Pierwszy raz piszę sci-fi, ale kiedyś trzeba było spróbować. Alt Persona będzie miała kilka części, aczkolwiek wątpię, aby powstał z tego seria. Tekst króciutki – jakoś słowa mi się nie kleiły – i bez zakończenia, ale obiecuje, że będzie kontynuacja.
Szum wędrującej przez kanały dostawcze poczty, rozległ się po kuchni młodej pani architekt. Zwykle słyszała zsuwające się po metalowej powierzchni paczki dostarczane do jej mieszkania i mieszkań sąsiadów, ale dzisiaj odgłos był o wiele wyraźniej słyszalny, jakby cały wieżowiec dostał pocztę dokładnie o tej samej porze. Przystanęła z tą myślą, ale chwile później ją zignorowała.
Podeszła do pułki w ścianie, otworzyła drzwiczki ze stali mitrealnej, po czym wyjęła średniej wielkości pudełko. Na kartonie widniała naklejka laboratorium Alt Persona. Nie przypominała sobie, żeby coś zamawiała, ale na adresie obok wyraźnie napisane było jej imię i nazwisko. Wyjęła pudełko z podajnika, zatrzasnęła drzwiczki, które fakturą pasowały do całej kuchni, po czym postawiła je na wysepce oddzielającą aneks od salonu. Obejrzała pakunek, ale mimo że wyglądał normalnie, nie wiedziała jak się dostać do jego zawartości. Na górze kartonu był mały czerwony przycisk. Położyła na nim palec wskazujący, wzięła głęboki wdech i odeszła kilka kroków do tyłu.
Pudełko w mgnieniu oka pochłonęły płomienie. ”I tyle zostanie po niespodziance” – pomyślała, po czym uniosła ramiona. Gdy chciała się już odwrócić po gaśnicę, spostrzegła, że ze środka wycieka jakaś metaliczna substancja, która chwilę później zamienia się w koraliki scalające się ze sobą jak drobinki magnezu. Materiał wyglądał jednocześnie na stały i ciekły. Florence wydawało się, że to pewnego rodzaju nanotechnologia, ale nie rozumiała, co te mikro roboty próbowały skonstruować na jej oczach i tym bardziej kto wysłał jej ten podarunek.
Nie chcąc stracić okazji na udokumentowanie czegoś tak niezwykłego, poleciła systemowi domowemu, który sama stworzyła, aby zaczął nagrywać i mierzyć wszelkie parametry w pomieszczeniu, choćby takie jak temperatura, zanieczyszczenie powietrza czy uszkodzenia dobytku. Nim minęło pięć minut, przed kobietą stanęła jej kopia, tylko o nieco metalicznym wyglądzie. Wiedziała, co to jest. W czasopismach o technologii czytała nie raz o droidach, które miały lada moment wejść do użytku. Owe droidy były technologicznymi nowościami, za które trzeba było zapłacić nie lada sumkę. Z pewnością nie rozdawano ich za darmo, chyba że…
– Podaj kod identyfikacyjny i cel użytkowy – wyrecytowała. Znała się na programowaniu i wiedziała, że wszelkie systemy operacyjne mają obowiązek wysłuchać tej komendy.
– Kod: Florence Kidley. Cel: Personifikacja wnętrza. – Droid stał nieruchomo, jedynie jego mechaniczne usta się poruszały.
– Zleceniodawca? – Kobieta nie dawała za wygraną.
– Alt Persona.
– Wersja testowa czy wersja stała?
– Wersja stała.
Florence nic z tego nie rozumiała. Gdyby jeszcze wysłano jej formę testową, na zasadzie losowych odbiorców, to mogłaby zrozumieć celowość tego doświadczenie, ale wersja stała? Poza tym nigdy nie słyszała, aby wprowadzono personifikacje wnętrza, cokolwiek miało to znaczyć.
– Zarządca?
– Florence Kidley.
To ją nieco uspokoiło, jedyne czego potrzebowała to droid, którym zarządza ktoś inny. Nigdy nie wiadomo kto chciałby dokumentować jej poczynania. Była przekonana, że na tym świecie jest pełno ludzi, którzy zazdroszczą jej talentu i dokonań.
Na ścianie, która w rzeczywistości w całości była ekranem, pojawiło się powiadomienie o otrzymaniu wiadomości elektronicznej od Alt Persona.
– W końcu jakieś wyjaśnienia – powiedziała do siebie.
Dotknęła ekranu, a wiadomość pojawiła się przed nią. Była bardzo oficjalna i wyglądała na generowaną dla większej ilości osób. Czytała na głos, czego wcześniej nie robiła, chyba obecność droida w tym samym pomieszczeniu skłoniła ją do tego.
– Szanowny Odbiorco. Alt Persona otrzymało pozwolenia od rządu na eksperyment społeczny. Dzisiaj otrzymałeś wysoko rozwiniętego technologicznie droida, który będzie towarzyszył ci na co dzień. Jeśli wywołało to u ciebie dyskomfort, chcemy powiadomić, że każdy w twoim dystrykcie otrzymał takiego droida, wiec jego obecność nie wyda się niczym nadzwyczajnym. Droid ma na celu personifikację wnętrza. W obecnych czasach kanon piękna został zmanipulowany i spaczony na wiele sposobów. Alt Persona chce pokazać, że piękno kryje się we wnętrzu człowieka, a nie na jego powłoce cielesnej. Życzymy miłego użytkowania.
– Rozpoczęto eksperyment. – Droid ogłosił, co nastąpiło.
Florence przyjrzała się uważnie robotowi. Nie za bardzo wiedziała, co ma z nim zrobić, uczyć go czegoś, zbadać jako architekt cyfrowych wnętrz czy po prostu ignorować. Na tę chwilę wybrała trzeci wariant. Udała się do blatu kuchennego i wydała komendę serwisowi kuchennemu.
– Jajka w koszulkach z młodym szpinakiem, bułki pełnoziarniste świeżo upieczone. Kolumbijska kawa parzona.
– Brak ziaren kolumbijskiej kawy – oznajmił komputerowy głos.
– Do jasnej cholery przecież poleciłam ostatnio wyraźnie, że wszelkie braki należy uzupełniać natychmiastowo. Zweryfikuj błąd.
– Brak błędu. – System kuchenny działał dokładnie tak, jak go skonstruowano, ale kobieta zapomniała, że dostawy także wymagają czasu.
Gdy poczuła czyjąś obecność za plecami, odwróciła się i zdała sobie sprawę, że to droid. Robot był tak bardzo do niej podobny, że gdyby nie szarawy odcień czegoś, co imitowało skórę, pomyślałaby, że patrzy w lustro. Może to i lepiej. Kto wie, jakie byłby konsekwencje pomyłki droida z prawdziwym człowiekiem. Coś jednak nie pasowało do idealnego obrazu, jak sama stwierdziła, wpatrując się w kopię. Na szyi robota widniało pogrubienie, jakby wyszła mu żyłka. Wiedziała, że to nie możliwe, bo przecież nie była to istota żyjąca.
– Czy mogę zaproponować zamiennik? – usłyszała głos komputera za placami.
– Nie. – Florence była perfekcjonistką i jeśli coś nie szło po jej myśli, potrafiła wpaść w furię w towarzystwie ludzi, ale również w zaciszu swojego mieszkania.
Przez ostatnie dni nie wytrzymywała napięcia. Zacisnęła zęby, wspominając problemy z nowym projektem w pracy, który tak samo, jak jej system domowy regularnie utwierdzał ją w przekonaniu, że nie ma nad niczym kontroli. Dzisiejsza niespodzianka od Alt Persona nie wprowadziła nic pozytywnego do jej życia. Sądziła, że droid jest wadliwie skonstruowany, stąd dziwne deformacje powierzchni. Kolejna rzecz, która nie dawała jej spokoju to zbytnia bliskość robota. Czuła się przy nim odrobinę jak dziecko, któremu cały czas patrzy się na ręce.
– Droidzie, utrzymuj odległość od zarządcy jeden metr – wydała stanowczo komendę.
Nie zamierzała zaprzyjaźniać się z tym urządzeniem, a tym bardziej pozwolić mu na decydowanie o samym sobie. Choć jak go tak dłużej obserwowało, to stwierdziła, iż droid nie jest formą wysoko rozwiniętej sztucznej inteligencji, wiedziałaby o tym, w końcu sama już takie konstruowała.
– Przyjęto.
Hej :)
OdpowiedzUsuńTekst może i bez zakończenia, ale dobrze otwarty na ciąg dalszy.
Poczułam te irytację Florence. Dobrze ją tu zarysowałaś, nie mam problemu z wyobrażeniem sobie pewnej siebie naukowiec, która dąży do tego, by coś stworzyć i być dostrzeżoną. Ten jej perfekcjonizm może się odbić na jej nerwach, ale też do niej pasuje. Ciekawa postać.
Świetnie pomyślane z tym eksperymentem społecznym, iż każdy otrzyma droida. Mam ochotę poczytać więcej, więc liczę na to, że niedługo trafi się temat na kontynuację.
Pozdrawiam.
Kurczę, jak na pierwszy tekst w Sci-Fi to wyszło świetnie! Choć tekst dość spokojny, jest niezwykle intrygujący. Korporacja która dostaje pozwolenie na eksperymenty społeczne nigdy nie jest dobra, także nie mogę się doczekać, aż okaże się jaki jest jej prawdziwy cel! Opisy są super, bez problemu wyobraziłem sobie futurystyczne wnętrze i Florence w jego centrum. Także, z chęcią przeczytam kolejny tekst z tej serii :D
OdpowiedzUsuńOhohoh, pierwsze twoje opowiadanie sci-fi, to trzeba zajrzeć :D. Lecisz z tymi seriami nowymi ostatnio! Fajnie, że próbujesz nowych rzeczy.
OdpowiedzUsuńW sumie dziwi mnie, że Florence powiedziała, że wersja stała, a nie testowa. Ja na jej miejscu najpierw bym przetestowała, na co się pisze, bo sama nie wiedziała.
Ej, umiesz pisać teksty w tym klimacie. Znakomicie ci wychodzą. Czuć tutaj od razu atmosferę nowoczesności, także ja czekam na więcej, bo tekst jednak wydaje się być niedokończony. W zasadzie to nie poczułam aż tak, że ten droid irytuje właścicielkę, czegoś tutaj zabrakło. Jednak uważam, że to doskonały wstęp i czekam na więcej!
~SW