Wygodnie na hamaku obłoków rozłożona
Nachalnych myśli w głowie brak
W swoim jestestwie bezwiednie obnażona
Przyjmuje co daje mi szczodry świat
Nie patrzę na innych złym okiem
Nie sądzę co słuszne jest a co nie
Nie próbuje walczyć z własnym mrokiem
A jednak blaskiem spomiędzy żeber się tlę
Nie robię już tego co mi nakazane
Nie czynię co akceptowalnym powinno być
Własnymi decyzjami moje życie wymalowane
Konsekwencje to mi po nocach będą się śnić
O pozwolenie nie proszę już nikogo
Robię to co radość przynosi mi
Słucham głosu wyłącznie swojego
On lepiej w głowie mojej brzmi
Hej :)
OdpowiedzUsuńJeny, ale poczułam ten tekst. To dojście do punktu, kiedy człowiek wie, że sam decyduje o sobie, a nie jest zależny od decyzji czy widzimisię ludzi wokół. Tchnie z tego jakiś spokój i radość.
Pozdrawiam
O! Zupełnie inny klimat, niz sie spodziewalam, jak lekko i przyjemnie, a w tym wszystkim – mądrze. Koncowka wysmienicie wydobywa puente, to wlasnego glosu powinnismy sluchac, to on powinien byc najwazniejszy dla nas, zgadzam sie.
OdpowiedzUsuńZ calkosci tchnie taka refleksja nad samym soba, takie "stop, posluchaj, siebie". Ciesze się, ze moglam to przeczytac.
Dotarło <3