tylko to opanujemy, zginiemy, saki doprowadzając do spektakularnej autodestrukcji.
– Dlaczego ciągle jesteś takim pesymistą? Kiedyś dostrzegałem tyle kolorów wokół siebie i mówiłeś, że jeszcze jest w nas dobro.
– Jestem nim, bo wszystko, co dzieje się wokół mnie, każe mi patrzeć dokoła i rozważać tylko najgorsze scenariusze, bo są one bardziej prawdopodobne. Prędzej dojdzie do katastrofy niż do wielkiego zjednoczenia wszystkich ludzi.
– Dlaczego upijasz się każdego wieczora i opowiadasz tak smutne rzeczy? Przecież mógłbyś pójść na spacer, siedzieć przy fontannie czy spędzać czas z innymi ludźmi.
– Swoje towarzystwo uważam za najlepsze, bo sam się sobie nie narzucam ani niczego sobie nie wypominam. A piwo smakuje mi bardziej niż herbata.
– Dlaczego tak wiele czasu spędzasz poza domem? Do tej pory wydawało mi się, że dla każdego człowieka dom to miejsce, gdzie czuję się najbezpieczniej.
– Wolę być poza nim, bo to na zewnątrz dzieje się więcej. Dom ma tylko funkcję schronienia w nocy, bym miał gdzie spać.
– Dlaczego…
– Przestań! Ciągle pytasz: dlaczego? A jest przecież tyle innych pytań, które możnaby, wręcz należałoby, zadać, jak na przykład: co zrobić, by to zatrzymać? Kto za to odpowiada? Pomyśl nad tym, a później wróć do mnie i mi je zadaj. Tylko nie pytaj: dlaczego?, bo nie przyczynę musimy znać, a możliwy skutek i musimy działać, by świat mógł istnieć choć trochę dłużej.
– Kiedyś to świat taki nie był i człowiek mógł się uśmiechać, bo miał czas, by sobie odpocząć, zjeść dobre winogrono, pobyć wspólnie. Teraz tłamsi się w ludziach to, co chcą pokazać innym. To dlatego świat jest taki szary – każdy, kto mógł podzielić się kreatywnością, jest już tylko trupem.
– Dlaczego mówisz tak smutne rzeczy? Przecież świeci słońce, niebo ma śliczna barwę błękitu i jest po prostu pięknie!
– Jest pięknie tylko dlatego, bo człowiek nie zdołał jeszcze zapanować nad pogodą i ją sobie podporządkować. Ale zobaczysz, jak tylko to opanujemy, zginiemy, saki doprowadzając do spektakularnej autodestrukcji.
– Dlaczego ciągle jesteś takim pesymistą? Kiedyś dostrzegałem tyle kolorów wokół siebie i mówiłeś, że jeszcze jest w nas dobro.
– Jestem nim, bo wszystko, co dzieje się wokół mnie, każe mi patrzeć dokoła i rozważać tylko najgorsze scenariusze, bo są one bardziej prawdopodobne. Prędzej dojdzie do katastrofy niż do wielkiego zjednoczenia wszystkich ludzi.
– Dlaczego upijasz się każdego wieczora i opowiadasz tak smutne rzeczy? Przecież mógłbyś pójść na spacer, siedzieć przy fontannie czy spędzać czas z innymi ludźmi.
– Swoje towarzystwo uważam za najlepsze, bo sam się sobie nie narzucam ani niczego sobie nie wypominam. A piwo smakuje mi bardziej niż herbata.
– Dlaczego tak wiele czasu spędzasz poza domem? Do tej pory wydawało mi się, że dla każdego człowieka dom to miejsce, gdzie czuję się najbezpieczniej.
– Wolę być poza nim, bo to na zewnątrz dzieje się więcej. Dom ma tylko funkcję schronienia w nocy, bym miał gdzie spać.
– Dlaczego…
– Przestań! Ciągle pytasz: dlaczego? A jest przecież tyle innych pytań, które możnaby, wręcz należałoby, zadać, jak na przykład: co zrobić, by to zatrzymać? Kto za to odpowiada? Pomyśl nad tym, a później wróć do mnie i mi je zadaj. Tylko nie pytaj: dlaczego?, bo nie przyczynę musimy znać, a możliwy skutek i musimy działać, by świat mógł istnieć choć trochę dłużej.
Krótki dialog, ale znaczący. Rozumiem doskonale pozycję tego chłopaka. Można powiedzieć że dotarł do takiego punktu w swoim życiu, że udało mu się obudzić że snu którym żyją miliony. Nie twierdzę że teraz wszyscy powinniśmy być nieszczęśliwi i umeczac się tym jak świat wygląda i co się w nim dzieje, że powinniśmy być tego świadomi. Bo to właśnie świadomość wszytko zmienia. Kiedy nagle zaczynasz widzieć świat takim jaki jest, jest to polecane, wręcz rozrywa twoja duszę i serce, a umysl pyta jak mogliśmy do tego doprowadzić. Bardzo ważne jest tak jak ostatnie zdania twojego tekstu potwierdziły, zastanówmy się co możemy zrobić aby go jeszcze ocalić. Jeśli nie w skali światowej to osobistej. Co ja mogę zrobić, bo Robić można bardzo wiele, jeśli się chcę.
OdpowiedzUsuńPs: widząc cały bród nie zapominajmy o pięknie świata.