Dzień dobry!
Jestem ciemnoburą, zardzewiałą gadziną. Jestem ciemnociemną podistotą. Jestem dudnieniem obitego pluszem serca dzwonu. Człap. Człap. Wyciągnę zimne, poczerwieniałe paluszki. Jęczącym głosem wybiorę cię jako ostatnią do drużyny (do życia, do życia, do życia!). Poszuram między uszami. Zaczniesz przeze mnie jeść. Przestaniesz przeze mnie jeść. Zaczniesz przeze mnie pić. Przestaniesz przeze mnie pić. Podumrę ciepło wokół. Witaj! Dzień dobry! Dobrze, że jesteś. Witaj! Jestem burociemną, ziemistą poczwarą. Wychodzę z ziarenka niczego. Kluję się z pomiędzy grudek. Czy wiesz kim jestem? Zobacz, ścięgna i kości mam naskórne. Kostropate wnętrzności poupinane choinkowo. Wezmę cię w niewojnę, w jasyr chłepczących korzeni. Wiesz kim jestem? Wiem! Witaj, rozpacz! Jak dobrze, że jesteś. Weź mnie w ciemność i prowadź. Będę rozpychać prostopadłościany ciemności jak meble. Zmieniać feng shui smutku. Gładzić twoje nadwrażliwe ścięgna, aż się zaskórzą dotykiem. Zdejmę ciężar z gałęzi. Sitkiem przecedzę powietrze, rozwieszę szyszki pomalowane w podarowaną niewojnę. Słomką wyssam krew, która wsiąkła w chmury. Igłami palców pozszywam ziemię. Zacznę przez ciebie jeść. Przestanę przez ciebie jeść. Zacznę przez ciebie pić. Przestanę przez ciebie pić. Zacznę przez ciebie żyć. Zacznę! Już nie przez szybę, błonę niedorzecza. Nie przez masę, plastelinę, śluz, zdeptane kurczęta. Witaj, rozpacz. Weź mnie w niewojnę, w jasyr chłepczących korzeni. Dzień dobry. Zacznij przeze mnie żyć.
Hej :)
OdpowiedzUsuńAle tu się poetycko i plastycznie zrobiło! Szczerze? Chętnie dałabym się poprowadzić rozpaczy, którą tu zmalowałaś. Opisałaś ją jako coś, co może mieć spory wpływ na życie. I ja to kupuję.
Pozdrawiam.