Gorącym okiem łypie
W gardziel beznadziei
Kładzie się na mnie
Ciężarem bezsennych nocy
I paraliżu myśli
Wytchnienia
Poszukuję daremnie
On wiecznie za mną pełznie
Za co nie złapię
Czuję chłód spojrzeń
Czego nie dotknę
Pomyłką jest w moich dłoniach
Tylko czy to te cienie
Czy to ciemności ramiona
Czy może po prostu
Jestem przeczulona
Gdybyś mi zabrał
Rozchybotane treści
Tłukące z nienacka
O moją uwagę
Byłabym lżejsza
Gdybyś rozpalił światło
W godzinie wilków
To by pomogło
Piekny wiersz, przeczytalam do chyba z 10 razy dla samej przyjemnosci :) zawiera duzo emocji i wyraznego zmeczenia. Natlok mysli, przytloczenie otaczajacym swiatem i obowiazkami. Ciezar napierajacy z kazdej strony. Piekne slowa i przeslanie.
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńMnie również bardzo się spodobał :) Poczułam ciężar, o którym mówi podmiot, rozwiązania, jakie proponuje, także dostrzegam. Niby nie jest to długi utwór, a wiele w sobie ma. W jakiś sposób potrafię utożsamić się z ukazanymi w nim emocjami. Dzięki.
Pozdrawiam
Miachar