Ponadto zamieszczam dość nietypowe skrótowce z opisem postaci.
·
DANTE:
„What's the matter? Why the
glare?”
– Typowe podejście Dantego do życia i ludzi,
którzy się nim zbyt przejmują
„You can stay and die, or you can walk your ugly ass
back through that gate. It's your call, pal.”
– Dante do demonów
„Come on babes, LET'S ROCK!”
– Dante do Tam i Blu
„Tough guy, huh? Well...”
– Nero o wujku
„You gonna eat this!”
– Nero o nawykach żywieniowych Dante
Wygadany i pewny siebie nawet, gdy przychodzi mu zmierzyć się z wielkimi i potężnymi demonami. Często sobie żartuje i bywa dokuczliwy w stosunku do innych. Lubi się popisywać i zdarza mu się z tym przesadzać. Sprawia wrażenie niewzruszonego i pewnego siebie. Często pożycza pieniądze lub uprawia hazard, aby spłacić długi. Niestety ma strasznego pecha z każdą formą hazardu, nawet ze zwykłym rzutem monetą i przegrywa każdą grę, która nie jest związana z polowaniem na demony. Bardzo lubi pizzę i truskawki.
#ŁowcaDemonów
__________________________________
·
NERO:
„Don't you think that's a little harsh?
Killing me because of the way I t-t-t-alk?”
– Nero o swoim ironicznym i bezczelnym
sposobie wysławiania się do jąkającego się gościa
„Go blow
yourself!”
– Typowa odpyskówka
„Kid? Well... if that's how you see me, I think you'll blush a pretty
pink when I kick your ass!”
– Nero do wszystkich
„Now I know... this
hand was made for sending guys like you back to hell! And now... you...
DIE”
– Nero na poważnie o życiu
#ŁowcaDemonów
__________________________________
·
TAMIEL:
„A tak mi się upadło.”
– Tamiel o swoim życiorysie
„ Jebie to ci się we łbie i to od dawna.”
– Tamiel o psychice demonów
„Nawrócić, to ty też nawet muchy nigdy nie nawróciłaś na zdrowe
odżywianie!”
– Baal o Aniele Nawrócenia
„Wiem dużo, dużo więcej.”
– Tamiel o sobie
Ma miękkie serce, więc często daje się nabrać zarówno
pilnowanym duszyczkom, jak i swoim przełożonym. Nie jest w ogóle asertywna,
dlatego ciągle nawala w pracy. Nie potrafi dostosować się do rygorystycznych
reguł Nieba. Jej ostatnią misją jako Anioł Nawrócenia była misja z Blunatic,
która trwała 26 lat i zakończyła się fiaskiem oraz degradacją Tamiel do Anioła
Stróża. Kiedy znowu zjebała, upadła, spotykając ponownie Blu. Widząc
„przemianę” byłej podopiecznej, udaje jej się ubłagać niebo by przywrócili jej
„samobójczą” misję.
#TakJakbyUpadłyAnioł
__________________________________
·
BLUNATIC:
„Skończyłeś? Ktoś ci za to
płaci?”
– Blu do Pana Kłamstwa, Występku i Bezwstydu.
„Shall we dance?”
– Nero do pyskującej wściekle Blu.
„O, człowiek.”
– Blu o Nero.
„A może jestem fajna?”
– Blu o sobie
„Ja rozumiem, że nie ma być lekko, ale żeby
katować kogoś przez wieki ruskim disco-polo? Serio? Nikt nie jest aż tak
okrutny!”
– Blu o piekle
#JużNieChceByćDemonem
__________________________________
Tęcza.
Zwykle nie zwiastowała kłopotów Uwielbiana przez dzieci i lekkoduchy, które w
blasku słonecznych promieni, zraszani letnim deszczem, wskazywały ją palcami.
Kojarzona raczej z czymś miłym, nawet bardzo, bo kto nie marzył o garncu złota
i tym, na co można by je wydać. Nero jednak wiedział, że te kolory w miejscu
takim jak to, nie wróżyły niczego dobrego. Z całą pewnością nie spodziewał się wygranej w złocie. Ciosu prosto w twarz, owszem. Na taką wylewność
mógł liczyć.
Długi,
zwinny ogon wyłonił się zza dziewczyny i pacnął go prosto w skroń. Całkiem
mocno, jak na coś pokrytego futrem. Przypominało bardziej kolorową pięść w
rękawiczce niż miotełkę do kurzu, na którą wyglądał. Nero zaklął, zataczając
się na bok, a siedem piór, każde innej barwy, każde nastroszone i tnące jak zmutowana
trawa o ząbkowanych krawędziach, wystrzeliło znad głowy Blunatic, mierząc w
jego twarz. Zdążył odskoczyć i dobyć miecza o szerokim ostrzu, którym sparował
niespodziewany atak. Pióra rozbiły o niego z brzękiem, niczym groty i wycofały w półmrok. Chłopak opuścił miecz. Blu też zniknęła. Wewnątrz panował jakiś ruch.
Jakby coś się kumulowało. Jakby nadchodziła burza.
— Siemasz,
Kirai! — zakrzyknął chłopak, przykładając dłoń do ust. Nawet wyszczerzył zęby w
krzywym uśmiechu, chociaż przestawało być zabawnie. Nie spodziewał się tu demona,
który sam siebie nazywał Wcieleniem Nienawiści, natomiast nieprzychylne
środowisko nazywało go raczej Wcieleniem Pedalstwa, ze względu na jego umaszczenie.
Zwłaszcza w swoich prawdziwych kształtach Kirai prezentował się niezwykle barwnie,
bo kiedy przyjmował ludzką formę, wyglądał jak szczupły osiemnastolatek i tylko
włosy we wszystkich kolorach tęczy oraz jego oczy zdradzały, że nie należy do
tego gatunku.
Tym razem
Kirai nie kwapił się, by zaprezentować swoją demoniczną sylwetkę, choć fakt, że
zaatakował skrzydłem, zdradzał, w jakiej jest formie. Nie szukał jednak otwartej
walki i wycofał się w głąb domu. Nero słyszał jego powarkiwania i wiedział, że
to pułapka. Ze względu na Blu wbiegłby do środka mimo to, ale po tym, co mu pokazała,
postanowił się wstrzymać.
Z oczu
demonów można było wyczytać wiele. Na przykład taki Kirai. Jego ślepia miały
taki kolor, w jakim akurat był nastroju. Trzeba było tylko nauczyć się, co
znaczy poszczególny kolor. U Blunatic funkcjonował jeszcze prostszy mechanizm.
Za czasów, gdy sprawowała funkcję Demona Zemsty, jej oczy były białe jak śnieg,
a włosy czerwone jak krew, która ten śnieg plamiła. Do czasu, aż spodobało jej
się na ziemi. Jako przyzywany najczęściej w historii ludzkości demon miała
sporo okazji, by zasmakować ziemskiego życia. W końcu obrzydło jej zawieranie
paktów i wykonywanie zleceń. Zapragnęła być człowiekiem i igrając z własną
egzystencją, zdołała się inkarnować w ludzkim ciele. Charakterystyczne włosy
pozostały, ale oczy miały barwę czarną jak głęboka noc. Do czasu, aż diabeł za
jej skórą nie zaczął dawać o sobie znać.
Początkowo
Blu nie zdawała sobie sprawy, co się dzieje. Dorastała nieświadoma swojego
poprzedniego życia, ale gdy jej ciało się wzmocniło, moc, której chciała się
zrzec, zaczęła się wybudzać w chwilach zagrożenia. Wtedy oczy Blunatic wracały do
swojej starej, upiornie białej barwy. Niestety ludzki organizm nie byłby w
stanie wytrzymać przemiany, dlatego jakiś czas temu Nero zrobił coś, z czego
nie był do końca dumny i przez co przylgnęła do niego łatka złodzieja, ale
dzięki temu Blu zyskała czas. I ponownie straciła swoją demoniczną siłę. Ta
jednak od tego czasu musiała się zregenerować, a to z kolei znaczyło, że nie jest wcale taka
bezbronna wobec Kiraiego. Dzięki temu, że dostrzegł kolor jej oczu, Nero mógł
teraz spokojnie się zastanowić, jak zareagować. I przede wszystkim odpowiedzieć
sobie na pytanie, co znaczył fakt, że ta dwójka jest razem.
Dopiero
teraz poczuł uczucie niepokoju. Skoro Blunatic nie znosiła Kiraiego, a Kirai
nie znosił wszystkich, ale byli tu i otwarcie ze sobą nie walczyli,
czy mogło to znaczyć, że Blunatic sama wpadła w pułapkę? A może…
Nero
zacisnął dłoń mocniej na rękojeści Czerwonej Królowej.
A może
zawarli pakt.
Nie miał
pojęcia jaka siła miałaby zmusić Blunatic do sprzymierzenia się z Demonem
Nienawiści, ale wtedy przypomniał sobie zdarzenie, które miało miejsce zaraz przed tym, nim los ich rozdzielił.
Przy posiłku
panowało ponure milczenie. Wszyscy udawali zbyt zajętych jedzeniem,
by prowadzić choćby kurtuazyjną rozmowę. Tamiel obraziła się na Dantego, bo ten
nie pozwolił zamówić nic innego prócz pizzy, a próbowała przepchnąć pomysł z
chińskim żarciem. Chińczyk na rogu sprzedawał naprawdę wyśmienity ryż z
wołowiną i dużą ilością warzyw i naprawdę miała na niego ochotę. Ale ten stary
dziad Dante uparł się i nie dał sobie wyrwać telefonu, choć Tamiel
przy całej tej szamotaninie właściwie siedziała na nim okrakiem, próbując
wyrwać mu słuchawkę i udaremnić zamówienie pięciu pizz, a mina
Dantego mówiła sama za siebie — to mu się podobało. W sumie
jakiemu facetowi by się nie podobało, że dziewczyna sama na niego wskoczyła. No
może takiemu Nero, któremu nie podobało się nic. Zwłaszcza to, że
Blu ostatnio zdawała się go prześladować, wyłaniając się z najmniej
spodziewanych miejsc i wiecznie szczerząc do niego swoje upiornie ostre
ząbki. Więc on obraził się na nią. Serio, ile można. Świętemu siadłyby
nerwy, a Nero święty nie był. Za to nerwowy owszem.
Także szczerze
zainteresowany konsumpcją był tylko Dante, który łakomie zerkał na pudełka
sąsiadów, kończąc ostatni kawałek oraz V — tajemniczy młodzieniec o pokrytej
tatuażami skórze, ciemnych włosach i jeszcze ciemniejszych oczach, który
współpracował z nimi od jakiegoś czasu i również nie gardził pizzą, zwłaszcza
darmową. Wszyscy pogrążeni byli w złowrogiej ciszy. Z wyjątkiem
Blunatic. Jej oczy błyszczały znad pudełka pizzy, a tlące się w nich wesołe
iskierki i cichy chichot, dobiegający raz za razem zza kartonu, świadczyły o
tym, że całkiem dobrze się bawi podczas kolacji. Ale w końcu była kiedyś
demonem, a nie od dziś wiadomo, że demony bez przerwy coś knują i zawsze znajdą
sobie powód do śmiechu.
Hey
— No i z czego się tak cieszysz?! — Nie
wytrzymał w końcu Nero, rzucając swoim kawałkiem pizzy z powrotem do kartonu
(kawałek natychmiast został upolowany przez drugiego łowcę). — Co jest takie
śmieszne?!
— Ty. — Oczy Blu jaśniały. — Normalnie
taki, kurwa, zabawny jesteś, jak orszak pogrzebowy. Kabareton przy
tobie wysiada.
Nero walnął w swój karton łapą, zrzucają go
wraz z zawartością na podłogę. Pizza wyleciała, przez chwilę niczym w
zwolnionym tempie lewitowała w powietrzu, w końcu upadła serem do podłogi,
a z piersi Dantego wydobył się rozpaczliwy krzyk.
If you ever want to leave it
all
— Świętokradztwo! — zawodził łowca, klęcząc
nad rozrzuconą pizzą i wznosząc ręce do nieba. Po chwili jednak się
zreflektował i — zawahał się tylko przez moment — zaczął zbierać trójkątne
kawałki.
— No błagam, chyba nie zamierzasz tego
jeść?! — oburzyła się Tamiel, patrząc na niego z pogardą i
niesmakiem.
— A co się ma zmarnować?
— Nie wygłupiaj się!
— To zrób mi nową.
— Nie umiem gotować!
— To się odczep.
Oboje zaczęli się szarpać, próbując wyrwać
sobie pudełko. Blunatic skorzystała z zamieszania i w między czasie
przemieściła się za krzesło Nero. Wyciągała rozcapierzone palce i zacisnęła je
na jego ramionach.
— Co… robisz? — Nero zesztywniał.
— Ciii — uspokajała Blu, rozmasowując
jego kark — słyszałam, że to pomaga na pms.
Chłopak z rykiem odtrącił jej dłonie i
zerwał się z krzesła, próbując ją złapać, ale Blu tylko na to czekała. Z
radosnym piskiem wskoczyła na stół, a przebiegając przez niego wdepnęła trampkiem w sam
środek margherity. Dante, który był tego naocznym świadkiem, puścił
pudełko (a niespodziewająca się tego Tamiel poleciała kilka metrów w tył,
zatrzymując się dopiero na ścianie), chwycił za serce i znów osunął na
kolana.
Blunatic triumfowała, podskakując i raz po
raz wdeptując w jakieś kawałki jedzenia, a każda podeszwa odbita na
powierzchni pizzy była dla Dantego jak cios prosto w serce. Tamiel z rezygnacją
wróciła do stołu, zasiadła przy nim i ukryła twarz w dłoniach, modląc się o
anielską cierpliwość. Tej jednak zabrakło. Gdy V, nie odrywając wzroku od jedzenia,
złapał Blu za kostkę i ściągnął ją ze stołu prosto na krzesło obok,
odgarnęła z upoconego czoła grzywkę i odwróciła się w stronę demona.
If you ever want to lose
control
— CO TY KUR…CZĘ BLADE WYPRAWIASZ?! — wydarła
się, opluwając ją przy okazji. — ZACHOWUJ SIĘ JAK NA DEMONA PRZYSTAŁO, A NIE
PAJACUJESZ JAK JAKIŚ PIE…RNICZONY POLTERGEIST!
Blu wyglądała na zawstydzoną.
— Przepraszam — wyszeptała, wyłamując sobie
palce. — Ale mam to w dupie! — dodała prędko i ze zwinnością małpy wypuszczonej
na wolność po latach niewoli wybiła się z krzesła, by złapać za wiszącą u sufitu
lampę. Przehuśtała się na drugi koniec pomieszczenia i bez
grama wdzięku zwaliła na biurko, przeleciała przez blat, strącając na
podłogę stosy dokumentów i telefon, po czym wpadła w ramiona Nero, który czekał
tam na nią z dzikim obłędem w oczach.
— Mam cię — oświadczył, trzymając
ją przed sobą w górze Diabelskim Ramienia. — Nie masz pojęcia, co cię
czeka…
— A tam. Chyba mam. — Majdając w powietrzu
nogami, zaczęła rozpinać pasek spodni. — Poddam się pełnemu wymiarowi kary…
Jeśli wiesz, co mam na myśli, mówiąc o pełnych wymiarach…
Nero natychmiast ją puścił, odstępując kilka
kroków.
Leave it all escape so far
away
— Jesteś pokręcona — rzekł, z przestrachem.
— Pierdolisz.
— Chciałabyś.
— Nie zaprzeczę.
— Tch! — prychnął gniewnie chłopak i nie
mogąc się zdecydować, czy odwrócić się i odejść czy kontynuować utarczkę,
okręcił się o trzysta sześćdziesiąt stopni i wycelował w nią pazur. — Wkurzasz
mnie! — zdecydował.
— Bo na wszystko mam odpowiedź?
— Właśnie!
Blu wzruszyła ramionami.
— Gdybyś chciał, mogę podsunąć ci kilka
pomysłów, jak… i czym… zatkać mi usta.
Tego było dla chłopaka za wiele. Poddał się,
unosząc w górę obie ręce i odszedł, oblany rumieńcem, złorzecząc pod nosem.
Nero vs Blunatic – 1 : 3.
Ktoś zastukał do drzwi. Potężnie, kilka
razy.
— Otworzysz? — Tamiel pacnęła Dantego w tył
głowy. — To twoja siedziba i nieładnie kazać gościom czekać na zewnątrz.
— Jezus Maria…
— Nie wzywaj imienia Pana nadaremno.
Dante pokręcił głową i podszedł do
drzwi.
— No? — zapytał, patrząc na… listonosza?
Spod charakterystycznej dla tego zawodu czapki najpierw wyjrzał drapieżny,
pełen spiczastych zębów uśmiech, potem kilka prostych, czarnych kosmyków,
wystających spod daszka czapki, na końcu wściekle zielone oczy, pełne kurwików.
— Czy to adres… Capcom, ul. Wnętrza 6
przez 6, agencja „Debil May Cry”?
— „Devil May Cry” — poprawił łowca
znużonym tonem.
— Aha, no tak. To mam przesyłkę —
oświadczył ten dziwny gość, wciąż uśmiechając się tak jak ktoś, kto zaraz
zamierza zepchnąć śnieżną kulę ze szczytu ośnieżonej góry. — Dla pani Blunatic.
Zastałem?
Dante obejrzał się niepewnie za siebie.
— A jeśli nie, to dokąd po awizo?
— Do piekła. — Choć wydawało się to
niemożliwe, piekielny kurier uśmiechnął się jeszcze szerzej.
— A no to pokwituję — poddał się łowca,
złożył podpis na papierze o opalonych brzegach, który podstawił mu kurier
(wciąż tak samo szeroko uśmiechnięty, więc Dante uznał, że biedak cierpi na
jakieś porażenie mózgowe) i wziął w ramiona paczkę. Przez chwilę patrzył
za nim, jak cała jego sylwetka drży od powstrzymywanego śmiechu, gdy się
oddalał, po czym wzruszył ramionami i zamknął drzwi.
— Do ciebie. — Dante rzucił przesyłkę do
zdziwionej Blunatic. Ta natychmiast rozerwała papier (przez moment jej pazury
były długie, czarne i zakrzywione), marszcząc w konsternacji czoło. Prędko
otworzyła wieko kartonu i zajrzała do środka. Natychmiast straciła dobry humor.
— Co? — Tamiel zajrzała jej przez ramię,
wraz z łowcami. Zamieszała w środku ręką. — Tylko jakiś drzazgi.
Blu rzuciła jej wściekłe spojrzenie.
Maybe then you’ll think it is
OK
— Eee… O co chodzi? — spytała niepewnie
anielica.
— Hm. — Nero przebierał w kartonie,
oglądając co większe z odłamków drewna, aż w końcu zagwizdał cicho. — Yhym…
— No co?! — ponaglia go Tamiel.
— Zdaję się, że… eee… To chyba bejsbol
Baala.
— Baala? — Dante zmarszczył brwi. — Nawet gdyby, to co z
tego? Jednej gadziny w piekle mniej.
— To mój brat — wysyczała przez zaciśnięte
zęby Blunatic. Po jej słowach zapadła cisza.
— Hej, to jeszcze nic nie znaczy — spróbował
Nero, ale Blu odpowiedziała na to morderczym spojrzeniem. Jej oczy były białe,
nozdrza rozdęte, a wargi drżały od powstrzymywanej złości. — Tylko nie rób nic
głupiego — zastrzegł, ale zdawało się być za późno na takie rady.
But I'll tell you how I see
it now
Coś strzyknęło w karku Blu, gdy poruszyła
głową. Jej włosy wyraźnie się nastroszyły, a dzięki temu, że na co dzień wkładała
na górę tylko sportowy stanik, mogli zauważyć, że zaczynają porastać jej
grzbiet, wzdłuż linii kręgosłupa, tworząc czerwoną grzywę.
— Dante, zrób coś! — Tamiel złapała łowcę za
rękę i teraz nią potrząsała.
— Co niby mam zrobić, to demon, mogę ją
zabić — zaproponował Dante, wzruszając ramionami, za co Nero zgromił go
spojrzeniem.
— Mam z nią przymierze, pamiętasz?
— No to ratuj tę swoją diablicę.
— Jak?!
— Hm, pomyślmy — dobiegł ich spokojny głos
od strony stołu. — Gdyby tylko był z wami ktoś, kto umie kontrolować demony… —
Przy stopach V pojawił się kształt demonicznej pantery, która ryknęła cicho, a
na jego ramieniu przysiadł Gryf – podobny do przerośniętego kruka ptak z piekła
rodem, który zakrakał w sposób do złudzenia przypominający śmiech.
— V! — zagrzmiał Nero. — Skończ się
popisywać i łaskawie…
Zanim dokończył, V wstał od stołu. Jego
leniwe ruchy nabrały płynności. Przemknął przez pomieszczenie jak cień, a kiedy
stanął przed Blunatic, trzymał już w dłoniach otwartą książkę, zdobioną złotym
ornamentem i melodycznym głosem wyczytywał jedną z zawartych w niej inkantacji.
— ... a gdyby drzwi percepcji zostały oczyszczone, wszystko wydawałoby się
nam takie jakie jest - nieskończone.
Nagle uniósł wzrok, patrząc prosto w oczy Blu i z trzaskiem zamknął książkę.
— Przestań — polecił krótko. Cień wokół niego wezbrał, a mroczna
energia napierała na energię demona. Przejmowała ją, umacniając się, aż całkiem
ją zwalczyła.
I just
wanna show you how to stay
Blu zwiotczała, jej oczy powędrowały w głąb czaszki. V podtrzymał ją,
zanim upadła i przekazał w ręce Nero – jego raczej wątłe ramiona nie były
przystosowane do dźwigania.
— Co jej zrobiłeś?
— Jest tylko trochę zmęczona — wyjaśnił V. — Będzie spać parę godzin,
to wszystko.
Nero miał niepewną minę, ale zarzucił sobie Blu na ramię i ruszył, by
zanieść ją do swojego pokoju na górze. Zanim wspiął się na pierwszy schodek, V
poklepał go po Diabelskim Ramieniu.
— Na przyszłość zrób użytek z tego — poradził, uśmiechając się kącikiem
ust.
— Słucham?
V westchnął.
— Wiesz o tym, że ta diabelska część twojego ciała, absorbuje wszystko
co diabelskie?
— No… Chyba tak. Jak zabiję jakiegoś demona, to faktycznie, mam więcej
siły.
— A widzisz. Wykorzystaj to, gdy sytuacja się powtórzy , a mnie nie
będzie w pobliżu.
— Nie chcę jej zabijać — oburzył się Nero.
— Nie musisz. — V uśmiechał się tajemniczo. Nie wyjawił niczego więcej.
Wrócił do stołu i zimnej pizzy.
— Wiesz, że normalni ludzie nie mają pokoju
pełnego broni? — mruknęła sennie Blunatic, gdy Nero kładł ją na łóżku.
— Żeby była jasność — Nero zarzucił na nią
koc — każda z tych broni uratowała mi życie chociaż raz. No i ćwiczyłem na
nich, zanim zrobiłem to. — Przysiadł na skraju łóżka, wyciągając z kabury
dwulufowy pistolet, z którym nigdy się nie rozstawał.
— A co z tą różą? — Blu dotknęła delikatnego
żłobienia na kolbie.
— Ach, to? — Łowca delikatnie się
zaczerwienił. — To… Dla dekoracji.
— Lubię róże — wyznała dziewczyna, ziewając
szeroko. — Są takie… ładne.
— Ty też — wymamrotał cicho Nero, gdy Blu
zachrapała — więc więcej tego nie rób.
— Hm? Czego? — zapytała przez sen, nie
otwierając oczu.
Blade policzki Nero zaczerwieniły się
jeszcze mocniej. Był pewien, że Blunatic zasnęła.
— N-no, wiesz… N-nie zamieniaj się w
jakiegoś demona…
Tym razem odpowiedziało mu tylko chrapanie.
Gdy jednak chciał wstać, zauważył, że Blu mocno zaciska palce na jego
diabelskiej dłoni. Jakby chciała mu powiedzieć: to mnie powstrzymaj. I Nero
wiedział, że spróbuje.
Listen
and you'll never go away
Tamiel i jego: "A tak mi się upadło" XDDDDDDDDDD. Kurde. Ja zawsze myślałam, że imię Tamiel jest męskie, a tu tak czytam... widzę babę :o. I wciąż jak czytam tekst to widzę ją jako faceta. MÓZGU, ZMIEŃ PŁEĆ.
OdpowiedzUsuńRUSKIE DISCO POLOOOOO! Te wstawki są naprawdę genialne. Podoba mi się taki sposób przedstawienia postaci. Od razu się buźka uśmiecha. A w razie czego, jak ktoś nowy się pojawi, zawsze można go skierować do tego posta :D. Fajnie. I te hasztagi! Chociaż mnie duże litery zawsze się kojarzą z tym popularnym smerfowym pismem: JakSłitaśnieŻeOjejXD. Jestem zwolennikiem małych liter w hasztagach, ale to ja.
Pierwszy fragment o tęczy to cudowne wprowadzenie <3.
WCIELENIE PEDALSTWA ZE WZGLĘDU NA UMASZCZENIE XD. GOD DAMN. Jak mi brakowało tego szaleństwa w twoich tekstach! W ogóle... ten Kirai to nie jest ten tęczowy ziomek z obrazka, który kiedyś narysowałaś? Bo on mi się gdzieś ciągle w internetach przewijał, a pamiętam, że chyba do jakiegoś tekstu na starym GPK też go dawałaś, więc... Musiałam już kiedyś coś czytać z tego uniwersum! Ale to musiało być naprawdę dawno temu :o. Czekaj. Ja chyba pamiętam Blu. Czy ona nie występowała właśnie w jakimś tekście ze swoim bratem i tym Kiraiem? Coś mnie tu świta.
"[…] dlatego jakiś czas temu Nero zrobił coś, z czego nie był do końca dumny" - ale co zrobił ;____;? Jest mi smutno, że wspomniałaś o tym tylko ogólnikowo.
W sumie zastanawia mnie odmiana słowo "Kirai". Ale już sama nie wiem, czy Kiraia czy Kiraiego, bo zgłupiałam. W sumie ostatecznie to twoje imię (aczkolwiek w japońskim wiadomo, co oznacza XD), ale mam ochotę w dopełniaczu powiedzieć: kogo? czego? Kiraia. SPACZENIE.
Kto by wzgardził darmową pizzą! Aż sama mam na nią ochotę... NIEEEEEEEEEE! NERO! DLACZEGO WYPIEPRZYŁEŚ PIZZĘ?!?!?!?!? Mogę go wyrzucić przez okno i zjeść pizzę? Mogę? JAK MOŻNA TAK TRAKTOWAĆ JEDZENIE?! NO PRZYJEBAŁABYM MU PUSTYM PUDEŁKIEM, CHOCIAŻ GO KOCHAM! NO KUŹWA, CZŁOWIEKI I DEMONY!
Masaż pomagający na PMS? To ja chcę. Taka mała uwaga, że PMS to z reguły pisze się z dużej litery.
Boże. Ta kłótnia Nero i Blu. Ogólnie mi się ten fragment przeszłościowy podoba, jak oni wszyscy sobie ze sobą siedzieli w siedzibie. Buzia to mi się nie przestaje uśmiechać. Tu sobie Nero i Blu jeżdżą po życiu, a Tamiel z boku: nie wzywaj imienia Pana nadaremno! XD A Debil May Cry… POZAMIATANE. Nie. Nie pozamiatane. Jeszcze pozamiatał tekst, że awizo do piekła XD.
"— Co niby mam zrobić, to demon, mogę ją zabić" - DOBRZE PRAWI, POLAĆ MU (albo dać żarcia, to lepsze rozwiązanie).
Podoba mi się ten fragment awww. Tylko szkoda, że nie ma jako tako zakończenia. W sensie wiesz. Jest fabuła, która dzieje się teraz, nawiązuje do wspomnienia, a potem się urywa wspomnienie i nie ma dokończenia. No, ale domyślam się, że będzie w następnym rozdziale, a pewnie też nie chciałaś wywalać fabuły na milion stron!
Ja jestem ukontentowana i powoli staję się fanką tej serii. Hohoho (no, bo DMC, halo. To idealne uniwersum dla twojego humoru!). A teraz idę żreć śniadanie (rychło w czas, ale demony nie mogą czekać!).
Hej :)
OdpowiedzUsuńV, buahahahaha! Przepraszam za reakcję, ale siedzenie w świecie k-popu, dram i takich tam sprawia, że ja widzę V z zespołu BTS i jego postać w "Hwarang". Huehuehue.
" Pizza wyleciała, przez chwilę niczym w zwolnionym tempie lewitowała w powietrzu, w końcu upadła serem do podłogi, a z piersi Dantego wydobył się rozpaczliwy krzyk. " - moja reakcja byłaby identyczna! Akurat w tym tygodniu braciszek zamówił pizzę, mnie się też trochę z niej dostało (3 kawałki!), a była przepyszna! Gdyby ktoś na moich oczach ją zrzucił, to ja rzuciłabym się na tę osobę z pazurami.
"w międzyczasie"
O cholera jasna. Właściwie to... o kurwa. Nero i Blu rozwalają system swoją gadką xD Jak pies z kotem, to oni jak łowca z demonem, tak z żartem i pełną powagą, gotowi się pozabijać, jak i na coś zupełnie innego. Boskie to, choć trochę piekielne, huehue.
Debil May Cry <3 (zważając na to, że w odmianach hiszpańskiego "v" czyta się jako "b", to ta omyłka nie jest taką omyłką, huehueheu)
Aww, ale się tu słodko zrobiło na koniec. Tak ROMANTYCZNIE (a w tej sytuacji romantycznej co będzie, strach się bać!!!)!
Zgadzam się z Marlu, też jest usatysfakcjonowana tym tekstem, a zawarta w nim retrospekcja jest po prostu świetna (co widać po tym, jak nieskładny i jak niepasujący do mnie jet ten komentarz). Świetne dialogi, dynamiczna akcja i ta tajemnica, czy to na pewno bejsbol Baala. No i V, który jest, jaki jest, choć tego do końca nie wiadomo xD Strasznie mi się to podobało, chcę i proszę o więcej!
Pozdrawiam.