Apel wojskowy:

Nowy temat (czas do 09.06): — To zły pomysł. — No cóż, te dobre skończyły się już dawno. Klucze: codziennie, nieszczęśliwy, wydobywać, rumień

Namierz cel:

niedziela, 13 grudnia 2020

[83] Dziedzictwo Elissy: Obyśmy nie negocjowali w strachu... ~ Kaja Wika

 



Ogród, przez który przechodzili, był równie surowy, jak pogoda na tym odludziu. Iglaste krzewy i gołe drzewa powykrzywiane przez czas do karykaturalnych postaw, były otulone gęstą mgłą. Płynęła między nimi jak żywa istota. Nie stała w miejscu jak zamglenie, które Elissa widziała na wrzosowiskach. Było to równie zadziwiające, jak nieprzyjemne widowisko. Wywoływało w niej niepokój i choćby z tego względu nie chciała się zatrzymywać.

Stojąc pod drzwiami wraz z Wiłą i szczeniętami, zatrzęsła się z zimna i lęku. Białowłosy demon chwycił za stalową kołatkę, na której widniał lew trzymający w pysku obręcz. Stukniecie o drzwi, rozniosło się echem po zamku. Nagle dziewczyna usłyszała tupot stóp wielu osób. Czyżby w zamku była ochrona?

Drzwi otworzyły się powoli ze skrzypiącym odgłosem. Elissa ujrzała małe istoty krzątające się po holu. Miały siną, prawie niebieską skórę. Duże oczy o kolorze samego złota. Miały posturę zdeformowanego dziecka, lecz twarze starców. Nie widziała wcześniej nic podobnego. Na ciała narzucone miały szmaty, ale głowy i szyje ozdobione wieńcami i naszyjnikami z suszonych kwiatów. 

– Wejdźcie wędrowcy – odezwał się jeden z domowników.

– Kim jesteście? – Elissa kucnęłą w holu, zniżając się do poziomu wzroku owych istot. 

– Bożątko albo uboże na nas wołają – oburzył się jeden z nich. – Coś ty nigdy bożątka w domu nie miała?

– Może nie miała – skomentowało długowłose bożątko. Wyglądało jak dziewczynka. – Przecież od lat już nie służymy ludziom. Zapomniałeś? A ona na dziecko wygląda.

Elissa speszyła się, słysząc, że wygląda jak dziecko.

– Jestem dorosła. Mam dwadzieścia lat. To wy wyglądacie jak przedszkolaki. 

– To, że jestem niski, nie znaczy, że jestem dzieckiem. Ej. Jestem o wiele od ciebie starszy. – Uboże założyło ręce na ramiona i wykrzywiło twarz w grymasie. – Słyszysz! Starszy!

Bożątka obecne w zamku faktycznie były starsze, lecz umysłowo i emocjonalnie nie różniły się od przeciętnego ośmiolatka. 

– Jak to? Służyliście ludziom? – Elissa nie znała zbyt wielu demonów, ale wydawało jej się, że były na tyle dumne i pewne swojej wartości, aby nie dać zrobić z siebie sługów.

– Eh. Kto służył, to służył. Ja nie służyłem, tylko opiekowałem się domostwem. W zamian ludzie nas doceniali i dzielili się swoim dobrobytem. – Chłopiec zamrugał parę razy.

– Co w takim razie się zmieniło? – Elissa była prawdziwie zaciekawiona historią tych stworzeń.

– To samo, co spowodowało, że ludzie odsunęli się od innych magicznych stworzeń. – Wiła uniosła ręce w geście bezradności. – Bożątka nie są jedynymi ofiarami. Wiele demonów współpracowało z ludźmi. Byliśmy im przyjaźni, choć wiadomo, że nie wszyscy. Zdaje się, że te w większym stopniu obdarzone inteligencją, wiedziały jak zachowywać się w środowisku człowieka, aby uzyskać z tego, jak najwięcej korzyści.

– A te mniej inteligentne? – Elissa zawahała się, lecz zadała to pytanie.

– Tamte motywowane są głównie instynktem przetrwania. Zachowują się jak dzikie zwierzęta. – Wiła żyła wiele lat i widziała interakcje między demonami a ludźmi. Demony inteligentne nazywano wyższymi, a te drugie niższymi. To głównie na te drugie polowano, ale zdarzało się, że listy gończe zostały wystawiane na demona wyższego. – Właśnie dlatego często padają łupem łowców, którzy likwidują ich siedliska w zamian za małą opłatę.

– Co się stało, że demony przestały się trzymać z ludźmi? – Dziewczyna nie mogła tego zrozumieć.

– Inni ludzie – odparło bożątko. – Robili krucjaty i wzywali do wyznawania nowych bogów. – Pokręciło głową z dezaprobatą. – Mówili, że jesteśmy od jakiegoś diabła i ludzie muszą nas wygnać. I tak się stało.

– A wy daliście się tak wypędzić?

– A tam – żachnęło się potworne dziecko. – My trzymamy się z dala od ludzkich spraw.  Mojego ludu nienawidzą za samo istnienie. 

– To nie może być prawda – odezwała się Wittanka.

– Ciebie też nienawidzą, więc możesz być jedną z nas. Wiesz, Mag też tak jakby demon, co? Chcesz być jedną z nas? – Bożątko podskakiwało, klaskając w spuchnięte dłonie. 

Elissa nie zdawała sobie sprawy z tego, że ludzie mogą ją nienawidzić. Za co? Ponieważ w jej żyłach płynęła magia? Uśmiechnęła się jedynie, gdyż nie wiedziała, co ma odpowiedzieć.

– Przestańcie się wałęsać po zamku i zagadywać moich gości. – Niski, męski głos rozbrzmiał w holu. 

Bożątka rozpierzchły się po kątach. Tam zwykle było ich miejsce. Żadne z nich nie patrzyło na przybyszy. Zwróciły się w stronę gospodarza, który wolnym krokiem schodził z pięknie ozdobionych schodów. Vincent van Troth, bo tak się nazywał, odziany był w czarny płaszcz i kapelusz z dużym rondem. Wyglądał, jakby właśnie wrócił z dworu, ale Elissie coś podpowiadało, że był to jego klasyczny ubiór. Może van Troth chciał coś ukryć, a może po prostu nie obchodziły go konwenanse i to, co pomyślą o nim inni.

– Kogóż to przyszło mi gościć? – zapytał retorycznie. Wampir podszedł bliżej. – Trzy demony i Mag. I to jaki. Nie byle kto.

Dziewczyna nie była w stanie rozszyfrować, czy van Troth z niej kpi, czy faktycznie jest pod wrażeniem, kto pojawił się w jego progach.

– Witaj Lordzie van Troth – zaczęła. – Jestem Elissa Wittan. Córka Laventin Wittan i Beriusa Maxarisa. Moimi dziadkami byli Doremide i Tomand Wittan. 

– Tak, słyszałem. Przykra sprawa. Niestety ludzkie życie jest kruche. Czy to nie zabawne, że mimo magii jesteście tak delikatni?

Nie było jej do śmiechu, gdy to usłyszała, ale Leszy ostrzegał ją przed wyższością wampira nad innymi. Dlaczego miałby być inny w stosunku do niej?

– Hm. Magicznie wilki widziałem ostatnio osiemdziesiąt lat temu, może dziewięćdziesiąt.  Do tego szczenięta. Rzadko spotyka się płodne osobniki. Interesujące. – Vincent kontynuował komentowanie swoich gości. – Wiła. Ech. Pospolity demon.

Wiła nie była zupełnie poruszona tym, co usłyszała. Nie odpowiedziała nic. Nawet brew jej nie zadrżała. Elissa nie potrafiła jej rozszyfrować. Była zdystansowana do niej od początku. Nie dzieliła się odczuciami czy poglądami na żaden temat. Żyła w swoim świecie i niechętnie zapraszała do niego innych.

– Zostaliśmy wysłani przez Leszego z zaczarowanego lasu znajdującego się nieopodal miasteczka Lasos – wytłumaczyła, choć wampir doskonale wiedział skąd przybyli, a nawet, o co będą prosić. Może miał doskonałych informatorów, a może potrafił czytać w myślach.

– Tak, tak – zbył dziewczynę i jej zbędny wykład. – Zapraszam do gabinetu. Usiądziemy, napijemy się i porozmawiamy.

W każdym innym przypadku Elissa bez wątpliwości przyjęłaby zaproszenie, ale gdy ktoś taki zaproponował wspólnego drinka, z jakiegoś powodu naszła ją myśl, czy to nie ona stanie się karafką na trunek, którego spragniony był wampir. Przełknęła ślinę. Van Troth z pewnością wyczuł szybciej bijące serce. Gospodarz przepuścił gości przodem. Wchodząc jako ostatni do gabinetu, zamknął za sobą drzwi. 


3 komentarze:

  1. Hej :)
    Bardzo mi się podoba, jak ta seria sięga po istoty z dawnych legend i opowieści. Z wiłą już miałam kiedyś do czynienia, bożątka to pewna nowość, ale że znam skrzaty domowe, a te zdają się im podobne, od razu, jak wrzuciłaś ich opis, poczułam do nich sympatię. Ba, nawet bym się z jednym chciała zaprzyjaźnić!
    Uu, pan wampir, dzień dobry. Nie dziwię się jakoś Elissie i jej przeczuciu, że może być nie towarzyszem drinka, ale karafką, bo to dość trafne spostrzeżenie. Tylko głupiec poszedłby bez żadnych lęków tam, gdzie prowadzi go wampir.
    Scena krótka, ale płynnie wplotłaś i klucze, i temat. Przyjemnie się czytało, a zakończenie pozostawiło mnie z pewnego rodzaju napięciem. Dziękuję.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooooo, rany, ale emocji w tym tygodniu!!! Wampity wyzszy imieniem VINCENT. Czy mowilam juz, ze pragne byc jego ofiara? Xdxd Nie wiem, co zrobilo na mnie wieksze wrazenie, on, ta nonszalancja i groza, gdy przepuszczal ich do gabinetu czy bozatka! Genialnie oddalas nature tych istot! Przygarnelabym jedno z nich do domu! I pomyslec, ze tekst mógłby nie powstac! I ominęlyby nas takie opisy! A przy okazji, musze w koncu zapyrac, czy w Dziedzictwie natknieny sie na jakis WIEDZMINOW? Bo az sie o nich prosi ;D
    Good job!

    OdpowiedzUsuń
  3. Natkniecie się na wiedzminów, ale nie będą oni pokazani w pozytywnym świetle :) Ta seria pokazuje świat słowiański od strony demonów, gdzie ludzie są tymi złymi :D

    OdpowiedzUsuń