Apel wojskowy:

Nowy temat (czas do 26.05): Jestem przy tobie. Nieważne, co jeszcze przyjdzie ci do głowy, jestem przy tobie. Klucze: sądzić, nachalny, patyzant, wygodnie

Namierz cel:

poniedziałek, 11 marca 2019

[5] Superbohater ~ Kamil


Powiem szczerze, temat mi zupełnie nie leżał. Mimo że fantastykę kocham w każdej postaci, tak nie przepadam za klimatami komiksowych superbohaterów (z wyjątkiem Batmana, tego pana to ja szanuję. Zresztą na nim wzorowany jest Dex, a konkretniej to “Mściciel” w serii Epoka pary i magii). (No dobra, Logana w wersji Hugh Jackmana też kocham). (No i Deadpool, wiadomo). (O! I jeszcze Iniemamocni!) Dobra, koniec tego wstępu, bo zaraz będzie dłuższy niż sam tekst XD Zapraszam :D



Suzzy siedziała w klasycznej amerykańskiej knajpie i czekała na swoją randkę. Chłopak się spóźniał. Jeszcze piętnaście minut i sobie idę. To bezczelność, umawiać się a potem się nie zjawiać.
Do dziewczyny podeszła kelnerka i bez słowa dolała jej kawy do kubka.
***
Suzzy poznała go wychodząc ze sklepu. Zasłonił ją przed mężczyzną który prawie ją staranował. W zasadzie, nawet nie wie kiedy i skąd on się tam znalazł. Po prostu nagle stanął przed nią, a mężczyzna który biegł na łeb, na szyję, odbił się od niego jak od ściany.
- Dzięki - powiedziała do swojej przyszłej randki.
- Nie ma za co! - odpowiedział jej i uśmiechnął się, błyskając swoimi białymi, pięknymi, hollywoodzkimi zębami. Dziewczynie wydał się bardzo przystojny, ze swoją kwadratową szczęką, zgrabnym nosem i czarną czupryną, lekko zmierzwioną przez wiatr. A w jego oczach była niezwykła energia, jakaś magnetyczna moc. Mogła w nie patrzeć i całkowicie się w nich zatracić.
Stali tak chwilę patrząc sobie w oczy i milcząc. Wtedy mężczyzna z ziemi się podniósł, a Suzzy zauważyła, że ma on na sobie kominiarkę, przez plecy przewieszoną ciężką torbę a w dłoni broń. Jednak gdy bandyta spojrzał na twarz jej przyszłej randki, zaczął znowu biec, tym razem w przeciwną stronę, wrzeszcząc z przerażenia. Dziewczynę trochę to zdziwiło, ale żyła w Nowym Jorku, mieście pełnym dziwaków. Nie zwracając więc szczególnej uwagi na tą sytuację, ruszyła powoli w kierunku swojego mieszkania.
- Przepraszam! - przystojniak dogonił ją po trzech krokach. - Wydajesz się być bardzo miłą i ciekawą osobą… Nie chciałabyś się ze mną umówić?
- Ty też się wydajesz bardzo sympatyczny - powiedziała nieśmiało. Wyobrażała sobie kiedyś taką sytuację, ale nigdy nie myślała, że zdarzy jej się w prawdziwym życiu. - Z chęcią. Znasz u Rosie?
- Knajpka na skrzyżowaniu trzeciej i dwunastej?
- Tak, dokładnie ta.
- Znam. Jutro o siedemnastej, pasuje?
- Pasuje! - Suzzy cała w skowronkach wróciła do swojego mieszkania.
***
Do u Rosie wpadł jej przystojniak. Rozejrzał się i gdy zobaczył Suzzy, uśmiechnął się i ruszył od razu w jej kierunku.
- Och! Jakiś ty wspaniałomyślny! Jednak raczyłeś się zjawić na nasze spotkanie.
- Przepraszam, - przystojniak zrobił minę zbitego szczeniaka - musiałem uratować miasto. Nie spodziewałem się, że to tyle zajmie.
- Pfff… Kiepska wymówka, mogłeś wymyślić coś bardziej pospolitego.
- No przepraszam… Jak mogę ci to wynagrodzić?
- Hmmm…. Możesz mi postawić pancake'i z masłem i syropem klonowym.
- Dobry wybór! Rosie! Dwa razy pancake'i!
Kelnerka od razu ruszyła do kuchni, powiadomić kucharza o zamówieniu.
- Więc. Hmmm… Opowiedz mi coś o sobie - zaczął chłopak. - Chociażby zdradź mi swoje imię.
- Jestem Suzzy. A ty?
- Hehe. Clarke.
- Ładne... imię - dziewczyna zapatrzyła się w jego oczy. Przez chwilę chciała powiedzieć ładne oczy, ale zdążyła ugryźć się w język.
- Dzięki, twoje też jest bardzo ładne. Czym się zajmujesz, Suzzy? Jakie masz hobby? Czym jest twoja pasja?
O Boże, o Boże! Nie palnij teraz nic głupiego! - Suzzy zaczęła wewnątrz panikować, na zewnątrz jednak próbowała zgrywać obojętną na urok Clarke'a.
- Lubię książki. I podróże.
O Boże, ale się wygłupiłam. Strasznie to mało oryginalne. Pewnie teraz pomyśli, że jestem nudna.
- O! Ja też uwielbiam podróże! Na książki niestety nie mam tyle czasu ile bym chciał…
Nagle do pary podeszły dwie dziewczyny ze stolika obok. Jedna nieśmiała blondynka, niska z prostymi włosami, druga bardziej odważna o kruczoczarnych kręconych włosach.
Kruczoczarna odchrząknęła i powiedziała:
- Supermocarny! Możemy sobie zrobić z tobą zdjęcie?
- Jasne, nie ma problemu! Wybacz mi na chwilkę.
Clarke wstał od stołu, wypiął pierś do przodu, podparł się rękami w pasie i wyszczerzył swoje lśniące zęby.
- Zrobisz nam zdjęcie? - kruczoczarna zapytała Suzzy.
- Yyy… Jasne, nie ma problemu - złapała smartfona od dziewczyny. Blondynka i kruczoczarna przytuliły się do Clarke'a. Suzzy zrobiła parę zdjęć i oddała telefon.
- Dzięki wielkie - rzuciła odważniejsza.
- Zazdroszczę ci, że masz superbohatera na własność - powiedziała ciszej ta nieśmiała, po czym obie wyszły z knajpy.
- Wybacz - odezwał się w Clarke. - Zdarza mi się to cały czas. Chyba muszę zacząć się jakoś maskować.
            – Czekaj, jesteś superbohaterem?
            – Jak to się stało, że o tym nie wiesz? Moja twarz jest na okładkach gazet prawie codziennie.
            – Jestem w ostatniej klasie. Nie mam czasu na czytanie wiadomości ze świata i przeglądanie mediów, dopóki nie skończę nauki. Masz szczęście, że znalazłam tyle swojego nieistniejącego czasu, by umówić się z tobą na randkę.
            - A więc to randka?
Suzzy na te słowa się zaczerwieniła.
- Chy… Chyba tak?
- Też tak myślę. - Clarke błysnął znów swoim uśmiechem.
Kelnerka przyniosła pancake'i. Superbohater rzucił się na nie, jakby nie jadł z miesiąc. Suzzy natomiast ostrożnie obejrzała swoje danie. Clarke to zauważył.
- Nie bój się, nikt nie będzie chciał cię otruć.
- Nie, po prostu, wydają się takie jakieś niedopieczony.
- Czekaj, zaraz to naprawimy.
- Będziesz strzelał tutaj laserem z oczu? Albo strzelisz ogniem z dłoni? - zaniepokoiła się dziewczyna.
- Hahaha! Nie, no co ty! Rosie! Możesz trochę dłużej potrzymać te pancake'i? Dzięki.
Suzzy uspokoiła się, ale też poczuła zawód. Miała nadzieję na próbkę jakichś mocy chłopaka.
- Wiesz, od początku wydałaś mi się wyjątkowa. Nie zareagowałaś jakie te wszystkie inne dziewczyny, nie prosiłaś o zdjęcie, ani autograf. A wierz mi, to bardzo uciążliwe.
- Wiem, samą muszę odpędzać się od fanów.
- Och! Naprawdę?
- Nie, jaja sobie robię. - Uśmiechnęła się do niego. W tamtym momencie czuła się najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi. W końcu, ile dziewczyn może usłyszeć od superbohatera, że jest wyjątkowa?


3 komentarze:

  1. Wybacz, że nie z tego konta, co trzeba, ale telefon jest zły i nie chce mnie przelogowac XD. W razie czego to ja, SadisticWriter!
    Kurde. Z tego tekstu emanowali mi trochę Iniemamocni, wiesz? XD Ten główny bohater przypominał mi trochę Roba. To dlatego usmiechalam się jak do sera. Tekst całkiem zwyczajny, szalu fabularnego nie robi, a i dialogi są proste, jednak mnie to wystarczy. Fajnie się czytało c:

    OdpowiedzUsuń
  2. Od razu sobie batmana wyobrazilam, choc z tą obecnością znikąd to troche supermana.
    Mną, nawet w nowym Jorku, wstrzasnal by mezczyzna z kominiarka i bronią w reku😲
    Clarke - wiedzialam😁
    Supermocarny i nie ma mocnych na taką nazwe😁
    Trochę się Clarke nie ładnie zachował z tym robieniem zdecia, tutaj niby spotkanie, randka a ja proszą o cpykniecie fotki jej randki z innymi laskami.
    Haha tez myślałam ze jej usmaży nalesnika na talezu.

    Fajny i zabawny tekst. Ale mam wrażenie że znowu pisałeś na telefonie???😋

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej :)
    Słodko, zabawnie, w takim różowym stylu, ale chyba każdy superbohater chciałby móc przeżyć taką randkę z kimś, kto widzi w nim głównie człowieka, a nie jego moce. Uśmiechnęłam się przy imieniu Clarke, jakoś w ogóle klimat mi się tutaj bardzo podobał. Dziękuję za ten ładny tekst.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń