Apel wojskowy:

Nowy temat (czas do 09.06): — To zły pomysł. — No cóż, te dobre skończyły się już dawno. Klucze: codziennie, nieszczęśliwy, wydobywać, rumień

Namierz cel:

niedziela, 15 listopada 2020

[80] Nicienie rzeczywistości ~ Justyna Wojdyło

Nicienie rzeczywistości 

Ziuu... Kolejny samochód z naprzeciwka wbił się ostrzem świateł w moje rozszerzone  źrenice. Przerywana linia między pasami podskakiwała radośnie, śpiewając największe przeboje  Natalii Kukulskiej. 

Klarowało mi się powoli, że wciąganie amfetaminy w kiblu na uczelni to nie był jeden z top  ten życiowych wyborów. Plasował się gdzieś między studiowaniem psychologii a uprawianiem  przypadkowego seksu po turnieju w Magię i Miecz. 

Co to właściwie przypadkowy seks? Czy przewróciłam się na fiutka tego niskiego nerda?  Malutkie metalowe nanośniki z jego okularów wplątały się we włosy. Próbował je delikatnie  wyciągnąć, żeby zwiać po wszystkim do matki. 

- Mama się wkurzy, jak znów wrócę bez okularów – szeptał namiętnie do ucha w szatni domu  kultury. Tak przy okazji: było wtedy lato, więc, drogi czytelniku, nie zrzucisz na mnie  odpowiedzialności za plamy na palcie. 

Ziuuu... Kolejne auto. Moje myśli uciekały od wrażeń wywołanych przez wyostrzone  zmysły. Miałam wrażenie, że straciłam czucie w palcach opartych miękko na kierownicy. Zdawało  się, że wpadają w czerń eko skóry. Malutkie iskierki jasności ciała jeszcze przebijały przez  splątujące się pasma. Stawałam się jednością z samochodem. Poruszałam palcami u stóp i miałam  wrażenie, że mieszam nimi rozgrzany olej w silniku, po czym chłodzę je w nomen omen chłodnicy.  Palce u stopy wydłużały się, aż cała stopa zrobiła się cienka jak dżdżownica w rozmiarze rurki  przewodzącej płyn. Wiedziałam, że to nieprawda. A jednak odczucia były rzeczywiste. 

Ziuuuuuu.... Ten jechał chyba sto sześćdziesiąt. Czułam, że jestem w najpiękniejszym  momencie przeżyć po amfetaminie. W lewo! W prawo! Redukcja do czwórki. A tam, raz się życie,  włączę sobie awaryjne. Radio! Głośniej. Szyby! W dół! Natychmiast. 

Jestem jednością z moim Nissanem! Nissanna! Annssanna! Nissanno! 

Czułam się wolna. Wiedziałam, że poza mijającymi mnie światłami jest cieniowana nie jasność. Doskonała czerń. Czarna jak rzęsy Pameli Anderson. Czarna jak sumienie Morawieckiego.  Czarna picz of def, do której żyłam. Jak kazał Gustaw Jung (Tak przy okazji: FOREWER JUNG,  plażo!), żyłam do wewnątrz. A wewnątrz miałam smrodek, zakalce ze świąt wstecz nadwszystkich. 

Ziuuuu.... Jezu, Buddo, Matko i Córko. Sylwetka przed maską! Więzienie! Apokalipsa!  Śmierć człowieka! Wstyd przed sąsiadami, bo nie wyniosłam śmieci, a ktoś wejdzie do mojego  domu, jak prosto stąd pojadę w kajdanach do mamra! Albo śmierć przechodzącego tędy wyciętego  z kartonu... mojego kolegi? 

Otworzyłam okno. 

- Adam, motyli chuj, mogłam cię zabić albo i gorzej! Poza tym śmieci nie wyniosłam!  Żyjesz? 

- Anka, kurwa! 

- Adam, przepraszam. Co ty tu robisz? 

- Przecież to parking pod uczelnią! 

- Jaki parking? Jadę do domu od pół godziny. 

- W sumie to jedziesz.... 

W sumie to jechałam... Tylko dość okrężną drogą...


3 komentarze:

  1. Hej :)
    Wybacz, ale parsknęłam śmiechem na koniec. Dios, jak Ty to niesamowicie pięknie przedstawiłaś! Nie pochwalam brania narkotyków (cóż, nie mam do czynienia z żadnymi używkami, omijam i alkohol, i dragi, i fajki - powietrze starcza aż nadto), ale to, jak opisałaś "jazdę" pod ich wpływem, jak rzucałaś tu słowami - właściwie żonglowałaś! - no to jest po prostu cudo. Wow. Jestem pod mega wrażeniem, bo tekst nie jest długi, a tak plastyczny, tak dopieszczony w każdym wyrazie, że czuję się nim nasycona.
    Masz mnie. Całą.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe, nieźle przyćpała dziewuszka, fajnie opisałaś jej odczucia i to jak reagowała na zmienne w otoczeniu.
    – Jestem jednością z moim Nissanem! - padłam :D
    Nieźle ją pokręciło, ale i tak mi się to podoba. Świadomość bycia na poziomie hard :)
    Taka jazdę ma się tylko raz .
    Niezły tekst.

    OdpowiedzUsuń
  3. Końcówka jest niesamowicie zaskakująca! Co prawda amfetaminowego tripa nigdy nie miałem, więc nie wiem jakie to wrażenie, ale po tym co tu przeczytałem jestem w stanie uwierzyć, że dokładnie tak to właśnie wygląda XD Świetny tekst, niebanalny, bardzo plastyczny i zaskakujący. Jedyne co, to uważam że to
    "zburzenie czwartej ściany" w trzecim akapicie było nieco zbędne, ale to Twój tekst, więc może miało jakiś konkretny cel :D

    OdpowiedzUsuń