Jest to kontynuacja ostatniej części: Losing it... (https://w4r-writeandread.blogspot.com/2020/07/68-grand-fantasy-losing-it-kaja-wika.html)
*l'Cie – zwykle ludzie, który zostali powołani przez fal'Cie do wypełnienia zadania.
*fal'Cie — istoty o boskich zdolnościach, wysłannicy — wypełniają wolę bogów.
Opadała powoli na dno, całkiem przytomna i świadoma tego, co się wokół niej dzieje. Woda lekko podrażniała jej oczy, gdy obserwowała pływające wokół ryby. Pomyślała o odmieńcach i innych potworach, które mogły czyhać w jeziorze, lecz nie widziała wokół żadnego z nich. Bąbelki powietrza zaczęły ulatywać z ust. Będąc już prawie na dnie, zauważyła poruszające się nogi mężczyzny. Był tam, czekał na nią przez chwile, po czym zniecierpliwiony zanurkował. Nie odbiła się od dna, nie wyruszyła mu na spotkanie. Lewitowała jedynie w krystalicznie czystej wodzie. Dzięki temu mogła oczyścić umysł, przestać myśleć o sprawach, które nadto ją zajmowały.
Poczuła dłonie chwytające za talie i unoszące ją z piaszczystego dna. Nie probowała już nawet wstrzymywać powietrza. Szarpnięta kilka razy przez silne ramiona, zaczęła poruszać nogami. Ułatwiło to sprawę obojgu. Dziesięć sekund później wynurzyła się, łapiąc gwałtownie powietrze.
– Wszystko w porządku? – zapytał Rosko, wyciągając ją na brzeg.
Dziewczyna zaczęła krztusić się wodą. Po chwili wystawiła kciuk skierowany w górę. O własnych siłach podciągnęła się na ramionach, po czym opadła na powaloną kłodę. Nie wiedziała, dlaczego pozostała na dnie tak długo ani dlaczego czekała na to, aby mężczyzna po nią zanurkował. Czy chciała, aby jej coś udowodnił? Miała mętlik w głowie.
– To chyba przez skok z dużej wysokości – odparła, rozglądając się dookoła.
Jezioro mieniło się w słońcu, odbijając refleksy na wodzie delikatnie poruszanej przez gorący wiatr. Drobny piasek rozsypany na brzegu dawał komfort swoją delikatnością i miękkością, ale jego temperatura zniechęcała do dłuższego leżenia w tym miejscu. Dziewczyna podniosła się i przesiadła na trawę, która była pierwszym pasem zieleni dzielącym roślinne dywany i piaszczyste wybrzeże jeziora. Flora była charakterystyczna dla terenów nadmorskich, mimo że oaza znajdowała się na samym środku pustyni. Palmy, drzewa oliwne i kokosowe, aloesy i wile innych roślin formowały florystyczne tarasy. Większe okazy dawały przyjemny cień, a te mniejsze rozsiewały piękne zapachy, które łagodziły zmysły.
– Nie sądziłem, że uda nam się tutaj trafić. – Mężczyzna, z radością na twarzy, obserwował otaczający go raj. – Ktokolwiek tutaj dociera, z pewnością chce pozostać w tej okolicy na zawsze.
– Jakoś nikogo innego dookoła nie widać – odparła nieco zdziwiona. – Myślisz, że to przypadek, że jesteśmy jedynymi ludźmi w tej oazie?
– Co masz na myśli? – Rosko spojrzał dziewczynie prosto w oczy, jej szare tęczówki przypomniały mu dno jeziora, na którym jeszcze niedawno siedziała nieruchomo.
– To, że bogowie wybierają, kto ma dostęp do oazy. – W jej głosie brzmiał gniew. – Jesteśmy im potrzebni, dlatego uratowali nam życie. Gdyby tak nie było, to już dawno umarlibyśmy z pragnienia na tym przeklętym odludziu.
– Ja widzę to inaczej. – Rosko zaparł się, aby przekazać Lili-Rose własną wizję. – Zostaliśmy wybrani, przez bogów czy los, wszytko jedno. Mamy coś ważnego do wykonania.
– A ty niby wiesz, co to takiego? – Lili dawała emocjom zapanować nad sobą. Coraz częściej jej się to zdarzało. – Czy może mówisz o kolejnym zadaniu od fal’Cie. Czy ci piekielni wysłannicy już się z tobą skontaktowali? Właśnie dlatego tutaj jesteśmy?
– Nikt się ze mną nie skontaktował – skłamał z kamiennym wyrazem twarzy, lecz to, co planował powiedzieć później, było prawdą. – Ale wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Każda nasza akcja doprowadziła nas do miejsca, w którym teraz jesteśmy. To, że się spotkaliśmy po raz kolejny, a nawet to, że przez lata wychowywaliśmy się w jednym sąsiedztwie. Nasza znajomość była nam przeznaczona i to, że dzielimy teraz tę samą drogę.
– Ja przemierzam zaplątane ścieżki życia sama. Zawsze tak było. Ludzie, którzy mi towarzyszyli byli tylko tymczasowi. Chwilowi! Rozumiesz!? Czy byłeś kiedyś zaklęty w kryształ? – Wspomnienia tych długich miesięcy w milczeniu, wymuszonym zawieszeniu przyprawiały ją o dreszcze.
– Nie byłem zamieniony w kryształ, ale wiem, jak to jest być samotnym i czuć, że jedyną osobą, na której możesz polegać, jesteś ty sam. Chcę, żebyś wiedziała, że nie pozostawię cię samej sobie. Nie jesteś już sama. Nigdy nie byłaś. Zawsze było dla ciebie miejsce w moim życiu i nie zmieni się to ani teraz, ani nigdy.
Lili chciała wykrzyczeć wszystkie swoje lęki, ale prawda była taka, że nie miała żadnego kontrargumentu. Czuła od momentu, gdy zobaczyła Rosko na poddaszu zrujnowanego budynku, że coś ich połączyło. Coś na głębszym poziomie zrozumienia. Coś, czego sama nie do końca rozumiała, ale czuła to. Czuła to w swoim sercu, duszy i umyśle, choć nie wypowiedziałaby tego na głos.
– Wybacz – zmieniła ton głosu, opuszczając głowę. – Jestem strasznie zmęczona. Już sama nie wiem, co mówię. Czy przez chwilę możemy udawać, że nikt nas nie ściga? Że jesteśmy parą przyjaciół, na których nie ciąży klątwa l’Cie? Że jutro też jest dzień i wszytko może się zmienić, a my możemy zacząć od nowa?
Rosko kiwną głową z aprobatą. Nie było sensu roztrząsać tematu. Na pewno nie dzisiaj i nie tutaj.
Jakoś strasznie kojarzy mi się ten tekst z moim!! Zwłaszcza końcówka. Jakby naszymi bohaterkami kierowały podobne emocje, choć wynikające z zupełnie innych powodów. A to ciekawe! Hm. No w końcu jest wspólny nośnik w nazwie final fantasy, choć światy siodemki i trzynastki maja ze soba wspolnego tyle co cid. xd btw chyba jeszcze nieznalazlam cida w xiii-2 xd na pewno siedzi w jakims statku powietrznym.
OdpowiedzUsuńemocje dobrze oddane, czułam to, nie tylko dlatego, ze cos podobnego gralo mi w duszy. jest głęboko, ale mimo wszystko nie jest oczywiście. kurde, musisz pisac wiecej. czesciej. regularnie. chce widziec dokad poplynie ta historia.
Hej :)
OdpowiedzUsuńTo chyba pierwszy rozdział, w którym tak bardzo widzę, jak Lili-Rose jest zagubiona. Nie czuje się pewnie w tej oazie, choć to przecież raj, nie jest pewna, czy została wybrańcem. Świetnie zagrałaś tutaj jej emocjami, które i mnie zdołały się udzielić. To zdezorientowanie dziewczyny uderza z całą dotychczas nagromadzoną mocą, aż sama zaczęłam zastanawiać się nad tym, co zostało jej przeznaczone.
Nie podoba mi się to, że Rosko ją okłamał, ale rozumiem, że zrobił to dla jej dobra. Liczę na to, że w najbliższym czasie nie zdarzy się nic złego.
Pozdrawiam.