Grand Fantasy — Propozycja nie do odrzucenia
Część
dziesiąta. Powracamy do Lili i Rosko w czasach współczesnych.
Dwa echa
przeszłości stały naprzeciwko siebie, pogrążone w ciemnościach nocy. Mimo że
ich serca biły w tym samym rytmie, to umysły rozszalałe na dwóch biegunach
życia, konfrontowały się ze sobą co krok. Kiedyś nierozłączni, teraz nie
potrafili znaleźć wspólnej perspektywy na sprawy, które dotyczyły ich obojga.
Jedynie ich
oczy odbijały światło ciał niebieskich. Tęczówki Lili żarzyły się ogniem, który
tlił się w jej duszy, manifestując światło czerwonego księżyca. Oczy Rosko
połyskiwały srebrno-niebieskim refleksem jak lód płynący w jego żyłach.
Pierwszy konflikt l'Cie* mógłby zakończyć się tragicznie, lecz Etro* miała dla
tej dwójki inne plany.
Ciemność
rozstąpiła się, użyczając miejsca jasnemu światłu nieznanego pochodzenia.
Dziewczyna uniosła rękę, zakrywając oślepiający błysk. Rosko stanął przed nią i
w mgnieniu oka aktywował jedną ze swoich broni. Przez chwilę zapomnieli o tym,
co ich poróżniło.
Z
jasności wyłoniła się postać. Nie był to człowiek ani odmieniec. Może był to
jeden z potworów stworzonych przez fal’Cie, chociaż Lili nie była w stanie
przypomnieć sobie, czy któryś z nich był w stanie wytworzyć takie pokłady
światła. Dziewczyna przekręciła bransoletkę, która zmaterializowała łuk.
Naciągając cięciwę, spogląda uważnie w kierunku celu. Gdy wyłoniła się z
oślepiającego blasku postać fal’Cie, Lili nie mogła uwierzyć własnemu pechowi. Uczepił się jak rzep psiego ogona –
pomyślała.
Don't you know too much already
Rosko
widząc boskie narzędzie, opuścił broń.
– Więc to
tak – wyszeptała pod nosem Lili-Rose.
Wysuwając
się do przodu, spojrzała nagannie na przyjaciela. Cała gotowała się w środku.
Rosko nie zrobił nic, stał z tyłu i tylko obserwował sytuację. Fal’Cie przyjęło
konkretny kształt. Hybryda maszyny i istoty z innego wymiaru, posiadająca częściowo
ciało i częściowo będąca robotem. Było to połączenie cząsteczki boskiej z
mechaniką funkcjonująca na Gran Pulse.
Lili nie czekając na zaproszenie,
wypuściła z rąk płomienną strzałę. Żywioł miała we władaniu na pstryknięcie
palcem. Fal’Cie sparowało atak, lecz nie odwzajemniło się agresywnym
zachowaniem.
– Lili, zaczekaj! Może ma coś
ważnego do przekazania – krzyknął do niej Rosko, nadal trzymając miecz w dłoni,
lecz opuszczony do ziemi.
– Coś do przekazania?! – wzburzyła
się. – Gdy przeszedł do ciebie, aby zamienić cię w l’Cie, też byłeś taki
cierpliwy?! Ich obecność nigdy nie wróży nic dobrego!
Oboje odwrócili się, gdy do ich uszu
dotarł dźwięk. Była to mowa hybrydy. Jej usta się nie poruszały, ale z tamtego
kierunku nadal wędrował jej głos.
– Wysłannik
Etro stawia się na spotkanie. – Jej głos wibrował, jakby przechodził przez
modulator. – Bogini ma dla ciebie propozycje, l’Cie o imieniu kwiatów.
– Nie jestem
zainteresowana współpracą – wyrzuciła Lili, mimo że wiedziała, iż zamienienie
jej w l’Cie było już przypieczętowanym kontraktem.
Gdyby Etro
chciała, aby dziewczyna jej służyła, byłaby w stanie ją zmusić groźbą zamiany w
potwora, lecz ona nie działa w ten sposób. Nie chciała się upodobnić do swych
sióstr Pulse i Lindzei*, które w swym majestatycznym planie uwolnienia planety
od ludzi, zsyłały na nich cierpienie, śmierć i przemiany w stworzenia tak
okrutne w swej naturze, że ludzie lękali się ich bardziej od samych bogiń.
– L’Cie, bogini ma dla ciebie propozycję. –
Wysłannik nie poddawał się. – Etro ujrzała, że twoje serce zatroskane jest o
los odmieńców. Jeśli jej pomożesz, da ci narzędzie, aby zmienić ich los.
Lili nie
mogła uwierzyć w to, co słyszy.
– Przemiany
odmieńca nie da się odwrócić! Tak ja nie da się zamienić potwora z powrotem w
człowieka! – krzyczała dziewczyna.
Rosko
podszedł do niej i chwycił za ramię.
– Nie żądaj
zbyt wiele, młode l’Cie. Bogini Etro w swojej mocy jest w stanie zatrzymać i
odwrócić każdy proces w waszym świecie. To dzieło tej samej krwi i krew swoją
poświęcając, rzeczy dla ciebie niewyobrażalne dokonać potrafi.
– Lili,
jeżeli to prawda… – zaczął Rosko, lecz przyjaciółka przerwała mu, strącając
jego rękę ze swojego ramienia.
I'll only hurt you if you let me
– Czy ty nic
nie rozumiesz, że to jest jeden wielki szwindel? Boginie od zawsze oszukiwały
ludzi, manipulując ich obietnicami i tląc nadzieję na lepszy świat. Jaki ty
jesteś głupi!
– Nawet
gdyby rzucili ci lepszy świat pod stopy, ty byś go nie zauważyła. Tak bardzo
jesteś zapatrzona w swoje cierpienie, że nie widzisz niczego poza tym. – Rosko
skomentował podejście Lili.
Dziewczyna
nie odezwała się. Zadąsana, obróciła się na pięcie i odeszła w stronę klatki
schodowej, prowadzącej na niższe piętro.
– Fal’Cie,
przekaż bogini Etro, że stawiam się na jej wezwanie. Pomogę jej, jeśli ona
pomoże nam.
– L’Cie
Rosko, bogini w pełni doceni twoją współpracę, jednak do wypełnienia jej woli
potrzebni jesteście oboje. – Syntezowany głos roznosił się nocą po okolicy. –
Będę was oczekiwać nad Wodospadami Trzech Bogiń. Gdy ujawnię się po raz
kolejny, przekażę wam instrukcję kolejnego zadania. Jest jeszcze coś … ale tego
dowiecie się na miejscu. Przyprowadź ją l’Cie. Sam nie wykonasz zadania.
Zanim
hybryda zdążyła dokończyć ostatnie zdanie, blask ponownie oślepił Rosko. Czuł,
jak oczy go szczypią, więc zakrył je szczelnie dłońmi, czekając, aż światłość
ustąpi ciemności. Gdy nie widział już nic, rozsunął palce. Pozostała cisza,
szarość obecna tuż przed wschodem słońca i obawa o ich los. Jak miał przekonać
Lili-Rose do zaufania Etro i czy sam słusznie jej zaufał. Postanowił nie
naciskać na przyjaciółkę, ale nie zamierzał się poddać.
Jedno martwiło go najbardziej, czy fal’Cie
ujawniło swoją obecność komuś innemu? Tak intensywny blask na pewno nie
pozostał niezauważony.
*l'Cie – zwykle ludzie, który
zostali powołani przez fal'Cie do wypełnienia zadania.
*Etro — bogini, przyjazna ludzkości
*fal'Cie – istoty o boskich zdolnościach,
wysłannicy — wypełniają wolę bogów.
*Pulse
i Lindzei — siostry boginie Etro, okrutne i motywowane szaleńczym planem
uwolnienia planety od ludzi
Podoba mi się to, że za każdym razem pod tekstem umieszczasz nazwy, których nowe osoby komentujące Grand Fantasy mogą nie pamiętać! A tak poza tym to lubię to początkowe opisywanie oczu Lili i Rosko. W ogóle to uniwersum jest bardzo ciekawe. Te wszystkie nazwy, ta historia z boginiami... Ja jestem kupiona. Może tekst nie był nie wiadomo jak rozbudowany i trzymający w napięciu, ale przyjemnie się go czytało i aż jestem ciekawa, co będzie dalej!
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńTekst może nie jest długi ani też rozbudowany, ale podoba mi się ta scena. Stawiasz Lili i Rosko przed decyzją, która będzie miała bez wątpienia wpływ na ich dalsze życie. Przypadło mi do gustu to, co powiedział mężczyzna: "– Nawet gdyby rzucili ci lepszy świat pod stopy, ty byś go nie zauważyła. Tak bardzo jesteś zapatrzona w swoje cierpienie, że nie widzisz niczego poza tym". Jako osoba patrząca z boku na działanie Lili-Rose, może powiedzieć jej coś, co jest prawdziwe, a czego ona nie dostrzega. Mogło to trochę zabrzmieć jak obraza, ale wydaje mi się, że Rosko ma rację - dziewczyna skupia się raczej na ciemnych stronach, zamiast chociażby spróbować zobaczyć te dobre.
Jestem ciekawa, jak to wszystko potoczy się dalej.
Pozdrawiam.
Heeeey. Heeey. Ostatnio, gdy rozmawiałyśmy o pisaniu, mowilas, że czujesz swój postęp.pozostaje mi tylko pogratulować Ci umiejętności oceny własnego rozwoju,co nie jest wcale takie częste (tylu nas jest czy czuje się niedowartosciowanych) i przyznać Ci rację. Obserwuje twój progres w sposób ciągły, ale z tego tekstu wyjątkowo on bije. Samym początkiem,opisem pierwszego akapitu byłam już urzeczona i pozostalam pod wpływem tego czaru przez resztę historii. Jest bardzo plastycznie, bardzo magicznie, zestawiasz ze sobą słowa ze starannością selekcjonera, wybierając te najtrafniejsze, a przy tym zachowujesz lekkość pióra.jestem pod wrażeniem. Widziałam tu barwy, widziałam doskonale hybryde, emocje Lili, spokój rosko, niczego nie brakowało, nic się nie przerysowalo. Napięcie i tajemnica wiszą w powietrzu. Aż zabolało, że nie ma tego więcej. Zdecydowanie czekam na następne wydarzenia. A Ty pisz. Bo to służy nam wszystkim.
OdpowiedzUsuńAch, jaki piękny wstęp! Już wpadłam, na samym początku! Jeśli już pierwszy akapit mnie rozwalił, to jak będzie dalej?! :D
OdpowiedzUsuńZwykle komentuję na bieżąco, czytając co wpadnie mi do głowy, bo zwykle na koniec zapominam, co chciałam powiedzieć xd ten tekst przeczytałam jednym tchem, bo tak mnie wciągnął, że chciałam więcej i więcej! Dlaczego tak krótko? :(
Wyczuwam spisek. Wyczuwam spisek i to gruby. Podoba mi się prosta, lecz skomplikowana i na pewno motywowana grubszą akcją reakcja Lili. Wcale nie skreślałąbym jej tak szybko, jak zrobił to Rosko. Przecież nie odmówiłaby im tak z dupy, prawda? A to że się zgodziła, wbrew sobie, nie powinna słuchać Rosko, który ewidentnie trafił w jej czuły punkt. No i co, może coś się stało, może rzeczywiście Lili cierpi, ale na pewno chce dobrze! Jakoś tak, rozumiem jej zachowanie.
A w układach z bóstwami nigdy nie wychodzi się dobrze. Jakoś nie mam do takich akcj zaufania, dlatego kupuję postępowanie Lili w całości. A Rosko powinien jej pomóc. Nie obchodzi mnie to, że coś jest między nimi. Nie tak i poważnie. I czego chcą bogowie...?
Bardzo fajnie przedstawiasz sytuację i opisy są bardzo czytelne. Bez problemu mogłam sobie wszystko wyobrazić, uwielbiam takie mieszanki cywilizacyjne. NO i jest to Final Fantasy w końcu. Tam wszystkie chwyty są dozwolone, a Ty idealnie to wykorzystujesz :D Więcej!! :D
W pierwszej kolejności - duży plus za słowniczek! Staram się być na bieżąco z tą serio, ale nazwy l'Cie i fal'Cie ciągle mi się mylą :D A co do samej fabuły, robi się grubo... Etro niby jest dobra, ale coś czuję, że jest jakiś haczyk w tym co zaoferowała. Fajnie też przedstawiłaś antagonizm Lili i Rosko - wyszedł bardzo naturalnie i fajnie to podkreśliłaś opisem :D No i ta końcówka, zapowiadająca że w kolejnym fragmencie będzie się działo (mam taką nadzieję) :D Aha! Klimat piosenki też świetnie oddany :D Czekam na kolejny tekst z tego uniwersum, mam nadzieję, że temat szybko przypasuje ^^
OdpowiedzUsuńKamil