Do
pomieszczenia, wśród wirujących odłamków szkła, wpadł Minami. Ciemnoczerwona,
rozpięta dresowa bluza załopotała za nim jak peleryna superbohatera. Cwany
uśmiech na twarzy zdradzał, że właśnie za niego się uważał. Przybył z odsieczą!
Ocali szefa i rozgromi wrogów.. I kto wie, może sam zostanie kapitanem rodziny?
Z tą myślą
unosił w górę dwie błyszczące beretty, jednak zanim zrobił z nich użytek, przez
środek jego czoła przeszedł nabój. Uśmiech na ustach Minamiego zastygł na
wieki.
I measure, measure in my
brain
Hashire
krzyknęła. Ze zgrozą patrzyła na opadające bezwładnie ciało młodego yakuzy. Z
jego szeroko otwartych oczu wyzierało zdziwienie. Mętniały w zastraszającym
tempie, ale do Hashire jeszcze nie docierało, że nie można mu już pomóc.
W korytarzach
hostelu milkły ostatnie strzały. Z lufy lśniącego glocka ulatywała cieniutka
strużka dymu. Mężczyzna o przenikliwych szarych oczach schował go do kabury,
gdy w pomieszczeniu pojawił się jeden z jego ludzi, informując o tym, że
zagrożenie zostało zażegnane. Skinął głową, poluźnił krawat i znacząco spojrzał
na Yosuke. Ten, pod wpływem jego władczego spojrzenia, niepewnie podniósł się
na nogi, otrzepując nogawki spodni.
— Dobra
robota, synu — pochwalił go, poklepując po ramieniu szeroką dłonią. Nie wydawał
się jednak szczególnie dumny. Jego oczy pozostały zimne i choć w kącikach ust
pojawił się uśmiech, nie sięgnął on ich szarości. Kiedy skierował wzrok na
Hashire, przeszyły ją dreszcze. — Zabieram cię do domu.
Kobieta
wpijała palce w ramię Majimy, jakby instynktownie oczekiwała od niego wsparcia,
jednak ranny yakuza nie mógł się przeciwstawić uzbrojonemu mężczyźnie. Chociaż
oczywiście próbował.
— O… chuj… —
wydyszał i mimo swojego poważnego stanu zachichotał, krztusząc się. Spomiędzy
jego ust trysnęły drobne kropelki krwi i śliny. — Serio, nie tak… wyobrażałem
sobie… to spotkanie, panie…. Kyoushi. — Przestrzelony brzuch mężczyzny zatrzęsły
się ze śmiechu. — Czy może raczej… teściu — dodał szczerząc zaczerwienione od
krwi zęby i z trudem, ale udało mu się przygarnąć do siebie Hashire w znaczącym
uścisku.
Kyoushi
zacisnął mocno usta, w jego oczach rozgorzała furia. Klekot odbezpieczanej
broni brzmiał jak zapadający wyrok.
— Nie. — Hashire
wysunęła się przed yakuzę, osłaniając go. Mierzyła się z ojcem spojrzeniem.
Dwie pary niemal identycznych oczu, jedne gorące, drugie zimne jak stal.
— Mogę cię
stąd wywlec i kazać rozstrzelać tego gnoja — zauważył Kyoushi, sycząc przez
zaciśnięte zęby.
— Możesz —
zgodziła się Hashire. — Ale wtedy możesz też zapomnieć, że będę współpracować.
Jeszcze przez
chwilę piorunowali się wzrokiem, aż Kyoushi opuścił broń. Zrozumiał, że czasy,
gdy z łatwością siał w córce terror minęły. Chociaż wciąż czuła paraliżujący
strach, chociaż umysł podpowiadał jej różnymi obrazami, jakie konsekwencje
wyciągnie ojciec względem nieposłusznej córki, przeciwstawiła się. Zaufała
swojej paranoi. Zrozumiała, że ta może ją czegoś nauczyć.
All of the times that I've
been
Too afraid, it's time to change it
Too afraid, it's time to change it
— Pozwolisz
mi zabrać go do szpitala — kontynuowała stawianie warunków, wybierając numer na
pogotowie i zerkając z niepokojem na Majimę, który zdawał się tracić
przytomność. — Upewnię się, że nic mu nie grozi i…
— Nie
przeginaj…
— …i dopiero wtedy
z tobą pójdę — dokończyła twardo Hashire. — I będę mieć w dupie, czy każesz mi
dla siebie pracować, czy zamkniesz w zakładzie. Tak jak matkę.
Tak na początku likwidujesz Minamiego? No wiesz co?!
OdpowiedzUsuńTak sądziłam że to był ojciec Hasire, ale to by wynikało ze ona pochodzi także z mafijnej rodziny.
Myślę że nie przez Majime tylko stala się taka jaka się stala, tatuś też musial miec w tym udzial. Brat z poprzednich tekstów wnioskuję że tez.
Końcówka mnie zabiła. To że vhcial2 żeby dla niego pracowała do się domyslilam ale to z matka Hasire... Widzę że Majima nie dorównuje ojcu Hasire z okrucieństwem. Hmmm na podsumowanie. Majima i Hasire... Swój ciągnie do swego.
Minami umarł? O nieeeeee.
OdpowiedzUsuńWkradła się taka drobna literóweczka, ale to nic strasznego XD (brzuch mężczyzny zatrzęsły się ze śmiechu <--- o to mi chodzi!).
To Majima dorypał przy ojczulku ohohooh. No i te jego śmiechy we krwi. Uwielbiam go, no. Od razu mam przed oczami tego Majimę z filmików na YT XD. Przez ostatnie tworzenie paczki z marmoladą słyszę jego głos w głowie...
I tu się w sumie czepię trochę paranoi (tak, niech mi to wszyscy wybaczą, ale jestem pasjonatką psychologii XD). W którym momencie pojawiły się tu u Hashire jakieś urojenia? :o Bo ja nie dostrzegam tego akurat w tej części. Chyba że czegoś nie zrozumiałam. Albo było gdzieś w poprzednich tekstach coś o paranoi. Bynajmniej nie widziałam w bohaterce nic z prześladowczych myśli :o.
Tekst jak zawsze przyjemny. Jego krótkość dowodzi, że wcale nie musisz pisać jebutnie długich opowiadań, żeby było mocne. Jest śmierć, jest krwawy Majima, jest sprzeciwienie się terrorowi ojca, jest dramat. I ja to kupuję całą sobą!
Hm, nie wiem ile z yakuzy miałaś okazję poczytać, ale 3/4 jest o prześladowaniu właśnie xd w tym temacie podpisywał się Majima. Ale też kontekst paranoi pasowal mi do oblakania Hashire. Nie wiem czy ten wątek Ci umknął, czy uważasz, że nie można nazwać tego paranoja? Ja uznałam, że jak to wszystko zsumowac, a mam też w głowie jej przeszłość, jak już trochę wiadomo, stary Kyoushi to skurwysyn xd, to paranoji dostała na pewno xd zresztą już wcześniej w jej kontekście używałam tego określenia.
UsuńYo, literówki zawsze na propsie xd ja nawet jakbym jedno zdanie wrzuciła byłyby w nim literówki xd poprawie!
Chociaż przyznam to, że bywały lepsze konteksty własnie, żeby wyciągnąć to słowo.
UsuńNo, właśnie z tego tekstu nie potrafię wyciągnąć paranoi, tak ci powiem XD. Dlatego spytałam, czy we wcześniejszych tekstach dużo było o tej paranoi, a tym samym, czy to jest nawiązanie do tego, o czym mogę nie wiedzieć, bo wszystkich tekstów z yakuzy nie czytałam. Dopiero te ostatnie.
Usuń:O Zareagowałem dokładnie tak samo jak Majima, gdy przeczytałem że to ojciec Hashire! Ogólnie - grubo, ostro poleciałaś, nie ma co. Coś czuję, że nawet jeśli Hashire zgodzi się pracować dla ojca, to potem go zabije. Albo Majima go zabije :P W każdym razie, nie wróżę długiego życia panu Kyoushi :D Czekam na dalszą część, ciekawe jak to się rozwinie :D
OdpowiedzUsuńPierwszy raz boję się, co mogę przeczytać. Nie chcę już więcej trupów, błagam.
OdpowiedzUsuńAaaaaaand he's dead. Nie spodziewałam sie, że tak szybko xd Ale barwnie, prawdziwie. Czego więcej można się spodziewać po bitwie Yakuzy?
Wiesz co... wiesz co... kurwa. Wiedziałam, żeby nie lubić, a tym bardziej nie przywiązywać się zbytnio do Yosuke.
Bad Dad jeszcze nie było, chyba nigdzie (nieliczącaizenastopspoljer).
Zabieram cie do domu,spodziewałam się, że Hashire odpowie do dupy. Tak epicko.
No oczywiście, że Majima próbował. Nie byłby sobą. Co to parę kulek dla faceta, który mieści się w budce z pluszakami.
Dobra rzecz, taka paranoja. Poczułam się trochę bliżej Hashire, jakbym wiedziała, co czuje, jakbym też kiedyś mogła posłuchać paranoi, że pomimo obrazów, jakie podsuwa mi umysł w walce, powinnam sie przeciwstawić. Bo skoro Shire potrafiła przeciwstawić się ojcu, to ja swiatu i innym przeciwnością też, co nie?
Ey kurwa, co to jest raz, dwa, trzy, psi psi tak szybko koniec? Nie-e ja sie nie zgadzam.
Ale no, mocne. Mocne kurwa, bo pojawia się jakiś despotyczny koleś, z dupy strzela kurwa do wszystkich wokół i jeszcze karze iść Shire ze sobą, a w chuj, niech ją cmoknie, niech ich zostawi w spokoju, a nie bedzie tu Minamiego zabijał, kto mu kurwa pozwolił?
I ja mam tylko takie jedno małe, skromne pytanie, nie. Gdzie, do chuja wafla, jest Kiryuu? przecież z Majimą się kumpluje. To on tam powinien rozjebać starego Kyoushi w sekundę.
Zakończenie jest w chuuuuj dobre (nie wiem czemu, ale komentując Yakuzę jest 100% do wulgaryzmów). Ciekawa jestem, czy Shire z nim pójdzie. I co zrobiła matka, jak bardzo przeszkadzała, że ją zamknęli. Bo nie wierzę, że po prostu była pierdolnięta. Może miała to samo co później Shire? Może mają to rodzinne? Ją też doprowadzili do utraty zmysłów?
Zbyt dużo pytań, za krótkie party.