Nie miałam pojęcia, jak podejść do tematu kaca, ale coś
udało mi się sklecić. Jest temat i słowa kluczowe i najważniejsze jest tekst
mimo że weny zbytnio nie było. Jest to kolejna część serii Światło i Cień.
Ludzie: Leonard (Leo) - dzięki Rygorowi pojawił się w czwartym wymiarze i co
chwile pakuje się w kłopty / Klara - właśnie wybudziła się ze śpiączki (w
poprzedniej części)
Drakon: Decon - dzięki niemu i elfom, Klara wybudziła się ze stanu zawieszenie,
wywołanego przez jednego z cieni
Elfy:
Raumi, Rygor - w poprzedniej części wprowadzili Decona do podświadomości Klary
Ligonowie: Liam, Hedore - uzdrowiciele, od wypadku dbają o stan zdrowia Klary
Światło i Cień: W zawieszeniu
Mimo że Klara nie była w stanie podnieść się z łóżka, z
powodu wyczerpania, to wizja zapadnięcia w kolejny długi sen, przerażała ją
nieustannie. Anatomicznie człowiek był o wiele słabszy, niż inne rasy, dlatego
dziewczyna bez przerwy odczuwała skutki uboczne śpiączki. Bóle mięśni i
dreszcze powracały do niej falami. Rygor zalecił wszystkim z wyjątkiem Liama i
Hedore, opuszczenie pokoju. Dwójka Ligoniów miała zająć się rekonwalescencją
Klary.
Elfy postanowiły odnaleźć stworzenie, które uwięziło
dziewczynę w pułapce podświadomości. Do tego potrzebne było stworzenie mapy
terytorialnej Cienia. Wraz z Kadamim zamknęli się w salonie i poprosili o to,
aby im nie przeszkadzać. Tylko Leonard i Decon pozostawieni sobie, szukali
towarzystwa. Mimo że żaden z nich nie miał ochoty obcować z drugim, to obaj wylądowali
w ogrodzie na tyłach rezydencji.
Leo oparty się o ścianę zaciągnął się dymem z papierosa. Od
momentu, gdy pojawił się w tym miejscu, nie zdarzyło mu się zapalić ani razu.
Teraz gdy emocje sięgnęły zenitu, szukał chwili wytchnienia w zachowawczym
nałogu. Chwilę później dym rozproszył się po schodach.
– Możesz przestać kurzyć? – zapytał Decon, siedzący na
ławce.
– A ty marudzić? Przecież nie dmucham ci w twarz –
odpowiedział zaczepnie Leo.
– Jeszcze tego by brakowało. Po co tutaj w ogóle przeszedłeś?
– W domu miałem palić!?
Decon
jak nikt inny potrafił wyprowadzić Leonarda z równowagi. Nieprzyjemną atmosferę
można byłoby ciąć nożem.
– Jesteś słaby. Nie potrafisz zapanować nad nerwami bez
papierosa w rękach – powiedział Decon.
– Lub kieliszka wody ognistej. – Leonard zaśmiał się, po
czym wyrzucił papieros na schody i zdeptał niedopałek butem.
– Alkohol niczego nie naprawi. Poza tym tutaj nikt nie pije.
– Prawda była taka, że drakon nigdy nie miał w ustach alkoholu. Drakoni stronią
od alkoholu i innych używek, uważają, że to za słabość oraz ograniczenie.
– Widziałem parę karafek z nalewkami w kuchni – zasugerował
Leonard.
– To nalewki ziołowe Hedore. Owszem na alkoholu, ale służą
leczeniu, a nie upijaniu się z rozpaczy.
– Na pewno ma coś na nerwy – powiedział chłopaki i
postanowił to sprawdzić.
Wrócił do
domu, zostawiając drzwi otwarte, zapewne było to zaproszenie dla Decona, on
jednak pozostał na swoim miejscu. Ponieważ chłopak czuł się jak w domu, zaczął
wertować szafki w kuchni, tak jakby była to jego własna. W jednej z dolnej
półek znalazł kryształowe butelki pełne różnokolorowych nalewek. Nie miał
pojęcia, po którą sięgnąć, gdyż żadna z nich nie była opisana. Wiedział, że
szuka czegoś kojącego, co zaprowadzi harmonię w jego uczuciach oraz spokój emocjonalny.
Z tymi wszystkimi cechami kojarzył mu się kolor zielony, więc taką też karafkę
wybrał.
Stawiając nalewkę na stolę, ujrzał Decona stojącego w
drzwiach kuchennych.
– Nawet udało ci się wybrać konkretne zioła. Te są na
uspokojenie i sen – powiedział Decon.
– Spokojny sen także nam się przyda. – Leo zaśmiał się
speszony, a Decon zmarszczył brwi. – Więc jak, napijesz się ze mną zdrowotnie?
Leonard wyjął z przeszklonego kredensu dwa kieliszki.
Postawił je na stole, po czym usiadł. Dekon uczynił to samo, zapewne był
ciekawy nie samego efektu leczniczego nalewki, a upojenia alkoholowego. Może
sam miał w tym interes.
Chłopak rozlał trunek w dwa kieliszki. Uniósł jeden z nich,
czekając na towarzysza w cierpieniu. Decon uniósł kieliszek do ust i go
powąchał. Skrzywił się i odstawił szkoło z powrotem na blat.
– To się nie wącha, tylko pije – poradził Leo. Przechylił
kieliszek i szybko przełknął nalewkę. Zakaszlał.
Decon nie był pewien czy to był dobry znak, czy też zły.
Leonard nie odzywając się słowem, zachęcił gestem drakona do wypicia swego
kieliszka. Ten, mimo że nie ufał człowiekowi, pragnął zapomnieć o swoich
problemach i opróżnił kieliszek. Nalewka ziołowa nie zrobiła na nim żadnego
wrażenia, żadnego skrzywienia ani grymasu. Leonard, widząc to, nalał kolejną
porcję.
Po paru kieliszkach nasennego trunku obaj leżeli oparciu o
blat stołu kuchennego. Nic nie było w stanie wytrącić ich z błogiego snu.
Następnego ranka Leonard został przebudzony przez Rygora, wiedział, że nie
wróży to nic dobrego. Z drugiego rogu kuchni usłyszał Decona wymiotującego do
zlewu. Odwrócił się i ujrzał Hedore, która chowała nalewkę z powrotem do
szafki.
– Następnym razem zapytaj, jeśli potrzebujesz lekarstwa na
sen – powiedział Rygor. Wyglądał na naprawdę zdenerwowanego. – To są bardzo
silne zioła, mogło się to skończyć o wiele gorzej.
– Chciałeś mnie otruć – wymamrotał Decon znad zlewu. – Ja
umieram.
– Wcale nie umierasz, tylko masz kaca – odpowiedział Leonard
z silnym bólem głowy. Zauważył jednak, że mimo zespołu dnia następnego, poczuł
się rozluźniony, a jego umysł był niemal wolny od trosk, taki stan niegdyś zwał
resetem.
Widział, że nie wywinie się bezkarnie po wypiciu nalewki
Hedore.
– Przepraszam Hedore. Czy mogę ci to jakoś wynagrodzić?
Sporządzę nowe nalewki, zbierz potrzebne składniki.
– Jeśli chcesz pomóc, to posprzątaj bajzel, którego narobił
twój przyjaciel i doprowadź go do statecznej kondycji – powiedziała Hedore,
wskazując na Decona.
Leonard już chciał odpowiedzieć, że drakon nie jest jego
przyjacielem, ale zapewne tylko pogorszyłby sytuację. Kiwnął głową i poczekał,
aż elfy wyjdą z pomieszczenia. Podszedł do Decona i chwycił go pod ramię.
– Już potrafisz pić, teraz nauczę cię jak wytrzeźwieć.
Bardzo fajnie użyte słowa klucze, wkomponowane tak naturalnie, ze się ich nie zauważa. Ciekawe czy zawiąże się jakaś przyjaźń między Leonardem a Deconem z tego pijaństwa :D Bardzo fajny tekst, spokojny ale w sumie wnoszący sporo informacji ;)
OdpowiedzUsuńJedno maleńkie co mi się rzuciło w oczy to Ligoniów, a skoro mianownik to Ligonowie to chyba dałabym Ligonów. Ale to nazwa własna więc nie mam za dużo do powiedzenia w tej sprawie 😉 poza tym tekst jest mega przyjemny, jak zwykle nie zawiodłaś jeśli chodzi o opisy, postaci i dialog. Bohaterowie zapadli mi w pamięć choć twój ostatni tekst czytałam bardzo dawno temu. Fajna, lekko szorstka relacja między Deconem a Leo. Czekam na dalsze opowieści z ich udziałem 🙂
OdpowiedzUsuńTak miało być Ligonów, ale "i" mi się wkradło.
UsuńBardzo przyjemny, barwny tekst :D Ciekawie wykreowany świat, jestem nim zaintrygowana. Przypadły mi do gustu postacie Leo i Decona, a także relacja między nimi. Myślę, że ma zadatki na wcale niezłą przyjaźń. Jestem też bardzo ciekawa wątku Klary i jej śpiączki, nie znam tego uniwersum, ale to brzmi poważnie, a ja chętnie bym się dowiedziała czegoś więcej ^^
OdpowiedzUsuńZ błędów mam zastrzeżenia tylko do tego akapitu:
"Leo oparty się o ścianę zaciągnął się dymem z papierosa. Od momentu, gdy pojawił się w tym miejscu, nie zdarzyło mu się zapalić ani razu. Teraz gdy emocje sięgnęły zenitu, szukał chwili wytchnienia w zachowawczym nałogu. Chwilę później dym rozproszył się po schodach" - na początku jedno "się" użyte chyba niepotrzebnie, poza tym w ogóle... Trochę sporo tego "się" jak na jeden mały akapit :') w jednym miejscu była też chyba literówka "powiedział chłopaki", ale to jedyne, co moje czepialskie oko zauważyło. Przeczytałam tekst szybko, lekko i z uśmiechem na ustach.
Pozdrawiam cieplutko ^^
Cieszę się, że wam się podobało i wybaczcie błędy, ale nie zrobiłam zbyt dokładnej korekty tekstu. Jak napisany, tak został wysłany. 😳 następnym razem postaram się bardziej.
OdpowiedzUsuńHaha xd no że ta dwójką razem do kieliszka siądzie to się nie spodziewałam xd na zdrowie im to nie wyszło xd chociaż, skoro Leo trochę się rozluźnić... Xd ale w tle znów Klara nie domaga! Teraz się zastanawiam czy to kontynuacja z poprzedniego razu czy wpakował się w nowe kłopoty :(
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że serwujesz nam tekst z tego uniwersum, lubię ich odwiedzać! A to haslo: zespul dnia następnego xdxd nie słyszałam wcześniej xd będę go używać :D
Czy to, że w pełni rozumiałam Leonarda co do poszukiwania czegoś na sen i czucia się jak u siebie w domu źle o mnie świadczy? xD Tak czy Inaczej, bardzo przyjemny tekst, widać nawet w świecie fantazji można zapragnąć uciec do świata jeszcze bardziej fantastycznego, poszukiwać ukojenia (?) w alkoholu. Podobało mi się porównanie koloru zielonego z uspokojeniem i wyborem właśnie kierowanym takimi pobudkami, gra w skojarzenia jest super :D Jak widać, Drakoni moze i stronią od alkoholu, ale tutaj silnej woli to nasz kolega nie miał, jak i mocnej głowy, co było do przewidzenia xD ale skoro nauczył go własnie pić to teraz biedny musi przeżyć zespół dnia następnego, aż mi go szkoda, bo doskonale wiem, jakie to cierpienie xD Fajnie to pokazałaś, ja lubie czytać fantastykę z elementami takimi, no ludzkimi, to chyba już finalfantasowy odruch xD czekam na więcej, bo pomimo nieobecności Klary w głównym wątku to martwię się, co jej się stało i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze! :D
OdpowiedzUsuń