Są takie chwile, gdy wolałabym nie męczyć się
Ponadprzeciętnie wielką liczbą myśli w mojej głowie
Jak kwiat na łące poruszaną być przez wiatr
Uziemioną będąc, rosnąć
Czerpać energie z promini słonecznych
Wartości odżywcze z gleby
Na której spaść przyszło jednemu z nasion
Niesionych przez wiatr
Dzikim ziołem być
Dojrzewającym powoli, a nie sztucznie popędzanym
Kształtowanym na uciechę ludzkiego oka
Takim, które na zdjęciu tylko ładnie wygląda
Nie być wyrachowaną różą
Z płatkami miękkimi jak jedwab
Swym kształtem i barwą kuszącą, lecz chwastem
Który swe właściwości niesamowite kryje
I tylko nielicznym cudownym lekarstwem się objawi
Hej :)
OdpowiedzUsuńWow. Odbieram to jako metaforę, iż człowiek nie powinien spełniać niczyich oczekiwań względem tego, jak ma żyć, a być sobą. Ciekawie ujęte, a choć krótkie, to wyczuwam w tym moc.
Pozdrawiam
Ej to samo mialam po tym jak przeczytałam pierwsze slowo: wow. Slij to na jakis konkurs. Bardzo mi sie podobalo. Smialo powiem ze to jeden z Tw najlepszych wierszy. Wyrahowana roza, podmiot liryczny, ktory woli byc chwastem... Trafia, trafia. W punkt. Fajna konstrukcja. Dlugie zdania przenoszone w nastepny wers nadaja plynny rytm. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuń