Dam się okryć ciemności
oficjalnie tracąc swój głos
Wspomogę sobą niechlubną
statystykę wątpiących
we wszystko, co ludzkie
i z niebios,
z piekła i głębi najgorszych
koszmarów wszechświata
Pozwolę sobie afektować
czyjeś znaczenie istnienia
w bycie i w niebycie
Zaznajomię się z prawem
niczego, utopii
Zatonę w odmętach mroku,
który zrywa się wraz
z jasnością na drugim brzegu
Podtrzymam na barkach
własne zniszczenie i łzy
Nakażę sobie wyeliminować
słabość lędźwi, kruchość kości
Zabawię się w mit, herosa
bez imienia
Dam się okryć ciemności
i pozostawię po sobie jedynie
dawny blask niebieskich
oczu
Bardzo ładny wiersz, trochę mroczny, ale jednocześnie pełen siły.Wydaje mi się również bardzo osobisty, ale z łatwością można go zinterpretować pod własne życie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy, mroczny tekst, który – moim zdaniem – pokazuje, na jakie poświęcenie jest gotowy podmiot liryczny. Raz za razem oddaje skrawki siebie, na dodatek dobrowolnie. Pozwala się zniewolić, tracąc to, co dotąd było u niego znakiem rozpoznawczym.
OdpowiedzUsuńJedynie czasami brakowało mi płynności przy czytaniu. Musiałam go pochłonąć trzy razy, aby całkowicie go pojąć.