dotknąłeś mojej dłoni, zbyt małej,
byś mógł włożyć w nią globus czy jakąś planetę,
ale idealną, by móc dać mi do niej
jabłko
– jest bardzo słodkie –
powiedziałeś i uśmiechnąłeś się
słońcem na swojej nie tak młodej
twarzy
ugryzłam czerwoną skórkę,
nadal nie lubiąc czerwieni,
i poczułam w ustach sok podobny do
życia
nie umiałam wypowiedzieć choćby
słowa, na co roześmiałeś się
całym sobą, przeponą,
głośno
– smakuje ci? –
kiwnęłam jedynie głową,
niepewna, czy zdołam powiedzieć
cokolwiek
ale ty nie potrzebowałeś żadnych wyrazów
z wnętrza mojego ciała, bo wiedziałeś
dobrze, co mogłabym rzec i kiedy
płakać
objąłeś mnie tylko ramieniem,
dotykając mnie całej,
spijając z moich warg najsmaczniejszy
sok
– jestem przy tobie –
wyszeptałeś mi do ucha,
a ja mogłam poczuć tylko jedno:
miłość
Już to kiedyś pisałem - bardzo lubię Twoją poezję :D W ogóle, bardzo ładna kompozycja wiersza! Płynna, klarowna, aż przyjemnie się czyta! Ale do samego tekstu. Kurczę, jest taki słodki (jak jabłko, hehe). W pozytywnym sensie słodki. Tak się ciepło robi od niego na sercu. Napisany o miłości w niebanalny sposób. I to takiej normalnej, zwykłej miłości, a nie jakimś górnolotnym uczuciu czy fizyczno-erotycznej miłości pożądania (chociaż może trochę tego też jest, ale w zwykłej miłości przecież też to występuje, także no). Ogólnie, to chyba, jak do tej pory, mój ulubiony wiersz od Ciebie ^^
OdpowiedzUsuń