Jak zwykle nie miałem koncepcji na tytuł,
więc pozwoliłem sobie nawiązać do pewnego, bardzo ostatnio głośnego, filmu.
Z
Piotrkiem znaliśmy się od dwóch lat. Parą zaś byliśmy od czterech miesięcy. Już
niedługo miałam oficjalnie zostać jego narzeczoną, a później żoną. Niestety,
ostatnio coś zaczęło mu odbijać. Nie zareagowałam, gdy wrócił pijany z pubu,
ani kiedy zamiast zabrać mnie na romantyczną kolację, musiał otrzymaną premię
wydać na mandat za szybką jazdę, ale… Czara goryczy przelała się w momencie, w
którym jego znajomy wysłał mi pewien filmik. Mój Piotruś, w towarzystwie swoich
szympansopodobnych kumpli doskonale bawi się w barze ze striptizem! Obłapiał
jakąś laskę, a zaraz potem wkładał jej do majtek kasę! Oglądałam i martwiłam
się, że ze ślubu nici. Jeśli on teraz myśli o innych, niedługo zdradzi mnie w
pełnym znaczeniu tego słowa. Przecież nie mogę mieć takiego męża!
Pokazałam
mu nagranie. Jak zareagował? Rzucił tylko: „Zabiję gnoja, który ci to wysłał”.
Po krótkiej wymianie uprzejmości nastąpiły między nami ciche dni. Co prawda
próbował je przerwać, przepraszając mnie, ale mi było trudno wybaczyć,
zapomnieć…
Tego
wieczoru grałam na komputerze. Była zima, a za oknem panowała zadymka.
Obawiałam się nawet, że opady śniegu doprowadzą do awarii prądu w mojej
dzielnicy,
a nawet w całej Warszawie. Na razie jednak posiadałam dopływ energii. Założone słuchawki efektywnie odcinały mnie od świata zewnętrznego. Alienację, w której trwałam, przerwał Piotrek:
a nawet w całej Warszawie. Na razie jednak posiadałam dopływ energii. Założone słuchawki efektywnie odcinały mnie od świata zewnętrznego. Alienację, w której trwałam, przerwał Piotrek:
– Kochanie, wyjdźmy przed dom. Coś ci
pokażę.
Nie chciałam go słuchać, ani oglądać
tego, co dla mnie przygotował. Jednak brzmiał intrygująco. Poszłam. Gdy
stałam na mrozie, usłyszałam tylko:
– Spójrz w górę kotku.
Popatrzyłam. Usłyszałam też huk.
Sekundę później zobaczyłam na niebie ułożony z kolorowych liter napis:
KOCHAM
CIĘ MARTA!
Ukryty w krzakach Bartek, kolega
Piotrka i autor osławionego filmu (później okazało się, że wysłał mi go przez
pomyłkę – „Marcie” zamiast „Markowi”, poproszony przez mojego chłopaka odpalił
fajerwerki, gdy ten mnie objął. Wyznanie rozświetlało okolicę bardziej niż
żyrandol moją sypialnię. Wszystko byłoby dobrze, a ja od razu wybaczyłabym
Piotrkowi, gdyby naszej euforii nie przerwał strażnik miejski… Tak, w Sylwestra
to mogłoby przejść. Tymczasem mamy luty. Jest dwudziesta trzecia dwanaście, a w
tym rejonie obowiązuje cisza nocna. Dwieście złotych mandatu to cena niska jak
na pogodzenie się z ukochanym.
– Podobało ci się? – zapytał.
– Jasne, tylko ta grzywna…
– Fakt, to było głupie. Ale musisz
przyznać, cudownie głupie.
– Tak, „cudownie głupie” to na
pewno.
– Nie kłóćmy się już, dobrze?
– Niech będzie.
Pocałowałam go.
Chłopak nabroil ale mial gest. Spodobal mi sie tekst o szymoansopodobnych kolegach, nawet bylam w stanie to sobie wyobrazić.
OdpowiedzUsuńCo do striptizu moze Piotrek juz świętował kawalerski? Można wybaczyc ale nie oblapywanie striptizerki.
Dobrze ze kolega ktory go wpakowal w tarapaty pomogl mu tez z nich wyjść.
Znam takie, co już samej wizyty w klubie by nie wybaczyły. :D
UsuńHej :)
OdpowiedzUsuńHistoria miała potencjał, ale wydaje mi się, że za szybko potoczyła się akcja. Jest też brak przecinków i nie zamknąłeś nawiasu, ale to mogło umknąć przy korekcie.
Dość szybko Marta zgodziła się wyjść na zewnątrz, myślałam, że będzie bardziej stawiała opór.
Dobre wykorzystanie słów kluczy.
Pozdrawiam.
Bardzo fajnie wykorzystane słowa klucze, szczególnie to zdanie z żyrandolem przypadło mi do gustu :D Fajnie, że Marta pogodziła się z ukochanym, ale cóż... Wybrał na to bardzo widowiskowy sposób, szkoda tylko, że grzywna zepsuła magię chwili XD Ale było warto. Jedyne zastrzeżenie jakie mam jest takie, że troszkę za szybko poszło. Cała akcja była wręcz błyskawiczna XD wydaje mi się, że dobrze by było całość trochę rozwinąć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ^^