Szare poranki witają zbyt późno
O świcie ku celom już zmierzam
Świetlików szukać na próżno
Ciemnościom ze snów się zwierzam
W oddali światłem latarnie mrugają
Chłodem po twarzy muska wiatr
Ptaki wschód słońca śpiewem witają
Do życia powoli budzi się świat
Melodia w powietrze wzlatuje powoli
By opaść z płatkami śniegu na bruk
Wiewiórki piskliwie protestują gwoli
Braku żywności podbiegają do nóg
Świat jakby w sobie został zamknięty
Wstrzymuje oddech, zaciska pięści
Jak woda w jeziorach trwa zamarznięty
Chce tylko rok zakończyć po części
Obłoczki z ust ulatują ludziom bezdomnym
Kaleczą skórę miliony lodowych igiełek
Jak nigdy czują się wtedy bezbronni
Spoglądają w odbicia pustych butelek
Zabiegani ludzie przemykają tuż obok
Martwiąc się rzeczami wszak nieistotnymi
Wskakując w błahych obowiązków potok
Myśląc że są od nich jakkolwiek innymi
Lewitują gdzieś metr nad ziemią umysłem
O świecie w okowach mrozu zapominając
Wielbiąc konsumpcjonizm każdym zmysłem
W śnieżnej kuli do wiosny trwając
Kurcze to porownanie do zycia w snieznej kuli jest strzalem w dziesiątkę. Bardzo trafne. I to zdanie najmocniej we mnie zostalo. Caly wiersz odbieram troche jako wizje dystopii, o ktorej ostatnio rozmawiałysmy, choc tez mocno opisuje po prostu naszA rzeczywistość, ten konsumpcjonizm, pogon za pieniadzem. Smutne to. I w takim nastroju pozostawiaja mnie twoje wersy. Duzo do przemyślenia, refleksji. Powinien trafic ma wieksza grupe odbiorcow ten wiersz. Mysle, ze mialby sile zatrzymac w pędzie ludzi. Jak czarodziejsie zaklecie.
OdpowiedzUsuńWe mnie duzo przemyslen.
Hej :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Wilczy, ta kula śnieżna jako metafora to świetne porównanie, odnajduję się w tym. Całość utworu jest jakaś taka przygnębiająca, przy czym porusza problemy społeczne, czego się nie spodziewałam.
Daje do myślenia.
Pozdrawiam
Miachar