Nie
wiem, co tu się odwaliło. Jestem słabo romantyczna, a jednak to wzajemne
przyciąganie się Fate’a i Torii dziwnie na mnie zadziałało. Oni chyba już mnie
nie potrzebują, bo żyją własnym życiem.
***
Nie minęła nawet sekunda, może pół, ale
wszystko się zmieniło. To wina tego uskrzydlonego, grubego pajaca z białą
przepaską na klejnotach. Widziałem, że czai się gdzieś za drzewem, ale nie
podejrzewałem, że chodziło mu akurat o moje zgrabne pośladki. Kiedy wrócę już
do świata pomiędzy Niebem a Ziemią, będę musiał sobie porozmawiać z Miłością.
To nie do pomyślenia, żeby jakiś gołodupiec o lokowanych blond włosach (Kupidynowie
zawsze stawiali je na żel, żeby wyglądały na trwałe, a tak naprawdę każdego
dnia zajmowali wszystkie łazienki na piętrach, żeby nakręcić te swoje złote
pukle na rozgrzane lokówki) wystrzelił w stronę samego Losu strzałę Amora. Do
cholery! Miałem kilka tysięcy lat! Byłem za młody, żeby się zakochiwać! I za
stary, żeby darzyć miłością dziewiętnastolatkę! Pozwą mnie o pedofilie!
– Fate, wszystko w
porządku?
Niedobrze. Od dłuższego
czasu patrzyłem w oczy Torii, zachowując się jak roztopione na rozgrzanej
patelni masło. Zaczęła coś podejrzewać. Musiałem odwrócić jej uwagę. Myśl,
Fate. Od czego masz ten wielowieczny mózg?
– Czy ty patrzysz w mój dekolt?
– Toria zmarszczyła blade czoło i posłała mi niezadowolone spojrzenie. Kusiło
ją, żeby zasłonić się dłońmi, ale postanowiła, że nie zachowa się jak nieśmiała
dziewczynka. Od kiedy dałem jej kosza i powiedziałem, że jest dla mnie za
młoda, starała się zachowywać jak dorosła kobieta. Cóż, z tą pseudo-azjatycką
twarzą pięciolatki nie mogła za nią uchodzić. To dlatego czułem się jeszcze
bardziej jak pedofil, gdy tak na nią patrzyłem.
– Ubrałaś taką sukienkę,
że nie sposób się nie gapić. Wiesz, że takie jak ty to palili w średniowieczu
na stosie? – Prychnąłem głośno, uśmiechając się na boku jak prawdziwy diabeł
intrygant.
– A może ubrałam się tak,
żeby zwrócić na siebie czyjąś uwagę? – Niewzruszona Toria uniosła brew, mrożąc
mnie swoimi chłodnymi niebieskimi oczami, w których kryło się coś wyzywającego.
Zupełnie jakby rozpoczęła jakąś niewyrażoną słowami bitwę, którą koniecznie
chciała wygrać. A Toria była dobra w wygrywaniu. Walczyła zacięcie nawet wtedy,
kiedy chodziło o coś błahego. Na przykład o ulubione chrupki w markecie.
Dobrze. Już rozumiałem. W
takim razie ubrała sukienkę po to, żebym gapił się w jej cycki. W sumie fajnie.
Nie pogardzę odgórnymi widokami.
– Czy ty… – Uniosłem
palec wskazujący na wysokości jej piersi, ale zanim dokończyłem zdanie,
rozeźlona dziewczyna pacnęła energicznie w moją dłoń.
– Wiem, co sobie myślisz,
Fate. I nie, nie ubrałam tej sukienki po to, żebyś bezczelnie wgapiał się w mój
biust. Chciałam po prostu ładnie wyglądać. – Westchnęła ciężko i spojrzała
wzrokiem męczennika przed siebie. – Czy ty musisz być taki płytki? Dostrzegasz
zawsze to, co najbardziej widoczne – no, trudno nie zauważyć cycków, skoro same
się do mnie uśmiechają – a nie chcesz patrzeć głębiej. – Z chęcią bym
popatrzył, ale za to dostałbym solidnego liścia. – W czym tkwi problem, Fate?
We mnie czy w tobie? – Spojrzała na mnie tak nagle, że poczułem jakby strzała
Kupidyna trafiła mnie tym razem w czoło. Błękit jej pochmurnych oczu dostał się
do głębi mojego umysłu, mącąc go falami wzburzonego oceanu. Poczułem jak gorąco
spływa od czubka głowy do palców stóp. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. W
taki sposób patrzyła na mnie tylko Toria. Zatwardziale, nieustraszenie,
wyzywająco i jednocześnie grożąco. Świeża rana na policzku tylko dopełniała
siłą jej wizerunek – przypominała mi o tym, że nigdy się przed niczym nie
cofała. Choćby miała za mną skoczyć w ogień, zrobiłaby to. I niech to szlag
trafi, postąpiłbym tak samo.
Cisza trwała zdecydowanie
zbyt długo. Widziałem jak pod wpływem mojego milczącego spojrzenia Toria
łagodnieje, dlatego kiedy postawiła w moją stronę pierwszy krok, rzuciłem
obronnie tym, co jako pierwsze przyszło mi do głowy:
– Kapusta pekińska.
Dziewczyna założyła ręce
na piersi. Najwyraźniej przyjęła te słowa jako nawiązanie do jej wymarłych,
azjatyckich korzeni.
– Wyzywasz mnie. Znowu.
Przez chwilę milczałem,
ale gdy postawiła kolejny krok w moją stronę, znów wyłoniłem z odmętów myśli
coś nieodpowiedniego, co posłużyło mi jako obrona:
– Bo na to zasłużyłaś. – Zmarszczyłem
czoło i włożyłem dłonie do kieszeni.
– A co ci takiego
zrobiłam? – Toria wyglądała na oburzoną.
– Zjadłaś mi pasztet.
– Błagam cię, Fate, czy
choć raz możesz sobie ze mnie nie żartować?!
W jej oczach zaszkliły
się łzy, które wyrażały nie tylko złość, ale i rezygnację wymieszaną ze
smutkiem. Żeby ukryć słabość, której wstydziła się pokazywać, zarzuciła swoją
błękitną jak poranne niebo sukienką i zwróciła się do mnie tyłem. Nie
spodziewałem się, że zaraz po znaczącym pociągnięciu nosem, skuli się na ziemi
i zacznie głośno płakać. Jak dziecko. Coś zakuło mnie w sercu, a to dziwne, bo
zazwyczaj pozostawało niewzruszone.
Czy to naprawdę wina Kupidyna, że się w niej zakochałem? Nie. On tylko
pomagał w zrozumieniu, że kogoś darzyło się miłością. To, że byłem na siebie
zły z powodu ciepłych uczuć, jakimi nie mogłem obdarzać żadnego człowieka, nie
znaczyło, że miałem prawo do łamania serca dziewczynie, która
już od dłuższego czasu starała się zwrócić na mnie swoją uwagę – i to z jakim
skutkiem. Facet, który by się w niej nie zakochał, byłby głupcem, ponieważ nie
istniała na tym skalanym złem świecie bardziej urodziwa, inteligentna i
empatyczna dziewczyna, niż ona.
Przeczesałem nerwowo
złotą czuprynę. Wiedziałem, że słowa przeprosin nie przecisną się przez moje
gardło, ale co w takim razie miałem zrobić i co powiedzieć? Ten związek będzie
skazany na niepowodzenie. Nie dość, że Śmierć się na nią uweźmie i będzie
próbowała ją zabić tylko po to, żeby sprawić mi przykrość, to jeszcze będziemy
mieli na karku całe Stowarzyszenie Życia, które już teraz każdego dnia wyrażało
zbiorową opinię na temat tego, że nie powinienem tak bardzo zbliżać się do
ziemskiej dziewczyny.
– Cholera – to
zdecydowanie nie był dobry początek – Toria. Tu nie chodzi o to, że… –
Otworzyłem usta i nagle nie potrafiłem z siebie niczego wydusić. Musiałem wziąć
głęboki oddech jak stremowany wystąpieniem nastolatek. – Uspokój się i daj mi
coś wyjaśnić. – Płaczliwy głosik małego dziecka nieco się uciszył, jednak
postać dziewczyny nie zmieniła położenia. – Zależy mi na tobie, dobra? I nie
chcę, żebyś płakała. Przyznaję, czasem zdarza mi się przesadzać, ale to nie
dlatego, że mam gdzieś twoje uczucia. Kryje się za tym… coś innego. –
Uśmiechnąłem się krzywo na boku.
– Kochasz mnie – cichutki
głos przeszył powietrze jak strzała, która ugodziła mnie prosto w serce. Czy to
było aż takie oczywiste? – Kochasz mnie, durniu, a jednak nie potrafisz się do
tego przyznać. Każdego dnia jesteś coraz bardziej nieznośny. Wykorzystujesz
każdą okazję, żeby mnie do siebie zrazić. Myślisz, że to coś zmieni? Od
początku byłam zakochana w zapatrzonym w siebie kretynie. Dlaczego więc
miałabym teraz zmienić zdanie?! – wykrzyczała, patrząc na mnie przez ramię. Łzy
spływały po jej zarumienionych policzkach lądując na błękitnej sukience. –
Przynajmniej ja mam odwagę przyznać się do tego, co do ciebie czuję! A ty?
jesteś zwykłym tchórzem, Fate!
Zmarszczyłem czoło i
zacisnąłem w gniewie pięści.
Może byłem wkurzony
dlatego, że wyrzuciła mi prawdę prosto w twarz?
– Odprowadzę cię do domu,
już najwyższa pora na dobranockę – powiedziałem chłodno i ruszyłem w jej
kierunku. Bez chwili zastanowienia chwyciłem za dziewczęcą dłoń i pociągnąłem
ją w górę. Spodziewałem się, że będzie chciała uciec, próbując wyrwać się z
mojego uścisku, ale zamiast tego przystanęła spokojnie w miejscu i spojrzała w
moje złote oczy. Znów rzucała mi milczące wyzwanie. Irytowało mnie to.
– Chcesz mojej miłości? –
syknąłem przez zaciśnięte zęby.
– Udław się nią –
odpowiedziała mi tym samym głosem przepełnionym złością. Niebieskie oczy sypały
teraz iskrami, które rozpaliły we mnie prawdziwie ognisty gniew.
– Udławisz się nią razem
ze mną.
Pociągnąłem ją gwałtownie
za dłoń, przez co uderzyła w moją pierś. Gdybym jej nie przytrzymał, zapewne
odbiłaby się od niej jak piłka. Wolną dłoń niemal wbiłem w odkryte plecy, drugą
zaś uniosłem do góry podbródek. Spojrzałem w przepełnione zdziwieniem oczy,
których źrenice rozszerzyły się, jakby oczekiwały na zwodniczy atak. I
rzeczywiście, w pewien sposób ją zaatakowałem, tyle że użyłem do tego swoich
ust.
Toria nawet nie starała
się wyrwać z moich objęć. Od razu podchwyciła ton gwałtownych pocałunków, który
jej narzuciłem. Mogłem się założyć o to, że od dłuższego czasu chciała to
zrobić, a udowodniły mi to niewinne, chłodne dłonie, które zarzuciła na moją
szyję, tym samym mocno mnie do siebie przyciągając.
Czułem, że jeszcze moment
i spłonę w piekielnym ogniu zakazanej namiętności. Ogarnął nas szał, który
zmieszał w sobie pragnienie bliskości, tęsknotę i tę cholerną miłość.
Wiedziałem, że jeżeli tego nie przerwiemy, ta noc mogła mieć różne
nieprzewidziane w skutki scenariusze. Czy mnie to teraz obchodziło? Nie. Bo
jeżeli Toria chciała, żebym był tylko jej, ja również zamierzałem ją zatrzymać
tylko dla siebie.
Pieprzyć
zasady.
Pieprzyć ludzi.
Pieprzyć Stowarzyszenie
Życia.
Niech ten cholerny świat
spłonie razem z nami!
Hej :)
OdpowiedzUsuńJak wspaniale było słuchać, jak to czytasz, teraz równie świetnie sama oddałam się lekturze i rozpłynęłam nad tym romansem. Fakt, nie jest to pierwszy gatunek, jaki mogę z Tobą skojarzyć, ale uważam, że całość jest jak najbardziej w Twoim stylu. Podoba mi się to, że Toria nie boi się mówić o tym, co czuje i wyraża swoje zdanie głośno. Podoba mi się Fate, który przestaje uciekać i działa. I choć ja też dla tej dwójki nie widzę zbyt świetlanej przyszłości, to im kibicuję.
Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPo poprzednim tekscie mialam nadzieje, na kontynuacje wątku, zreszta sie nawet przyznalam, ze romanse lubie, wiec nie moge odpuscic sb kolejnego tekstu z serii stu znaków.
Czekaj. Bo trawię xd To ja myślałam, że Miłość to może jakaś zajebista laska o długich nogach, złotych włosach, a tu.... GOŁODUPIEC xd dosłownie xd Ok, uwielbiam takie zaskoczenia ;D I, aha.... UPOLOWAŁ FATE'A?! OMG!!!
A, nie, zaraz, chyba pokreciam, bo to sa kupidynowi i pewno działaja na zlecenie Miłości, tak? Czy moze mozna ich przekupic, zeby odstawli samowolke? A moze nie trzeba ich nawet przekupywac? Hm? Hm hm hm? ;D
Miałem kilka tysięcy lat! Byłem za młody, żeby się zakochiwać! //Ta, Fate, yhym. xd
zachowując się jak roztopione na rozgrzanej patelni masło. // <3 BEDZIE LOVE!
dOBRZE, tORIA, (kurwa capsa z podniecenia nie wylaczylam) powiedz mu!!!
Dobrze, Toria, dobrze mu powiedziałaś!!!
Walczyła zacięcie nawet wtedy, kiedy chodziło o coś błahego. Na przykład o ulubione chrupki w markecie. // <3
Dostrzegasz zawsze to, co najbardziej widoczne – no, trudno nie zauważyć cycków, skoro same się do mnie uśmiechają – a nie chcesz patrzeć głębiej. – Z chęcią bym popatrzył, ale za to dostałbym solidnego liścia. // nie no, wtraceia Fate'a mistrzowskie i takie prawdziwe, moze i jest sb Losem, ale chyba jest tez facetem xd po prostu xd
pod wpływem mojego milczącego spojrzenia <-- milczące spojrzenie? ja bym chyba rozdzieliła, że albo pod wpływem milczenia albo spojrzenia, bo szczerze mówiąc takiego zestawienia jeszcze nie widziałam. ale też nie będę sie sprzeciwiac innowacją xd
– Kapusta pekińska. // Co? xD
która już od dłuższego czasu starała się zwrócić na mnie swoją uwagę <-- chwila. zgubiłam sie. kto czyją uwagę starał sie zwrócić? Obstawiałabym, że Toria Fate'a, czyli "starała się zwrócić moją (ewetualnie "na siebie") uwagę" by było, a na mnie swoją...? no bo przecież ona juz uwagę na niego zwróciła... aaa, mózg mnie rozbolał. weź mi wytłumacz xd
A i coś więcej o kupidynach znalazłam. Cieszę się! Wiem więcej jak to działa.
O YEZU!!! Ooooooo, no, tak, nie no, to wystapienie Tori, ooo, skopiowalabym cale i nastemplowala szesset osiemdziesiat serduszek, tak lubie. Okraszone na koniec tym jestes zwyklym tchorzem :O DOBRZE MU POWIEDZIALAS!
– Chcesz mojej miłości? – syknąłem przez zaciśnięte zęby.
– Udław się nią // OK I'M DONE!!!!!! Matko, zachowuje sie wlasnie przed kompem jak caly typowy fandom nastolatek!!!! Ey wiesz co, ze w tym kontekscie to ;chcesz mojej milosci' jest tak fantastycznie pozbawone patosu w dodatku z tą odpowiedzia, nie no, jestem zachwycona tą akcja. to jest wlasnie romantyzm, ktory lubie, no ok, moze Toria jest troche placzliwa, ale czego od niej oczekiwac w takiej sytuacji? Emocje, emocje i zabawa nimi, matko, rozumiem. Ale to co sie dzieje teraz to jest po prostu.... No tak. Po prostu "tak" i "tak" x 6688. Koniec. Nie ma dyskusji.
Pieprzyć zasady.
<3
Nic wiecej ni dodam. Moze poza jednym. Gdzie ich do cholry tak ponioslo? ;D No bo czy to sie dzieje chyba bezposrednio po poprzednim rozdziale/poście? Po tym jak Toria spotkała Śmierć? To dalej jest na tej imprezce SŻ, tak?
<3
Miłość rośnie wokół nas!
FUCK THE RULES!!! Puenta shota jest wystarczająca, dziękuję za uwagę. *drop the mic*
OdpowiedzUsuńKidding. Zabił mnie ten kawałek. Ogólnie to nie lubię romansów, nawet ostatnio w google sprawdzałam, czy nie jestem przypadkiem jakaś aromantyczna czy coś, ale tu jest tylko czysta miłość, przeklecona sarkazmem. I to lubię. Nie jest to nawet taki szablonowy love-hate, czy zaprzeczenie uczuć. Tak jak we wstępie było, strzała amora trafiła i chuj, nie przegadasz. Nie dziwię się Torii, sama bym sie zakochała w sarkastycznym Losie. :D Całkowicie zgadzam się z całą prawdą o kupidynach. Te małe skurwysyny w dupie mają nie tylko ludzi, zwykłych śmiertelników, ale jak widać tysiącletnie bóstwa~! I jeszcze zajmują łazienki! Proponuję wszcząć jakiś bunt przeciwko nim, czy coś. xD A, no nie dziwię się Losowi, że martwi się o zapuszkowanie, skoro on ma dużo lat a Toria dziewiętnaście, ale co tam, yebać miłość nie ma granic! Niemniej, jego wnioski w punkt. I tak samo zgadzam się z Torią odnośnie dekoltów. Sama lubię eksponować swoje małe, ale dobrze ułożone cycki, a ludzie myślą, że od razu żeby łapać kogoś, wcale nie! Tu chodzi o kobiecość i dobre samopoczucie! Nienawidzę, kiedy wywalam cycki, bo czuję się dobrze w dekoltach i lecą nieprzychylne spojrzenia. Popieram Torię, pewnie wyglądała bardzo ładnie!
Komentarze i docinki Fate'a są zabójcze. Wcale się Torii nie dziwię, że się w nim zakochała. Also, podziwiam jej odwagę, że potrafi otwarcie mu wyrzucić, że ona mu powiedziała, a on, tak, zachowywał się jak tchórz! Choć, późniejsze działania były lepsze, niż słowa. Shippuję! #Fatoria <3333