Z przysięgi złożonej nad grobem
Wynikła twoja pomoc dla świata
Osobistą ochronę nad skarbem
Wypełniałeś przez młode lata
Mieczem i tarczą władałeś
Idąc samotnie z odsieczą
Krew swoją nie raz przelałeś
Walcząc z siłą złowieszczą
Dbałeś aby w ręce cudze
Nie trafił artefakt święty
Lecz gdy życie twoje przeminie
Obietnicą nie będziesz juz wtedy objęty
Musisz zastępcę znaleźć godnego
Z honorem i dobrem w sercu
By złożył obietnice dla straca radego
Że posługę zakończy w tym miejscu
Oddaj dar i ciężar zarazem
Stań z wybrańcem przed ołtarzem
Niech zmówi przysięgi te same słowa
Aż się zacznie twoje życie od nowa
Odejdź po cichu z głową wysoko
Dostrzeż w świecie człowieka innego
Nie sięgaj pazernie po srebro i złoto
Bądź godzien opowieści wiecznej
Hej :)
OdpowiedzUsuńPoczułam się jak na średniowiecznym dworze, kiedy waleczny rycerz, po wielu latach walk i wykonywania swej posługi, otrzymuje nakaz, by złożyć broń i spocząć, zaznać spokoju, który mu się należy. Podziwiam za rymy, mnie wciąż takie wiersze nie wychodzą.
Bardzo plastyczny obraz zamknęłaś w tym wierszu, wow.
Pozdrawiam
Miachar
Noooo Ci powiem, ze Konrad Walenrid wjechal na salony! ;D kurde, to brzmi jak poczatek sredniowiecznej ballady. Jest podniosle i jest epickie. Mroczne i ciezkie ciezarem tej obietnicy. Ujelo mnie. Ma to taki fantasy urok i nie tyle finql fantasy mam na mysli, choc tez, bo tam tez zawsze ciezko, a o tym tez mowie, ale tez takie klasyczne fantasy po prostu. Czytalabym dalej, tu powinna byc fabula normalnie, jedziesz Konrad, jedziesz!!! ;D
OdpowiedzUsuń