Choćby przyszło mi zamieszkiwać
jaskinie i groty z dala
od cywilizacji,
nie zdołam wyrzec się tego,
com już zdołał ujrzeć.
Przez życie w wielkim mieście,
gdzie każdy się spieszy,
gdzie brudny człowiek może
liczyć tylko na nieprzychylne
spojrzenia,
coś może być dziwne.
Dojrzałem go wieczorem,
kiedy zmrok już dawno
wziął świat we władanie
i nie pokazał przy tym żadnych
gwiazd czy choćby samolotu.
Szedł po drugiej stronie chodnika
dość żwawo,
a ja zawiesiłem na nim oko,
bo nigdy wcześniej nie widziałem
nikogo jak on.
Mógłbym przysiąc, że to nikt inny,
jak Inspektor Gadżet
we własnej osobie!
Aż dzieciństwo przyszło mi na myśl,
gdy jeszcze wszystko było dobrze.
Tylko to śmigło jakieś dziwne
wśród mroku, jakby
zwrócone w ziemię.
Skąd też te rurki wyglądające
jak u robota czy kosmity?
Dokąd szedł?
Chciałem krzyknąć:
„Quo vadis, domine”?
Lecz łacina zbyt martwa,
by mnie zrozumiał.
Mógłbym podbiec,
zapytać o sens wszystkiego,
ale wtedy mój umysł
- już nie zasłonięty zmrokiem
i zmęczeniem dnia -
pojął, iż to nie Gadżet
ani inny dziw wielkiego miasta.
Jednak miałem jak najbardziej
prawo pomylić się w swej ocenie
i stworzyć obraz kogoś,
kto dawniej stanowił bezpieczeństwo
i przyjemne, domowe schronienie.
Cóż mogłem poradzić
na swoją reakcję?
Nie co dzień spotyka się
mężczyznę z krzesłem obrotowym
na głowie.
!!
OdpowiedzUsuńCzekaj, bo... Czekaj!
Ej, mnie tak zatkało trochę! Po pierwsze nie spodziewałam się pod takim tytułem liryki. Założyłam, że to nie o tego inspektora będzie chodzić i nie wiem, czego się spodziewałam xd A tu dostaję no wiersz, choć konstrukcję ma momentem dość prozaiczną, ale wiersz, jest podniosle, ten początek, wtrąca w stan zamyslenia, nawet ze dwa razy przeczytalam pierwsze strofy i myślę nad nimi i nagle pojawia sie Gadżet! I myślę, kurcze, jak on sie dopasuje do tego swiata. A tu swiat dopasowal sie do niego! Cala podnioslosc rozbilo w pyl krzeslo obrotowe na glowie xdd Miałam takie: Coooo xd I poczułam, że komuś udało się mnie zaskoczyć jak dobrą puentą, dobrego żartu ;D W ogóle nie pojęłam, że to zmierzy w taką stronę ;D Dla mnie rewelacja!! Poczułam sie jak na komedii w teatrze, rany, kiedyś byłam na May Dayu, trochę podobna kompilacja emocji. No bo teatr, wszyscy wystrojeni, ta akustyka, kultura, nagle zasłaniasz usta zwracając die do osoby obok, a potem na deskach dzieją się rzeczy, ze człowiek zapomina o tym, ze przeciez mialo byc powaznie ;D Fajne to bylo! Mozna wiecej!
Ale swietny wiersz.
OdpowiedzUsuńTak jest czasami, ze nasze oczy widzac cos we wspolpracy z umyslem i wspomnieniami gotuja nam obraz zupelnie inny niz ten w rezczywistosci. Czasem nie mozemy nawet pojac tego co tak naprawde widzimy, a czasem wolelibysmy zobaczyc cos jak ten Gadzet, postac z dziecinstwa, uglaskany sentymentami, dajacy poczycie bespieczenstwa jak wtedy gdy siedzac na dywanie przed telewizorem ogladalismy ta bajke w domu rodzinnym.
Bardzo mi sie spodobal :)
Ale to nie było tak do końca jedynie wyobrażenie.
UsuńFaktycznie widziałam wieczorową porą mężczyznę z krzesłem obrotowym na głowie, który skojarzył mi się w bladym świetle latarni właśnie z Gadżetem.
W każdym razie cieszę się, że się podobało :)
Serio? Jakby zobaczyla takiego kolesia na ulicy nie wiedziabym czy przystanac i sie przypatrzec czy tez uciekac gdzie pieprz rosnie. Z takimi nigdy nie wiesz :)
Usuń