Apel wojskowy:

Nowy temat (czas do 26.05): Jestem przy tobie. Nieważne, co jeszcze przyjdzie ci do głowy, jestem przy tobie. Klucze: sądzić, nachalny, patyzant, wygodnie

Namierz cel:

niedziela, 12 lutego 2023

[140] Tonight the music seems so loud ~ Miachar

ze wspomnieniem mroku nocy

podczas zimowej przejażdżki 

Lód zadzwonił o ścianki szklanki, kiedy lekko nią zakręciłam, ale dźwięk ten zginął pomiędzy innymi, zdecydowanie głośniejszymi, bo pub nie mógłby się obejść bez muzyki i rozmów. Szkocka nie smakowała tego wieczoru inaczej, choć patrząc na mijający dzień, sądziłam, że będzie bardziej gorzka. Sączyłam ją powoli, nie zwracając na nikogo uwagi i szybko, a przy tym w niemiły sposób sprawiając każdego, kto wpadł na pomysł, by zagadać i się dosiąść. 
Moje zachowanie było sukowate, ale miałam ku temu powód - nie chciałam, by znowu ktoś próbował mnie oswoić i zamknąć w klatce pod pretekstem związku, jak Ty to zrobiłeś. Poza tym odrzuciłeś mnie definitywnie zaledwie trzy godziny temu, jako świeżo upieczona singielka powinnam najpierw odpocząć po zerwaniu, a nie od razu rzucać się w wir zawierania nowych znajomości i romansowania. Na to każdy potrzebował czasu, a jeśli mówił inaczej - kłamał. 
Siedziałam przy barze i zatopiłam się w myślach, które nie dotyczyły Ciebie. Próbowałam po prostu ułożyć sobie plan na najbliższe tygodnie, bo za Twoją sprawę moje dni miały stać się o wiele luźniejsze. Nie musiałam już więcej budzić się przerażona tym, że znowu będziesz miał zły humor i wyładujesz się na mnie. Koniec ze sprzątaniem Twojego mieszkania u gotowania wymyślnych potraw. Przez to jedno zerwanienzekal mnie spokój, o którym zapomniałam marzyć, będąc z Tobą.
Nawet nie byłbyś w stanie wyobrazić sobie, jaki szeroki uśmiech na mojej twarzy wywołała ta świadomość. 
Dzięki temu, że nasze drogi rozeszły się po prawie dwóch latach, mogłam zdecydowanie śmielej planować wypad do centrum kraju, by zwiedzić miasto, w którym nie byłam od czasów szkoły średniej, a z którym miałam bardzo miłe wspomnienia. Do tego nic większego nie stało na przeszkodzie, bym poszła do kina na film, który mnie interesuje, czy też do koreańskiej restauracji, by zjeść mandu-guk i podczas rozmowy z właścicielami podszlifować język. Niespodziewanie, za sprawą tylko jednej Twojej decyzji, otwierało się przede mną tak wiele możliwości, że aż nie mogłam w to uwierzyć.
Szkocka rozpaliła mi gardło, spłynęła, by ogrzać ciało, a ja uśmiechałam się do siebie, bo to wszystko rysowało się pięknie, gdy raczej powinnam bardziej cierpieć. 
Nie mogłam powiedzieć, by to w ogóle nie bolało, ale przy pierwszej szklance zachłysnęłam się wolnością. Do Twoich czynów wróciłam, gdy barman postawił przede mną drugą, a na pytanie, które kryło się w moich oczach, kiedy na niego spojrzałam, wzruszył ramionami.
- Myślę, że pani zasłużyła - mruknął beznamiętnie, ani trochę się nie rumieniąc, jakby za normalne i naturalne uważał podsyłanie samotnie siedzącej kobiecie kolejną porcję alkoholu. - Ja stawiam.
- Dziękuję bardzo - wymamrotałam nieco speszona i przyjęłam dar. 
Wówczas uderzyło we mnie, jaki Ty byłeś - nigdy nie zapłaciłeś za mnie w restauracji. Nawet. A pierwszej randce, choć to Ty mnie zaprosiłeś i wybrałeś miejsce, a ja nie wniosłam, że sama za siebie zapłacę. Od początku uznałeś, że podczas wszelkich wyjść jesteśmy dwiema odrębnymi jednostkami, które martwią się jedynie o siebie. Przerażające, że przy tym udało Ci się mnie zmanipulować, bym tańczyła, jak Ty mi zagrasz. 
Nigdy też ze mną nie tańczyłeś, ilekroć wyszliśmy do klubu czy podczas rodzinnych uroczystości u Twoich bliskich, na których obowiązkowo musiałam się stawiać, choć czasami czułam się fatalnie lub byłam po prostu chora. Tymczasem w rogu pubu ktoś właśnie - młoda i ewidentnie zakochana w sobie para - właśnie poruszał się do taktu dobiegającej z głośników piosenki. 
Upiłam łyk szkockiej, a w oczach pojawiły mi się łzy, bo dotarło do mnie, jak wiele mnie ominęło, kiedy byłam w związku z Tobą. Żadnego przytulania poza publiką, pocałunków pełnych pożądania i namiętności, zwykłej bliskości. 
A mimo to ukuła mnie igła tęsknoty za Tobą, choć nie wniosłeś nic dobrego do mojego życia. 
- Tej nocy muzyka wydaje się taka głośna - wyszeptałam, a na blat spadła pierwsza łza. 

3 komentarze:

  1. Rozstania zawsze są przykre bo łącza się że skrajnymi emocjami, ale jak to wyżej przedstawiłaś, potrafi fac też wiele ulgi i zdjąć ciężar z ramion.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest nostalgicznie i emocjonalnie, dodatkowo budził się we mnie jakiś bunt i z kibicowałam bohaterce, żeby wytrwała w postanowieniu i odcięła się od tego toksycznego człowieka. Mimo to potrafię zrozumieć ten cień tęsknoty... choć on nie jest jej warty. Oby jak najszybciej po prostu o nim zapomniała.

    OdpowiedzUsuń