Hmm, chyba będzie nowa seria :)
Gdy dojechałam na miejsce, byłam równie podekscytowana co zestresowana. Cieszyłam się, ze spotkania, choć fakt, iż nie widziałam go, ani z nim nie rozmawiałam od kilku lat, sprawiał, że czułam się bardziej jak gość odwiedzający pensjonat na dwutygodniowe wakacje, niż siostra odwiedzająca brata.
Miasteczko było małe, ale zadbane. Na chodnikach porozstawiane były kwiaty w wielkich donicach, między budynkami porozwieszane kolorowe chorągiewki. Poruszały się na wietrze, zapowiadając lepsze czasy. Zastanawiałam się, czy jest tutaj tak zawsze, czy miasteczko zostało przyozdobione na jakąś okoliczność.
Na ulicach nie było zbyt wielu ludzi. Zdawali się nie zauważać mojej obecności. Zajęci byli własnymi sprawami. Może to i lepiej. Nie chciałabym stać się miejscową atrakcją. Nagle poczułam dotyk na ramieniu. Odwróciłam się gwałtownie. Jakaś wysoka osoba złapała mnie i przycisnęła do siebie. Nie zdążyłam nawet dostrzec, kto to był.
– Z bratem się nie przywitasz? – usłyszałam, a potem poczułam na czubku głowy tarcie pięścią. – Prawie cię nie poznałem, tak wyrosłaś.
– No przestań już! – Odsunęłam się oburzona. Wtedy go zobaczyłam. Nie wiedziałam, co powiedzieć.
Stałam jak słup soli. Wpatrywałam się w niego, jak w eksponat w muzeum. Badałam uważnie obraz przed moimi oczami, porównywałam z tym, jak zapamiętałem go z przeszłości. Wyglądał inaczej. Był dorosły i elegancki.
– Chyba mnie pan z kimś pomylił – odparłam bardziej z przekory. Spojrzał na mnie znad okularów przeciwsłonecznych. – Wyglądasz inaczej.
Kiwnął głową.
– Oboje trochę się zmieniliśmy. – Chwycił moją walizkę i pociągnął za sobą, odchodząc w przeciwnym kierunku. – Idziesz, czy chcesz tak stać na środku ulicy?
Pobiegłam za nim, wyrównałam krok i nie odrywając wzroku od jego twarzy, szłam do przodu, omijając małe jednorodzinne domki.
– Daleko mieszkasz? – zapytałam speszona tym, że od paru minut nikt się nie odzywał.
– Tutaj. – Wskazał palcem na dwupiętrowy szary dom z białym gankiem. Na tej ulicy to był to chyba największy dom.
– Zapewne zaraz poznam twoją żonę i czwórkę dzieci – zaśmiałam się, zakładając z góry, że w takim domu przecież nie można mieszkać samemu.
Nie odpowiedział. Włożył klucz do drzwi. Przekręcił jeden zamek, potem kolejny drugim kluczem, a za nim trzeci zamek jeszcze innym. Pierwsze co przyszło mi do głowy to to, że ma tam dużo kosztownych, a może kolekcjonerskich przedmiotów.
Weszliśmy do środka, ale nie przywitał nas śmiech dzieci, głos kobiety, ani nawet szczekanie psa. Dom był cichy, a w jego wnętrzu panował porządek. Nie pamiętam, aby mój brat kiedykolwiek dbał o porządek w pokoju, co dopiero w całym domu. Wystrój raczej nie był jego dziełem, dużo staromodnych mebli nadawało uczucie ciepła, choć tak naprawdę nie było widać w żadnym pomieszczeniu jego rzeczy osobistych. Musiał trzymać je pod kluczem lub za drzwiczkami szaf i szuflad.
– Na górze, po prawej jest moja sypialnia. Ty możesz wybrać sobie jedną z trzech pozostałych. Są w pełni umeblowane i przygotowane na twój przyjazd. – Odłożył walizkę u podstawy schodów. – Ja muszę na chwilę wyskoczyć. Zrobię zakupy i takie tam. Będę za jakieś dwie godziny z powrotem. Rozgość się.
Wyszedł szybciej, niż zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć. Zamknął oczywiście każdy z trzech zamków. Zaczęłam się zastanawiać czy aby nie jest przewrażliwiony na punkcie bezpieczeństwa.
Wybrałam najmniejszą, ale najbardziej przytulną sypialnię. Nie potrzebowałem wiele miejsca, a poza tym niezbyt wiele posiadałam, więc była to dla mnie całkowicie wystarczająca przestrzeń. Rozpakowałam się w ciągu dziesięciu minut, po czym zaczęłam spacerować po domu. Nic nie było tutaj do roboty. W salonie nawet nie było telewizora. Ja byłam zamknięta na trzy spusty, więc spacer po miasteczku odpadał, chyba że wyszłabym przez jedno z okiem, choć bratu zapewne by się to nie spodobało. Na pewno nie pierwszego dnia.
Zajrzałam do jego sypialni. Był tam stary telewizor i coś, co wyglądało jak magnetowid. Gdy włączyłam telewizor, zastałam tylko śnieżący na szaro obraz i żadnych kanałów telewizji publicznej. Zaczęłam się rozglądać za kasetami. Może znajdę chociaż jeden stary film. Na wierzchu nie było nic i wiem, że nie powinnam przeszukiwać jego rzeczy, ale z nudów zaczęły przychodzić mi do głowy głupie pomysły.
Przeszperałam chyba wszytko, co się znajdowało w pokoju, choć nie znalazłam zbyt wiele ciekawych czy osobistych rzeczy. Za to na najwyższej półce szafy leżało pudełko, a w środku kasety do odtwarzacza. Bingo!
Wyjęłam pierwszą z brzegu, nie patrząc na tytuł naklejony na kasecie. Wsadziłam do odtwarzacza i włączymy przycisk PLAY. Na kasecie było osobiste nagranie. Na krześle w pustym pokoju siedział mój brat. Miał oczy zasłonięte czarnym materiałem. Nie byłam pewna czy powinnam to wyłączyć, czy oglądać dalej. Zaryzykowałam, mając nadzieje, że to nie jest jakiś perwersyjny filmik z jego dziewczyną.
Rozejrzałam się dookoła, jakbym chciała się upewnić, że nikt mnie nie przyłapał na gorącym uczynku. Oglądam dalej. Na nagraniu brat szamotał się na boki, wyglądał na przywiązanego do krzesła.
– Jeśli to oglądasz, zabili mnie. – Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam, przewinęłam do tyłu. – Jeśli to oglądasz, zabili mnie. – Bez względu na to ile razy przewijałam, on mówił to samo.
Nic z tego nie rozumiałam. Przecież godzinę temu go widziałam. Czy to jakiś głupi żart? I kto to nagrał? Dlaczego kaseta znalazła się w jego szafie, jakby nigdy nic mu nie przydarzyło?
Wyjmując kasetę z magnetowidu, usłyszałam klucz poruszający się w zamku. Przestraszona upuściłam ją. Podnosząc kasetę z podłogi, zauważyłam, że jest pęknięta. Miałam nadzieję, że brat tego nie zauważy. Odłożyłam ją na miejsce i wyskoczyłam z jego pokoju, zanim zdążył zamknąć drzwi. Prześlizgnełam sie do swojego pokoju, gdzie zaczełam grzebac w szafie, udając, że coś układam.
Odgłos kroków na drewnianych schodach robił się coraz głośniejszy. Brat szedł powoli. Drewniana podłoga w całym domu dawała idealne rozeznanie, gdzie się w tej chwili znajdował. Byłam pewna, że stal pod moimi drzwiami. Nie zapukał. Nie wszedł jak do siebie. Zawrócił i zszedł na dół bez słowa. Czy mógł coś podejrzewać? Czy posunęłam się za daleko? Zapewne tak. Pytanie, jakie czekają mnie z tego tytułu konsekwencje.
O rany!!!! Dreszczowiec!!! Ta końcówka, normalnie miałam ciarki! Nie znoszę ludzi czających się pod drzwiami. Ile pytan! Doskonale zbudowalas napiecie. perspektywa pierwszoosobowa mocno będzie służyć tej serii, tak czuje ;) Braklo mi tylko wiecej opisow bohaterow, no i imion, ale zakladam, że na wszystko przyjdzie czas. Tylko czy to byl koniec nagrania??? Chce wiedzieć, co jeszcze tam było, mam nadzieję,ze kaseta nie ucierpiała za mocno. Cos jest nie tak z tym bratem, nie? O, ale sie dobrze zaczęło. Tak trzymaj!!!!
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńUhu, ale się tu zrobiło - świetnie zbudowałaś napięcie, nawet to przyspieszenie akcji, czyli wbiegnięcie bohaterki do pokoju, było odpowiednim zabiegiem, by wywołać u mnie szybsze bicie serca. Wow. Skoro brat zmienił się wizualnie, a na nagraniu miał zasłonięte oczy, to czy może osobnikiem, którego spotkała bohaterka, może być jakiś klon/sobowtór? W końcu normalnie po paru latach niewidzenia się to raczej normalny brat byłby przygotowany na przyjazd siostry, miał wszystko kupione i chciał pogadać.
Uhu, jestem ciekawa tej serii.
Pozdrawiam.