*l'Cie – zwykle ludzie, który zostali powołani przez fal'Cie do wypełnienia zadania.
*fal'Cie — istoty o boskich zdolnościach, wysłannicy — wypełniają wolę bogów.
*Etro — bogini, przyjazna ludzkości
*eidolon (summon) — miał pomagać l’Cie i wskazywać im ścieżkę, którą powinny podążać, aby wypełnić swoje powołanie.*Etro — bogini, przyjazna ludzkości
*Bahamut - eidolon Lili
W poprzedniej części Lili odkryła, że została zdradzona przez Rosko. W geście odmowy względem współpracy z fal’Cie podjęła atak, który się nie powiódł. Pozostawiając Rosko i wysłannika Etro, opuściła osadę.
I tried to get this weight off of my shoulders
Zakrztusiłem się pyłem, który wzniósł się ponad oazą. Czułem w ustach ziarenka piachu i gorzki smak porażki. Nie wiedziałem już jak rozpatrywać swoje postępowanie. Nie zamierzałem się nikomu tłumaczyć ani szukać w sobie dobrych intencji. Nie było ich oprócz egoistycznej chęci przetrwania, choćby kosztem jednej ze znanych mi osób. Nic nie czułem do Lili-Rose, choć pozwoliłem jej tak myśleć. Znaczy… nie w sensie romantycznym. Byłem po prostu jej przyjacielem z dawnych lat. Niestety teraz zrozumiałem, że stwierdzenie “przyjaciel” mija się z prawdą, gdyż może i byłem nim jako dziecko – małe, naiwne, bez groźby zagłady wiszącej mu nad głową – ale teraz byliśmy jedynie dwójką starych znajomych, których los być może całkowicie przypadkowo postawił na swojej drodze. Lata, podczas których byliśmy dla siebie jedynie dalekim wspomnieniem, nie harmonizowały z tym, co wydarzyło się po pierwszym spotkaniu w mieście Paddra.
Miałem w głowie tylko jedną myśl. Zadanie, o którym chciało opowiedzieć nam fal’Cie. Zadanie dla dwojga. A może jedynie dla niej, a ja byłem przysłowiową marchewką na kiju. Teoria kary i nagrody. Skąd mogłem wiedzieć, że Lili ujrzy w tym wszystkim jedynie karę i zdradę, a nie spostrzeże nagrody i stojących przed nią możliwości. Etro mogła zmienić tak wiele, a nawet cofnąć bieg wydarzeń. Według fal’Cie wykonanie zadanie nie skończyłoby się zamienieniem w kryształ tak, jak wydarzyło się to po raz ostatni w wypadku Lili. Może właśnie tego się bała. Zaklęcia w kryształ na całą wieczność. O ile dla Etro mogło to być łaską bożą i obietnicą życia wiecznego, o tyle dla człowieka bliższe wydawać mogło się klątwie lub bezlitosnej karze.
Built up all my strength I'm finally taking over
Ja widziałem to inaczej. Dary, które otrzymałem poprzez przemianę, wzmocniły mnie i sprawiły, że stałem się lepszy. Nie zamierzałem rezygnować z tych umiejętności, nawet jeśli uda mi się wypełnić moje powołanie. Miałem nadzieję, że nie jest nim przekonanie Lili do współpracy z Etro. Nie potrzebowałem jej, aby uzyskać zaufanie bogini. Postanowiłem podjąć się wyzwania sam. Był tylko jeden mały problem. Razem z Lili i Bahamutem znikną również wysłannik Etro, ale nie zamierzałem się poddać. Wiedziałem, że czekała mnie jeszcze próba eidolona, którą z pewnością przejdę. Byłem silniejszy i doskonale panowałem nad żywiołem wody. Kiedy pokonam eidolona i wypracuje tym jego lojalność, będę nie do zatrzymania. Wtedy fal’Cie i sama bogini dostrzeże we mnie potencjał.
You thought I wouldn't change but I grew on you
Mogłem pozostać słaby i uległy, ale to właśnie Lili-Rosę pokazała mi, jak bardzo przeciwności losu mogą kogoś zmienić. Osoba, którą się stała, nie była osobą, którą znałem. Tak samo ja się zmieniłem. Nikomu oceniać czy na lepsze, czy też na gorsze, kto nigdy nie był w mojej skórze. Kiedy w pewnym momencie stajesz na rozdrożu i bez względu na to, którą drogę wybierzesz, czekają cię przykre konsekwencje, zaczynasz się zastanawiać, którą z tych opcji może przynieść ci w przyszłości większe korzyści. I mimo że chwilowe skutki wyboru mogą sprawić, że utracisz wszytko, co się dla ciebie liczyło, to w przyszłości umocnią cię i zrobią z ciebie lepszego człowieka. Doskonalszego. Niepokonanego. Perfekcyjnego.
Breakin' me, shakin' me, shapin' me
Otrzepując ubranie z kurzu, wykrzykuje imię bogini. Głos zapewne niósł się przez kilka kilometrów poza osadę. Mam nadzieję, że i Etro go usłyszy, a jeśli nie, to jeden z jej wysłanników dostanie wiadomość zwrotną.
Usychałem z pragnienia. Na szczęście woda z wodospadów zdążyła napełnić odrobinę jezioro. Kleknąłem nad przejrzystą taflą wody, wtedy poczułem ból na ramieniu. Zerwałem z siebie kurtkę, obawiając się ukąszenia jadowitego zwierzęcia. Okazało się jednak, że ból wywołany był przez powoli wypalający się wzór na mojej skórze. Wzór l’Cie. Czuje to w głębi. Podniecenie, lekkie obawy, niewytłumaczalną siłę. Wiem, że próba eidolona się zbliża.
Makin' my beatin' heart a little stronger
Hej :)
OdpowiedzUsuńDość krótki tekst, ale wystarczył, bym znielubiła Rosko już tak totalnie. Po ostatnim tekście byłam rozczarowana tym, jak się zachował - dla mnie jedynie wykorzystał Lili, a ja tego w ludziach i innych istotach nie znoszę.
Mam ochotę mu nakopać za to, że widzi jedynie cel, a nie zauważa, że w drodze do niego jest w stanie ubić kilka trupów. Oj, nie podoba mi się to, że otrzymał wzór. Chęć pokazania się bogini z dobrej strony to jedno, ale ranienie drugiego człowieka to drugie i dla mnie jest niewybaczalne.
Dobrze dodany temat, idealnie wpasował się w myśli Rosko.
Pozdrawiam.
Ło, ten fragment piosenki naprawdę pasuje do tej sceny. Mocno! Fajnie przeczytac cos z perspektywy Rosko, nawet jesli to kawal gnoja! Hm, co dziwne, troche go rzoumiem, znaczy ta chec zdobywania sily, rosniecia w nia, motyw rozumiem, ale, kurwa, mimo wszystko Lili byla jego przyjacilka, cokolwiek sobie tam wymyslil, jakiekolwiek teorie tam utworzyl niedorzeczne, to nie popieram zdobywania tej sily jej kosztemm, dazenia do celu po trupach. co za chuj! jebac go. jebac wszystkich, ktorzy nie dbaja o swoich przyjaciol, yo!
OdpowiedzUsuńKrotko, ale budzisz sporo emocji! Boom! Dzieje sie.