Hello, I am your mind giving you someone to talk to, Hello
Słyszę bicie własnego serca. Dudni mi w bębenkach. Pompa nadaje rytm, w którym mam tańczyć. Raz, dwa … trzy, cztery. Trochę monotonny ten walc, póki nie stanie się coś niespodziewanego. Wtedy zaczynam się szamotać i uderzać głową jak przy muzyce metalowej.
Jestem tutaj sama, całkowicie sama. Zamknęli mnie na klucz. Uważają, że mogę zrobić sobie krzywdę. Sobie? Jestem ostatnią osobą, której na mnie zależy.
Słyszę kroki. Skulona w rogu pokoju, odliczam. Raz, dwa … trzy, cztery. Jest coraz bliżej. Raz, dwa – trzy, cztery. Raz, dwa, trzy, cztery. Zatykam uszy palcami, ale to nie pomaga. Słyszę trzaśnięcie w zamku. Drzwi otwierają się powoli, ale nikt nie wchodzi. Uciekaj, uciekaj – słyszę głos w głowie, lecz to nie mój głos. Swój ton głosu znam, nawet w najdalszym zakątku umysłu. Zasłaniam dłońmi twarz jak małe dziecko przestraszone sceny w filmie. Oddech robi się coraz szybszy, niedługo dogoni tętno.
– Klara? – słyszę głos dochodzący z drugiej strony pokoju. Znam ten głos. Patrzę na postać przez palce.
– Decon? – Wiem, kim jest, a mimo to zadaje pytanie. Widzę, jak do mnie podchodzi i klęka przede mną.
– Jak mogę ci pomóc? – pyta, po czym łapie mnie za ręce i odsuwa je od twarzy. Patrzy na mnie, a ja widzę w jego źrenicach swoje odbicie, choć te oczy nie wyglądają już jak dawniej. Kryje się w nich coś niezrozumiałego. Lęk, może brak zrozumienia. Na pewno bezradność. Nie ufaj mu, on chce cię skrzywdzić – słyszę gdzieś między jednym uchem, a drugim.
– Nie potrzebuje pomocy. Wszystko ze mną w porządku. – Wyrywam dłonie i kulę się przy ścianie.
Przez zmrużone oczy widzę postać cofającą się ku drzwiom, lecz chwile później pojawia się kolejna. Złość miesza się z przerażeniem, nie wiem, na którym uczuciu polegać, ale z pewnością oba dają wystrzał adrenaliny. Mam wrażenie, że tylko ona trzyma mnie przy życiu. Kolejny mężczyzna. Wysoki, czarne włosy, znajoma twarz. To Leonard. Zamknął za sobą drzwi, lecz się nie porusza. Nie rozumiem. On coś knuje, nie ufaj mu, to jedna z jego cwanych gierek – głos rozlewa się po mojej świadomości, jak klejąca smoła. Uderzam ręką w głowę, chce się tego pozbyć.
– Nie mów mi co mam robić! – krzyczę sama do sobie.
Chłopak nadal stoi naprzeciwko. W rękach trzyma kubek. A ja? Ja nie mam nic do picia, choć jestem taka spragniona. Gorączka wysusza mnie od środka.
– Coś ci przyniosłem – mówi i odstawia kubek na podłogę.
Ja, jak wygłodzony pies, na czworaka podchodzę do kubka i chwytam go delikatnie. Spoglądam w półprzezroczystą ciecz, a potem na znajomego. Chciałam wstać i sprawdzić, czy jest prawdziwy, ale coś trzymało mnie na podłodze, więc wpatrywałam się w niego bez słowa. Kiedy jego sylwetka zniżała się do podłogi, znowu usłyszałam głos. – On nie jest ciebie wart!
– Ale z ciebie sknera, zamknąłbyś się na chwile – powiedziałam, na co Leonard obejrzał się dookoła.
Hello, I am the lie living for you so you can hide
– Z kim rozmawiasz? – zapytał.
Ależ dociekliwy – usłyszałam. – Zamknij się! – krzyknęłam w myślach, gdyż zrozumiałam, że tylko ja słyszę tajemniczego pasażera na gapę.
Spojrzałam na Leo i wskazałam palcem na głowę. Chyba więcej tłumaczyć nie musiałam. Kiwnął głową. Dłonie ogrzewał mi kubek pełen ciepłego naparu. Potarłam przesuszone usta.
– Napij się – powiedział.
Bałam się, lecz pragnienie wygrało. Uniosłam kubek do ust, a w głowie rozdźwięczało się od dziesiątek głosów. Bynajmniej nie były to chóry anielskie. Przeraźliwe krzyki uniemożliwiły mi przełknięcie napoju. Zachłysnęłam się i wyplułam wszystko z powrotem do kubka, po czym ze złością cisnęłam nim w ścianę. Pech chciał, że trafiłam w wielkie zdjęcie, na którym widniała jakaś grupa, a wśród nich stałam ja, tylko jakaś inna. Nie pamiętam, kto je tam zawiesił. Spadło razem z roztrzaskanym kubkiem. Wtedy do pokoju wbiegła Hedore i Liam. Mogłabym przysiąc, że drzwi były zamknięte.
Poczułam ból w klatce piersiowej, gdzieś głęboko pod mostkiem, zupełnie jakby bolało mnie serce. Nie fizyczny organ, a to mistyczne “serce”, które wiążemy z miłością i innymi uczuciami. Zakręciło mi się w głowie, zgięłam się wpół i złapałam za pierś. Czy “serce” może pęknąć, skoro tak naprawdę jest tworem metafizycznym? Gdzieś w głębi mojego jestestwa czułam, jak uczucia sypią się w drobny mak. Zostaje pustka, która być może nigdy się nie zapełni. Dotąd emanujące światło, zakrywa ciemność. Głowa staje się lekka, a rozgorączkowane myśli zastępuje obojętność. Spokój.
Suddenly I know I'm not sleeping, Hello, I'm still here, All that's left of yesterday
Nie zauważyłam nawet, kiedy Hedore chwyciła mnie za twarz. Kątem oka widziałam Liama nasączającego szmatkę jakimś płynem i Leo cofającego się w korytarzu. Nie wiedziałam, co się dzieje. Moje ręce bez większej kontroli zakreślały w powietrzu kręgi, z których chwilę później wyłoniła się brama czasoprzestrzenna. Zamiast rzucić ją na ścianę, upuściłam portal na podłogę. Wijąc się w objęciach ligonów, udało mi się wyrwać i w rozpędzie wpadłam w międzywymiarowe przejście. Na szczęście chwile później zostałam wyrzucona z powrotem. Wszystko wyglądało tak samo. Moje łóżko, wściekła mina Hedore i Liam przygotowujący zasadzkę z chusteczką w dłoni. Wskoczyłam szybko na łóżko, przerażenie powróciło. Jednak coś się zmieniło. Na moim przedramieniu widoczny był tekst, wyglądał na wypalony w skórze, lecz sama nie czułam żadnego bólu. Napis głosił: Masz dwa tygodnie. Odkryj, co jest nie tak. Napraw to.
Poczułam mokry materiał na twarzy. Napisy na ręce zaczęły się rozmywać, aż całkowicie zniknęłam. A może to ja zamknęłam oczy?
Już na początku czuć emocje bohaterki. Zupełnie jakby oszalała, a to mi się bardzo podoba, szczególnie te jej głosy w głowie. W sumie zakończenie jest takie trochę znienacka z wpadnięciem w portal, ale zakończenie jest takie, że się zastanawiamy, co może wydarzyć się dalej? Mam nadzieję, że będziesz to kontynuować, bo ja chcę wiedzieć, co jest nie tak! :D
OdpowiedzUsuń~Sadistic
Hej :)
OdpowiedzUsuńWiadomo już, co u innych, mnie ciekawiło, jak się miewa Klara, co się dzieje w jej głowie, właśnie dostałam odpowiedź i jednocześnie jestem przerażona oraz zafascynowana. Jest tu wiele uczuć, jest też napięcie. Dobrze dopasowałaś temat do powyższej sceny, wprowadziło to pewną dynamikę. Jestem ciekawa, co będzie dalej.
Pozdrawiam.
O rany, jak schizofrenicznie. Dużo emocji, dużo zamkniętych na małej przestrzeni emocji, czuć, jak się kotluja. Perspektywa Klary jest szalona i trochę straszna, martwię się, czy z tego wyjdzie. Zasialas mnóstwo niepokoju tym tekstem, pokazałas ten świat z całkiem innej strony. I świetnie połączyłas to z tematem. Nie mam pytań. Poskladalas mnie tym tekstem. Mega schizogenny. Świetny.
OdpowiedzUsuń