Wraz z marcem, który rozpoczął się cieplejszymi dniami, niż zapowiadały to prognozy pogody, ja sama zaczęłam wyraźnie odżywać. Miniona zima była dla mnie niesamowitym czasem, bo mogłam cieszyć się związkiem z Theo i być obdarowana jego miłością, ale to zaczątek zieleni w parkach, na drzewach i skwerach sprawiał, że uśmiechałam się także do nieznajomych osób. Moje myśli płynęły spokojniej, inaczej też pochodziłam do pewnych spraw i sumiennie wykonywałam swoje obowiązki.
Nie zaniedbywałam przy tym Księgarni myśli, wręcz zaczęłam pisać więcej tekstów, by mieć ich zapas, dzięki czemu utrzymanie poziomu dwóch nowości na blogu miesięcznie stało się rutyną. To napawało mnie dumą, a przy tym w dalszym ciągu pozwalało dzielić się tymi przemyśleniami, dla których brakowało miejsca w rubryce gazety – Kącik myśli morza był stworzony pod innego odbiorcę i ściśle monitorowany, to na własnym blogu mogłam pozwolić sobie płynąć z uczuciami i tym, co się aktualnie dzieje.