Powiem szczerze,
temat mi zupełnie nie leżał. Mimo że fantastykę kocham w każdej postaci, tak
nie przepadam za klimatami komiksowych superbohaterów (z wyjątkiem Batmana,
tego pana to ja szanuję. Zresztą na nim wzorowany jest Dex, a konkretniej to
“Mściciel” w serii Epoka pary i magii). (No dobra, Logana w wersji Hugh
Jackmana też kocham). (No i Deadpool, wiadomo). (O! I jeszcze Iniemamocni!)
Dobra, koniec tego wstępu, bo zaraz będzie dłuższy niż sam tekst XD Zapraszam
:D
Suzzy siedziała w
klasycznej amerykańskiej knajpie i czekała na swoją randkę. Chłopak się
spóźniał. Jeszcze piętnaście minut i
sobie idę. To bezczelność, umawiać się a potem się nie zjawiać.
Do dziewczyny
podeszła kelnerka i bez słowa dolała jej kawy do kubka.
***
Suzzy poznała go
wychodząc ze sklepu. Zasłonił ją przed mężczyzną który prawie ją staranował. W
zasadzie, nawet nie wie kiedy i skąd on się tam znalazł. Po prostu nagle stanął
przed nią, a mężczyzna który biegł na łeb, na szyję, odbił się od niego jak od
ściany.
- Dzięki - powiedziała
do swojej przyszłej randki.
- Nie ma za co! -
odpowiedział jej i uśmiechnął się, błyskając swoimi białymi, pięknymi,
hollywoodzkimi zębami. Dziewczynie wydał się bardzo przystojny, ze swoją
kwadratową szczęką, zgrabnym nosem i czarną czupryną, lekko zmierzwioną przez
wiatr. A w jego oczach była niezwykła energia, jakaś magnetyczna moc. Mogła w
nie patrzeć i całkowicie się w nich zatracić.
Stali tak chwilę
patrząc sobie w oczy i milcząc. Wtedy mężczyzna z ziemi się podniósł, a Suzzy
zauważyła, że ma on na sobie kominiarkę, przez plecy przewieszoną ciężką torbę
a w dłoni broń. Jednak gdy bandyta spojrzał na twarz jej przyszłej randki,
zaczął znowu biec, tym razem w przeciwną stronę, wrzeszcząc z przerażenia.
Dziewczynę trochę to zdziwiło, ale żyła w Nowym Jorku, mieście pełnym dziwaków.
Nie zwracając więc szczególnej uwagi na tą sytuację, ruszyła powoli w kierunku
swojego mieszkania.
- Przepraszam! -
przystojniak dogonił ją po trzech krokach. - Wydajesz się być bardzo miłą i
ciekawą osobą… Nie chciałabyś się ze mną umówić?
- Ty też się
wydajesz bardzo sympatyczny - powiedziała nieśmiało. Wyobrażała sobie kiedyś
taką sytuację, ale nigdy nie myślała, że zdarzy jej się w prawdziwym życiu. - Z
chęcią. Znasz u Rosie?
- Knajpka na
skrzyżowaniu trzeciej i dwunastej?
- Tak, dokładnie
ta.
- Znam. Jutro o
siedemnastej, pasuje?
- Pasuje! - Suzzy
cała w skowronkach wróciła do swojego mieszkania.
***
Do u Rosie wpadł jej przystojniak.
Rozejrzał się i gdy zobaczył Suzzy, uśmiechnął się i ruszył od razu w jej kierunku.
- Och! Jakiś ty
wspaniałomyślny! Jednak raczyłeś się zjawić na nasze spotkanie.
- Przepraszam, -
przystojniak zrobił minę zbitego szczeniaka - musiałem uratować miasto. Nie
spodziewałem się, że to tyle zajmie.
- Pfff… Kiepska
wymówka, mogłeś wymyślić coś bardziej pospolitego.
- No przepraszam…
Jak mogę ci to wynagrodzić?
- Hmmm…. Możesz mi
postawić pancake'i z masłem i syropem klonowym.
- Dobry wybór!
Rosie! Dwa razy pancake'i!
Kelnerka od razu
ruszyła do kuchni, powiadomić kucharza o zamówieniu.
- Więc. Hmmm…
Opowiedz mi coś o sobie - zaczął chłopak. - Chociażby zdradź mi swoje imię.
- Jestem Suzzy. A
ty?
- Hehe. Clarke.
- Ładne... imię -
dziewczyna zapatrzyła się w jego oczy. Przez chwilę chciała powiedzieć ładne oczy, ale zdążyła ugryźć się w
język.
- Dzięki, twoje też
jest bardzo ładne. Czym się zajmujesz, Suzzy? Jakie masz hobby? Czym jest twoja
pasja?
O Boże, o Boże! Nie palnij teraz nic głupiego! - Suzzy zaczęła wewnątrz panikować, na zewnątrz jednak próbowała zgrywać
obojętną na urok Clarke'a.
- Lubię książki. I
podróże.
O Boże, ale się wygłupiłam. Strasznie to mało oryginalne.
Pewnie teraz pomyśli, że jestem nudna.
- O! Ja też
uwielbiam podróże! Na książki niestety nie mam tyle czasu ile bym chciał…
Nagle do pary
podeszły dwie dziewczyny ze stolika obok. Jedna nieśmiała blondynka, niska z
prostymi włosami, druga bardziej odważna o kruczoczarnych kręconych włosach.
Kruczoczarna
odchrząknęła i powiedziała:
- Supermocarny!
Możemy sobie zrobić z tobą zdjęcie?
- Jasne, nie ma
problemu! Wybacz mi na chwilkę.
Clarke wstał od
stołu, wypiął pierś do przodu, podparł się rękami w pasie i wyszczerzył swoje
lśniące zęby.
- Zrobisz nam
zdjęcie? - kruczoczarna zapytała Suzzy.
- Yyy… Jasne, nie
ma problemu - złapała smartfona od dziewczyny. Blondynka i kruczoczarna
przytuliły się do Clarke'a. Suzzy zrobiła parę zdjęć i oddała telefon.
- Dzięki wielkie -
rzuciła odważniejsza.
- Zazdroszczę ci,
że masz superbohatera na własność - powiedziała ciszej ta nieśmiała, po czym obie
wyszły z knajpy.
- Wybacz - odezwał
się w Clarke. - Zdarza mi się to cały czas. Chyba muszę zacząć się jakoś
maskować.
– Czekaj, jesteś superbohaterem?
– Jak to się stało, że o tym nie wiesz? Moja twarz jest na okładkach gazet prawie codziennie.
– Jestem w ostatniej klasie. Nie mam czasu na czytanie wiadomości ze świata i przeglądanie mediów, dopóki nie skończę nauki. Masz szczęście, że znalazłam tyle swojego nieistniejącego czasu, by umówić się z tobą na randkę.
- A więc to randka?
– Czekaj, jesteś superbohaterem?
– Jak to się stało, że o tym nie wiesz? Moja twarz jest na okładkach gazet prawie codziennie.
– Jestem w ostatniej klasie. Nie mam czasu na czytanie wiadomości ze świata i przeglądanie mediów, dopóki nie skończę nauki. Masz szczęście, że znalazłam tyle swojego nieistniejącego czasu, by umówić się z tobą na randkę.
- A więc to randka?
Suzzy na te słowa
się zaczerwieniła.
- Chy… Chyba tak?
- Też tak myślę. -
Clarke błysnął znów swoim uśmiechem.
Kelnerka przyniosła
pancake'i. Superbohater rzucił się na nie, jakby nie jadł z miesiąc. Suzzy
natomiast ostrożnie obejrzała swoje danie. Clarke to zauważył.
- Nie bój się, nikt
nie będzie chciał cię otruć.
- Nie, po prostu,
wydają się takie jakieś niedopieczony.
- Czekaj, zaraz to
naprawimy.
- Będziesz strzelał
tutaj laserem z oczu? Albo strzelisz ogniem z dłoni? - zaniepokoiła się
dziewczyna.
- Hahaha! Nie, no
co ty! Rosie! Możesz trochę dłużej potrzymać te pancake'i? Dzięki.
Suzzy uspokoiła
się, ale też poczuła zawód. Miała nadzieję na próbkę jakichś mocy chłopaka.
- Wiesz, od
początku wydałaś mi się wyjątkowa. Nie zareagowałaś jakie te wszystkie inne
dziewczyny, nie prosiłaś o zdjęcie, ani autograf. A wierz mi, to bardzo
uciążliwe.
- Wiem, samą muszę
odpędzać się od fanów.
- Och! Naprawdę?
- Nie, jaja sobie
robię. - Uśmiechnęła się do niego. W tamtym momencie czuła się najszczęśliwszym
człowiekiem na Ziemi. W końcu, ile dziewczyn może usłyszeć od superbohatera, że
jest wyjątkowa?
Wybacz, że nie z tego konta, co trzeba, ale telefon jest zły i nie chce mnie przelogowac XD. W razie czego to ja, SadisticWriter!
OdpowiedzUsuńKurde. Z tego tekstu emanowali mi trochę Iniemamocni, wiesz? XD Ten główny bohater przypominał mi trochę Roba. To dlatego usmiechalam się jak do sera. Tekst całkiem zwyczajny, szalu fabularnego nie robi, a i dialogi są proste, jednak mnie to wystarczy. Fajnie się czytało c:
Od razu sobie batmana wyobrazilam, choc z tą obecnością znikąd to troche supermana.
OdpowiedzUsuńMną, nawet w nowym Jorku, wstrzasnal by mezczyzna z kominiarka i bronią w reku😲
Clarke - wiedzialam😁
Supermocarny i nie ma mocnych na taką nazwe😁
Trochę się Clarke nie ładnie zachował z tym robieniem zdecia, tutaj niby spotkanie, randka a ja proszą o cpykniecie fotki jej randki z innymi laskami.
Haha tez myślałam ze jej usmaży nalesnika na talezu.
Fajny i zabawny tekst. Ale mam wrażenie że znowu pisałeś na telefonie???😋
Hej :)
OdpowiedzUsuńSłodko, zabawnie, w takim różowym stylu, ale chyba każdy superbohater chciałby móc przeżyć taką randkę z kimś, kto widzi w nim głównie człowieka, a nie jego moce. Uśmiechnęłam się przy imieniu Clarke, jakoś w ogóle klimat mi się tutaj bardzo podobał. Dziękuję za ten ładny tekst.
Pozdrawiam.