- Dlaczego? Dlaczego nas wydałeś? Na co było to wszytsko?!
- Bo czasem bycie tym złym jest zabawniejsze.
Klucze: sprej, zasłony, gotowy, poruszyć
- Dlaczego? Dlaczego nas wydałeś? Na co było to wszytsko?!
- Bo czasem bycie tym złym jest zabawniejsze.
Klucze: sprej, zasłony, gotowy, poruszyć
Powracam do tej trójcy (bynajmniej nie świętej) po prawie dwóch latach w siódmym tekście. Wciąż zaplanowane mam dziewięć, wiec będę się pilnować, by podobnie długich przerw nie było.
Dla osób, które będą czytać tekst po raz pierwszy — w tej serii nie jest moim zamiarem obrazić uczucia religijne, po prostu główni bohaterowie (Maiti Oscuro i Itzal Bendito) mają bardzo specyficzne poczucie humoru, a Jesse, który do nich dołączył, jakoś to znosi. Ot co.
_____________________________
Tekst zawiera wątki autobiograficzne: kilka dni temu byłam świadkiem podobnej sceny, ale jako tchórz zareagowałam, przez kilkadziesiąt metrów rozdzielając kobietę od napastliwego gościa; natomiast wymienione śniadanie często w ostatnich latach było częścią posiłku mojej abuelity, za którą bardzo tęsknię.
Ostrzeżenie! W tekście pojawiają się wulgaryzmy.
No i tak to jest, człowiek myśli, że z czymś się uporał, rozprawił, że jakiś temat zamknął, a tu przyjdzie taka jedna &*^% i wszystko rozgrzebie.
Znaczy się ja nie wiem, co to za tekst. Ja tę serię już skończyłam i nie zamierzałam absolutnie do tego wracać. Bo wszystko zostało już powiedziane.
PRAWDA?
Do niczego się nie przyznaję. A to? Znalazłam na kompie. W hasioku.
Do Szkwału oczywiście wrócę.
* Pojawiający się tu Cid nie jest Cidem ze Szkwału. Panowie noszą to same imię. Tradycja Square Enix i ich należy za to obwinić.
Narratorka poprzednio w wyzwaniu 164. A piosenka siadła mi tak, że nie umiem się od niej uwolnić.
Cztery lata temu Wilczy napisała:
"Kopniakiem otwieram wyjściowe drzwi.
— Proszę, porozmawiajmy na spokojnie! – słyszę za
sobą i rzucam przez ramię jedno, chłodne spojrzenie.
— Ja nie mam ci już nic więcej do powiedzenia."
Cóż, ale ja mam i to dużo do dodania.