Apel wojskowy:

Nowy temat (czas do 26.05): Jestem przy tobie. Nieważne, co jeszcze przyjdzie ci do głowy, jestem przy tobie. Klucze: sądzić, nachalny, patyzant, wygodnie

Namierz cel:

niedziela, 26 stycznia 2020

[46] I chuj ~SadisticWriter

Kontrowersyjnie i chaotycznie. Czysto-brudne. Wulgarno-poetyckie. Takie miało być.
I chuj.

***
Czasami lubię być wulgarna. Bo mogę.
Czasami lubię napierdalać uderzać kijem baseballowym w blaszane rzeczy, które ktoś porzucił na wysypisku śmieci jak nakurwiające zdechłym mięsem trupy. Bo mogę.
Czasami marzę o tym, żeby cały świat wypierdolił wystrzelił w kosmos razem ze mną i wszystkimi tymi liżącymi sobie dupę typkami, których nie stać na choćby odrobinę szczerości. Bo za marzenia nikt jeszcze nie kara, więc tak, wciąż mogę. 
Czasami mam ochotę jebnąć sobie łopatą w łeb. Ale tego nie robię, i to nie dlatego, że nie mogę – bo mogę, do kurwy głębokiej nędzy, wszystko – a raczej dlatego, że mnie na to nie stać. To właśnie powód mojego sporadyczno-częstego wyżywania się na czymś, co wydaje głuche, pozbawione bólu odgłosy. Gorzej byłoby z ludźmi. Nie dość, że mogłabym pójść za znęcanie się nad nimi do paki, to jeszcze krzyczeliby wniebogłosy, żebym przestała ich ranić. A ja, kurwa, nie umiałam przestawać. Umiałam tylko przeć naprzód. I to chyba jedyna moc, jaką posiadałam. Niepowstrzymalność. Niepohamowanie. Nieobliczalność. Brudna definicja mojego wewnętrznego ja, do którego można dospawać gniewność, butność, poetyckość, wulgarność i kilka innych pokręconych cech osobowości.
– AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
…Zapomniałam o niesamowicie pojemnych płucach.
– JAKI TEN ŚWIAT JEST ZAJEBIŚCIE NIEZIEMSKO, WYKURWIŚCIE ZACZEPISTO W CHUJ NIESAMOWICIE SPRAWIEDLIWY! KOCHAŁABYM GO, GDYBYM MIAŁA SERCE, DUSZĘ I TWARDĄ DUPĘ PUPĘ! 
… I o niesamowitej zdolności do tworzenia zwodniczo prawdziwych, choć wciąż potajemnie okrytych brudną mięciutką kołderką ironii, niezwykle rozbudowanych zdań. 
– HAHA! HEHEHE! HUHUHU! 
…Czasami potrafiłam się też znienacka śmiać, co stanowiło nieco psychodeliczną część mojej w chuj dziwnej nieskrępowanej moralnością osobowości.
Tym razem szybko się zmęczyłam. Blacha starego, pordzewiałego auta uśmiechała się do mnie zagnieceniami, dlatego wkurwiona ze złością skopałam ten uśmiech zabrudzonym gównem trampkiem z postrzępioną przez psie zęby sznurówką. Teraz blaszana morda była skrzywiona, jak cały ten świat, który już dawno powinien spłonąć w piekielnym ogniu niesławy.
Głośno dysząc, zastanawiałam się, czy mój gniew odszedł w pizdu już w emocjonalną niepamięć. Serce waliło mi nierówno w piersi, jakby groziło młodzieńczym zawałem. Wiatr rozwiał posklejane, spocone włosy, niemal na siłę wpierdalając wpychając je do otwartych ust. Na zewnątrz już nie darłam mordy krzyczałam, ale wewnątrz wciąż rozpierdalała mnie złość szalał ogień. Czy to koniec, czy może dopiero początek? A może początek końca lub koniec początku?
– Następnym razem weź ją ze sobą. Wiesz, mam na myśli twoją duszę.
I znów ten głos, jak niespieralna z gaci draska zadrą tkwiący w mojej głowie.
Zaśmiałam się, jakbym wszystko miała w czarnej dupie jakby wszystko przestało mieć nagle znaczenie. Rzuciłam łopatę na pękającą szybę auta, która wydała ostatnie kryształowe tchnienie i rozsypała się w drobny mak, ścieląc skórzane, popękane siedzenia. Karaluchy, które tam siedziały, wypierdoliły w panice ze swojej kryjówki.
– Przecież ona, kurwa, nie żyje.
Obróciłam się w kierunku przeszłości, która siedziała na szczycie wysypiska.
Wciąż nie potrafiła mi odpuścić, suka jedna.
– Aha. – Na twarzy rozmówcy tylko przez moment gościł wyraz konsternacji. – No to najpierw ją wykop. Od czego masz swoje pokaleczone wnętrze?
Rozdarłam swoje płuca w zwierzęcym okrzyku, rzucając w nią łopatą. Rozpadła się na kawałki, nie wydając z siebie choćby najcichszego dźwięku.

I chuj.

9 komentarzy:

  1. Hej :)
    Przybywam znad korekty, ale mnie zachęciłaś samym pytaniem o tytuł, więc znajduję chwilę, bo tak fani robią.
    I, kurde no, w chuj dobry tekst. Emocjonalny jak najbardziej, ale nawet sobie nie zdajesz sprawy, jak bardzo się z nim utożsamiam. Czasami mam wrażenie, że moja własna głowa to więzienie, w którym gniew gotuje się tylko po to, by rozsadzić mi wnętrze, bo przecież nie zaatakuję gościa w kolejce w sklepie tylko dlatego, że wydziera się na biedną kasjerkę. Nie uderzę też starszej babki, która wydziera się na mnie zza progu swojego mieszkania, bom w pracy i nie wypada. Ale też mam ochotę coś rozwalać, tylko jestem tchórzem i raczej się na to nie zdobędę.
    Poczułam się trochę oczyszczona po lekturze. Jakby z rozbiciem tego auta i atakiem na przeszłość i we mnie coś ucichło. Dzięki Ci za to, kocham! <3
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ledwo co widzę na oczy, bo dopiero się rozbudzam (a trzeba zauważyć, że nie śpię już od jakiegoś czasu...), ale nie mogłam sobie odmówić porannej lektury tego opowiadania. I wiesz co? Rozbudza lepiej, niż dwa litry kawy czy tysiące nieszczerych ludzkich zachwytów!
    Wulgarność nie jest mile widziana w społeczeństwie. Wiadomo, kultura osobista czegoś od nas wymaga. No i panowie z blaszkami mogą dać mandat za wymawianie brzydkich słów w miejscu publicznym, ale na pewno każdemu zdarza się chcieć wykrzyczeć cały swój gniew. Mieć w dupie innych i drżeć mordę, rzucając takimi epitetami, że aż uszy więdną. Gniew, gniew i jeszcze raz gniew. Trzymany w sobie wyniszcza. On w nas nie zanika – dokarmiany kolejnymi irytującymi sytuacjami rozrasta się, niemal górując nad człowiekiem. A wtedy trzeba dać mu upust. W Twoim opowiadaniu ofiarą stał się samochód. Samochód, który nie jest w stanie oddać. A co by było, gdyby na jego miejscu był człowiek, i to jeden z tych, co to wiecznie wchodzą komuś między pośladki, szczerząc się od ucha do ucha, bo znowu ma kogoś w garści? Zapewne teraz sobie pomyślałaś „o co jej, do k*rwy nędzy chodzi”. Już tłumaczę. Bo gdyby tak pokazać zaślepionego furią człowieka, gdy już rzeczy martwe mu nie wystarczają? To byłoby jeszcze mocniejsze. Teraz tekst oddziałuje na wyobraźnię, czuje się cały nagromadzony w nim gniew, a co, gdyby ucierpiał ktoś, kto oddycha? Zabrzmiało sadystycznie, prawda? W sumie, mam teraz ochotę pójść do lasu i też wykrzyczeć wszystko, co we mnie siedzi. Bo tekst otwiera gały. Otwiera gały na to, że nigdy nie wiemy, kto wśród nas może cierpieć przez nasze bezmyślne zachowanie. Bo osoby przesiąknięte gniewem też cierpią. W zupełnie inny sposób, ale również są zranieni przez naszą chorą społeczność.
    Na masełku wjadę kiedy indziej. Tutaj akurat ta forma komentowania nie pasowała. No i też nie wiem, czy sam komentarz ma sens, bo dalej nie uaktywniło mi się myślenie. No, ale musiałam to z siebie wyrzucić!
    Tekst, pomimo wulgaryzmów, bardzo dobry. Aż jestem zdziwiona, że mało kto do Ciebie zagląda. Powiem wprost: nawet nie wiecie, co tracicie, gdy omijacie opowiadania tej pani. Jesteście głupcami, że idziecie w pizdu, widząc tak doskonale rozbudowane historie. Żałujcie tego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtf, OLA XD. Nie spodziewałam się komentarza od ciebie. Ale dziękuję! To miła niespodzianka z rana c: (tak, dla mnie to wciąż rano XD).
      Z tym człowiekiem zamiast auta... No, to już byłoby zbyt grube. Ale dlatego napisałam o tym, że bohaterka myśli o takim potraktowaniu ludzi. Tylko jszcze nie postradała rozumu, by wyżywać się na innych, bo pewnie gdyby to robila, zachowałaby się jak oni 🤔. Tak na to patrzę, o.

      Usuń
    2. Wiem, że napisałaś, ale czasami narzucone przez umysł granice też mogą się zatrzeć, no ale nie będę na to naciskać, bo nie wypada!
      A, no widzisz. Umiem w niespodzianki, prawda? :D

      Usuń
    3. Jakby się zatarły, myślę, że bohaterka stałaby się kimś więcej, co już by nieco odchodziło od zamysłu tego tekstu. Zresztą ja nie umiem w krwawe kryminały XD. Huehue. Raczej chodziło o to wyobrażanie sobie, że blachą jest człowiek,a nie zrobi tak z człowiekiem, bo to karalne i jakis tam rozum, pomimo gniewu, jeszcze miała XD.
      No, umiesz! >D

      Usuń
  3. ten tekst powalil mnie na kolana. Mimo wszytko czytalam go z usmiechem na twarzy bo w tamtym tygodniu czulam sie tak samo, myslalam, ze rozniose wszytkich w pracy czy w domu ( jedni mowia ze to przez cisnienie, a inni, ze przez ksiezyc w nowiu w lini z Neptunem - tak zapamietaj moje slowa - Neptun to cholerny aggressor wiec I ja taka bylam) ale z tego co widze nie tylko ja. Wykorzystanie tematu swietne I interpretacja absolutnie wyjatkowa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej. Ten tekst nazwałbym kwintesencją granic, a Ty je swobodnie przekraczasz i bardzo mi się to podoba. Często jak jest, że nie wypada, trzeba skreślić czy zamienić słowo. Tylko, że przecież kurwa mogę prawda ? I chuj z tym, że komuś się to nie podoba. Każdy z Nas myślę, że ma w sobie takie Auto, które chciało by rozbić, a raczej kogoś :P... No tylko w tym wypadku konsekwencje są zbyt duże i nie warto. Tekst bardzo nawołujący o tym żeby przemyśleć co się robi zanim się wybuchnie, mimo że możemy nie zawsze warto. Piękny dobór słów i wulgaryzmów i sam styl skreślonych wyrazów, podoba mi się bardzo. Dziękuję, że mogłem przeczytać coś takiego

    OdpowiedzUsuń
  5. Tytuł sprawił, że przyleciałam do tekstu jak mucha do gówna. Xd spodziewałam się rozpierdolu emocjonalnego i wpierdol otrzymałam, dziękuję. Puszczaj hamulce częściej! Bo mam wrażenie, że to tutaj się stało. Mam ochotę wyjść na ulicę z transparentem ZOSTAWCIE "KURWY" W SPOKOJU. Wiesz ze w pewnym momencie mój wzrok zaczął przeskakiwac przekreślenia? Najapetyczniejsza część tego tekstu! Cholerna poprawność polityczna, przez którą czasem wulgara nie można wypuścić na zewnątrz.
    Wysypisko,dusza, przeszłość. Co za zestaw. Dałaś po garach. Szczery, pełen emocji tekst. Oby nastał dzień, by nikt nigdy nie musiał powstrzymywać się od szczerości. Hail to the wulgarna prawda.
    A teraz udam się w głąb siebie, żeby ochłonąć. Ten tekst nawoluje do buntu, wiesz? A mi dużo nie trzeba xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawno się nie uśmiałam tak przy czytaniu. Ale to wcale nie był wesoły śmiech, bardziej śmiech przez łzy. Bo dotarłaś do prawdy, uwolniłaś kwintesencję codziennego wkurwu zwykłego człowieka, który czasem potrzebuje wejść do dźwiękoszczelnego pomieszczenia, ryknąć kurwa na całe płuca i poczuć to uspokojenie. Bardzo podoba mi się zabieg wykreślania i zastępowania wulgaryzmów, choć nie mam do nich nic, to jednak dodało uroku temu tekstowi. Na pewno będę wracać do tego tekstu.

    OdpowiedzUsuń