Apel wojskowy:

Nowy temat (czas do 09.06): — To zły pomysł. — No cóż, te dobre skończyły się już dawno. Klucze: codziennie, nieszczęśliwy, wydobywać, rumień

Namierz cel:

niedziela, 4 lipca 2021

[104] Grand Fantasy: Consider this (Retrospekcja) ~ Kaja Wika

 Zdaje się, że to ostatnia część retrospekcji. Kolejne części Grand Fantasy będą przedstawiały tylko losy Lili i Rosko. Przygoda z Deanem zostaje tutaj zakończona.





Podążali za nim, jak cień, który snuje się za swym właścicielem. Kroczyli w milczeniu, w szarości i wilgoci tego miasta, niegdyś zwanego Miastem Cudów. Teraz jedynym cudem było tutaj przeżyć i przy okazji nie zatracić się w rzeczywistości podsycanej fałszywym głosem proroków i wybawicieli uciśnionych. Zabawne, że to ci kontrolujący zdają się odgrywać rolę wyzwolicieli.

Consider this the hint of the century

Na każdym kroku widoczny był patrol PSICOM. Żołnierze świdrujący wzrokiem co drugiego przechodnia, szukający potencjalnego zagrożenia, a może jedynie zaczepki. Byli prowokacyjni, żądni władzy i rozgłosu. Lepiej było przemierzać te uliczki z głową zwieszoną w dół i wzrokiem wbitym w bruk, aby nie zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi.

Na szczęście nawet żołnierze nie zapuszczali się zbyt głęboko w boczne uliczki. Tam życie wydawało się rządzić własnymi prawami, których nie kwestionował nikt. Niepisane zasady znał każdy. Jedną z nich było to, że woli wyroczni nie należy się sprzeciwiać. Choć sama Nsu-Yuel dla wielu wydawała się jedynie pionkiem w wielkiej grze fal’Cie, to jej zwolennicy, jak i przeciwnicy wiedzieli, że w istocie ma wielką władzę, możliwe, że na tyle dużą, aby zmienić bieg obecnych wydarzeń.

That brought me to my knees

Kolejny zakręt, kolejne drzwi, w których trzeba było podać hasło, aby przedostać się głębiej. Nie tak Lili-Rose wyobrażała sobie pierwsze spotkanie z wyrocznią. Biorąc pod uwagę, że była wyniesiona na piedestał, kojarzona z kimś gloryfikowanym, godnym najlepszych warunków, jakimi były luksusowe komnaty, złote ołtarze i kwieciste świątynie. Taki obraz Nsu-Yuel był rozpowszechniany wśród pospólstwa. Brudne, ciemne uliczki i tajne przejścia nie pasowały do przeświadczenia Lili, o tym, jaką osobą była. Dean wiedział o polityce PSICOM i manipulacjach fal’Cie nieco więcej.

Gdy weszli na słabo oświetloną salę, nie spostrzegli jej za pierwszym razem. Pod ścianami ustawione były krzesła jak po skończonym zebraniu komitetu. Żadnych stołów, czy elementów dekoracyjnych. 

– Czekałam na was – rozległ się głos.

Nie wiedzieli, skąd dochodził. Nagle oboje poczuli delikatne uderzenie w środkowy odcinek nóg, co sprawiło, że padli na kolana.

– Wyroczni należy okazać szacunek – wymamrotał zgarbiony mężczyzna, który całą drogę prowadził ich do miejsca, w którym znaleźli się teraz.

Ona wyszła z cienia. Odziana w białą długą suknię, której podstawa nasiąknięta była błotem i wszystkim tym, co spływało po uliczkach tego miasta. Białe długie włosy scalały się z falbanami sukienki. Podchodząc bliżej, machnęła dłonią ku górze, zachęcając tym samym przybyłych, aby wstali.

The distance in your eyes

Patrzyła w ich kierunku, ale mimo to nie nawiązywała kontaktu wzrokowego. Jej wzrok błądził gdzieś przed siebie, fioletowe oczy zdawały się przeszywać ich na wylot, ale nie wchodziły w żadną interakcję. Dean widział podobne reakcje tylko u niewidomych, jednak wyrocznia widziała wszystko, co ją otacza, ale również to, co było, jest i będzie.

– W końcu przybyłaś – skierowała swoje słowa najpierw do dziewczyny. – Dziękuje, że zadbałeś o bezpieczną podróż. – Kolejne słowa skierowane były w stronę Deana, ten zaś skinął głową w porozumiewawczym geście.

Lili-Rose spojrzała na chłopka, ale on nie odwrócił swojego wzroku od wyroczni. Nie zbyt wiele z tego rozumiała. Byli oczekiwani, ale czy ich przybycie było od początku zaplanowane przez Deana? Czy celowo ją tutaj przyprowadził? Sądziła do tej pory, że wizyta u wyroczni jest jedynie punktem w podróży, a nie jej celem.

– Witaj Nsu-Yuel. – Lili postanowiła odpowiedzieć pierwsza. – Przybyliśmy prosić cię o radę. Po ataku na fal’Cie jesteśmy ścigani przez oddziały PSICOM. Potrzebujemy pomocy i podpowiedzi jak zakończyć to szaleństwo.

Trying to keep up with you

– Ty jesteś odpowiedzią – westchnęła wyrocznia, jakby to było oczywiste.

– Nie rozumiem.

– Ty możesz to zakończyć kwiatuszku.

Kwiatuszku, tak właśnie mówiła do niej matka. Oba człony imion były nadane jej od ulubionych kwiatów jej matki, lilii i róży.

– Ale ja jestem nikim. – Szturchnęła Deana łokciem, aby uzyskać wsparcie, ten jedynie spojrzał na nią z uśmiechem, ale bez słowa. – Nie potrafię nawet walczyć, ledwo uszłam z życiem w drodze do Paddry. Co miałabym zrobić, aby zmieć choćby sytuację, w której się znaleźliśmy?

– Już ją zmieniasz. Jesteś tutaj, nieprawdaż? – Wyrocznia podeszła do dziewczyny i chwyciła jej głowę obiema rękami. Zamknęła oczy. – Teraz jeszcze tego nie widzisz, ale staniesz się silniejsza niż jakikolwiek znany ci wróg. Szybsza niż potwory, silniejsza niż żołnierze PSICOM, potężniejsza niż fal’Cie.

Lili odsunęła się do tyłu.

– Lila – zaczął Dean. – Nsu-Yuel mówi prawdę. Widziałem to. Wyrocznia podzieliła się ze mną swoją wizją. Ty jesteś kluczem do zmian, jesteś antidotum na chorobę, która zatruwa Gran Pulse.

Oh life is bigger, It's bigger than you

– To niemożliwe! – wykrzyknęła piskliwie niczym przestraszona dziewczynka. – Wiedziałeś o wszystkim, ale mnie nie uprzedziłeś. Postanowiłeś zrobić ze mnie cześć wielkiego planu. Ani ja, ani ty nie jesteśmy w stanie nic zmienić, gdyby było inaczej, już dawno żylibyśmy w świecie, który widzimy w snach!

– Twoje sny, są podpowiedzią – wtrąciła się wyrocznia. – Możesz mieć życie, o którym śnisz, życie, jakiego pragniesz.

– Nie jestem osobą, za jaką mnie masz. Nie jestem potężniejsza od własnego strachu, jak niby miałabym pokonać fal’Cie?

– Dzięki darowi od fal’Cie, stając się jego narzędziem.

– Narzędziem? Wszyscy, którzy współpracowali z fal’Cie, zostali przemienieni w kryształ lub zamienieni w potwory. Tak jak mój brat! On nie wypełnił swojego powołania. Dean, chcesz, żebym skończyła tak jak on?

Like a hurt, lost and blinded fool

– To nie musi się tak skończyć, Lili. – Posadził ją na jednym z krzeseł stojących pod ścianą. – Poza tym, gdybym to ja był odpowiedzią, nie wahałbym się zrobić wszystkiego co możliwe, aby zmienić obecną rzeczywistość. Czy zdajesz sobie sprawę, jak wiele możesz dokonać, ile ludzkich żyć uratować i w jaki sposób odmienić ich losy? – Złapał ją za ramiona, jakby bał się, że zaraz ucieknie z krzykiem.

W jej oczach widoczne było przerażenie. Cała się trzęsła, a ta wizyta zamieniała się powoli w koszmar, z którego tak bardzo chciała się przebudzić.

– Uważasz, że jestem w stanie sama wszytko zmienić? – zwróciła się do partnera.

– Nie sama. – Z końca sali powędrował głos, który już kiedyś słyszała.

– Nie zostaniesz pozostawiona sama sobie – odparła wyrocznia. – Są tutaj ludzie, którzy wraz z Deanem zostali powołani do pomocy w twojej misji.

Zza zasłony ciemności wyszła Kira i Lento.

– Mówiłam, że się jeszcze zobaczymy – wycedziła rozbawiona rebeliantka.

I thought that I heard you laughing

– Mojej misji?! – wykrzyknęła cała czerwona. – Czy ja mam w ogóle prawo głosu? Czy zadecydowano już za mnie o moim losie?

– Nie uciekniesz od swojego przeznaczenia. – Wyrocznia wyciągnęła do niej dłoń, oczekując, że ta ją chwyci. – Twój los jest już zapisany w gwiazdach. Nasz los jest z twoim połączony i twoje decyzje o dalszej przyszłości będą decydować.

– Lili – odezwał się Dean. – Ten fal’Cie, który pojawił się w naszym miasteczku, on przybył po ciebie. Nie mogliśmy pozwolić, aby naznaczono cię, zanim nie zrozumiesz ważności swojej osoby.

– Musieliśmy go wtedy zatrzymać. – Lento wyszedł do przodu. – Jednak prawda jest taka, że fal’Cie nie poprzestanie na tym. Wygląda na to, że jeden z bogów ma z tobą związany plan i zrobi wszystko, abyś przyjęła ich zadanie, dobrowolnie bądź też siłą. Chcemy ci pomóc.

– Jak twoim zdaniem mam wykonać zadanie powierzone mi przez boga i jednoczenie sabotować, z tego, co zrozumiałam, narastające opresje na ludności Gran Pulse. Bogowie nie pozwolą, abym zrobiła cokolwiek zagrażającego ich wielkiemu planowi. I wiecie, jak to się skończy? – Spojrzała po osobach obecnych na sali. – Skończy się tak, że za nieposłuszeństwo zostanę zamieniona w odmieńca, albo w najlepszym wypadku po wypełnieniu zadania, zamieniona w kryształ. Na wieki!

What if all these fantasies come flailing around

– Wszystko ma swoją cenę – rzekła beznamiętnie wyrocznia. – Nasze poświęcenia będą osądzone w dniu ostatnim, zanim nasza energia dotrze matki wszystkich bogów.

– Nie interesuje mnie, co się stanie potem. Chcecie mnie poświecić, aby wam żyło się lepiej. Nie ma dla was znaczenia, przez co sama będę musiała przejść w wypadku niepowodzenia lub wypełnienia zadania. – Lili wyszarpała się z objęć Deana. – Nawet ty. Myślałam, że jesteś moim przyjacielem, moim partnerem, że nie pozwolisz, aby stało mi się coś złego.

Zaczęła cofać się w kierunku drzwi.

– To koniec! – Wykrzyknęła nie tylko do chłopaka. – Znajdźcie sobie inną ofiarę! Kogoś, kto uratuje cały świat!

Żadne z nich nie probowało jej zatrzymać, gdy ta zatrzaskiwała drzwi za sobą. W pewien sposób się tego spodziewali. Wiedzieli, że nie oszuka swojego przeznaczenia, ale odrzucenie pomocy w tej podróży było najbardziej nieroztropną decyzją, jaką podjęła w życiu.

I think I thought I saw you try


2 komentarze:

  1. O kurde, ale ta piosenka pasuje do tego fragmentu retrospekcji... Obrazowała wszystko o czym rozmawiali.
    A dużo zostało powiedziane. Duzo emocji, zwlaszcza ze strony Lili. Troche zawiodla mnie postawa Deana... Moze nawet wiecej, niz troche. Nie tego sie po nim spodziewalam. Wszyscy, łącznie z wyrocznia, okazali sie bardzo roszczeniowi. Jakby właśnie nie obchodzila ich Lili tylko cel, ktory chca dzieki niej osiągnąć. Dlatego dziwie sie Deanowi. Nigdy nie chciałabym narażać kogos kogo kocham, a jemu przyszlo to tak łatwo? Moze ma do tego ideologie, zapewne.
    Nie lubie teorii, ze nasz los jest juz z gory przesadzony i gdzies zapisany. Wole myslec, ze kujemy go sami, w kazdej sekundzie naszego zycia. Ze wszystko moze potoczyć się wielorako.
    Nie dziwne wcale, ze Lili opuscila towarzystwo bez zbednych kurtuazji. Ma prawo buntowac sie przeciwko temu, czego wszyscy jej życzą. Zeby wypelnila przeznaczenie. Jebac je!
    Jezyk, ktorym jest całość napisana mi sie podoba, zarowno dobor slow jak i styl. Wszystko oddaje klimat Gran Pulse.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :)
    Jak mnie się to podoba, że Lili w ogólnie nie wykazuje entuzjazmu, a wręcz przeciwnie - nie chce się zgodzić na bycie "wybraną", nie chce takiego przeznaczenia. Taki bunt nie jest zbyt często spotykany.
    Nieźle oddałaś tutaj emocje.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń