Tekst pisany na telefonie, bez pauz, polpauz i w ogole bez formatowania -.- Zasilacz do laptopa został skonsumowany przez otaczający mnie syf.
Sierp księżyca wisiał nisko, tuż nad widnokręgiem, jakby się szykował do żniw. Pod nim rozpościerało się morze piasku. Ciężko byłoby go kosić, ale król tej krainy już nie raz wydawał poddanym podobnie absurdalne polecenia (do których zaliczało się zamiatanie pustyni).
Tej nocy nie uprzykszał podwładnym życia. Miał poważniejsze sprawy na głowie, jako że piaski Hueco Mundo nosiły kogoś bardziej wkurwionego od niego, co zdawało się niemożliwe, ponieważ to on był mistrzem pozostawania w stanie pernamentnego wkurwu cały czas, z małymi przerwami na seks, który odrobinę go odprężał. Gdyby przepytać świadków, zeznaliby, że także wtedy, gdy patrzy na dwójkę swoich dzieci, zmarszczka między jego królewskimi brwiami znacznie się wygładza (o ile akurat żadne z nich nie próbowało wysadzić sali tronowej albo objąć tronu szybciej, niż to zaplanował). Niestety żaden ze świadków tych chwil nie był w stanie przemówić. Z róznych powodów, wśród których najczęściej wymieniany jest brak tolerancji dla rozczulającego wyrazu twarzy i tejże twarzy uszkodzenie mechaniczne na skutek upadku ze schododów (oficjalnie), tudzież nadziania się na pięść króla (nieoficjalnie).
Ten sam król teraz zostawiał za sobą surowy pałac, który jakby ciosany z jednej bryły wystrzelał w nienaturalnie granatowe niebo prostymi kształtami i podążał za znajomym, coraz silniejszym zapachem reiatsu. Wreszcie zlokalizował jego źródło. Utrzymując dystans, zatrzymał się i obserwował majaczący w oddali kształt. Nawet z dużej odległości doskonale wyczuwał jego energię.
- Też wolałbym się nie zbliżać. - Głos rozległ się tuż za jego plecami, ale nie wystraszył władcy, który niecierpliwym ruchem głowy odrzucił z twarzy kosmyk błękitnych włosów i obejrzał się przez ramię na Pierwszego Espadę.
- Po chuj za mną leziecie - warknął, ale bez zwykłego zacięcia. Odwrócił się, wbijając dłonie w kieszenie szerokich hakama, a miejsca u jego boków zajęli Starrk i Ulqiorra, Pierwszy i Czwarty Espada, arrancarzy, których znał najdłużej spośród wszystkich, wśród których dzielił pozycję, zanim zasiadł na tronie i z którymi być może łączyły go więzy czegoś na kształt przyjaźni, choć żaden z nich nie miał w swoim słowniku takiego pojęcia.
- Zwykle cieszył ją ten czas. - Nostalgiczny wyraz twarzy Ulqiorry mógłby nasunąć podejrzenia, że ciepło wspomina przedświąteczne szaleństwo, którego doświadczał, gdyby nie no, że ten wyraz twarzy nie zmieniał się nawet w toalecie. - Zwłaszcza odkąd pojawił się Shori. Wychodziła z siebie, żeby sprowadzić śnieg na pustynię, a w całym Las Noches pachniało cynamonem, pomarańczą i goździkami.
- Do porzygu - zgodził sie Starrk, wydymając usta i krzyżując ręce na piersi. - Co jej tak właściwie jest? - spytał, kiwając głową w stronę małej, miotającej się plamki.
- Jest jej przykro - odpowiedział bez wahania Ulqiorra. - Świat Dusz o niej zapomniał. Kiedy ostatnio widziałeś tu jakiegoś shinigami?
- No... - myślał głośno Starrk. - Dawno. Chyba nawet nie wiedzą, że ma syna.
Ulqiorra wzruszył ramionami.
- Olali ją. Nic dziwnego, że przychodzi tu rozpaczać w samotności. Zwłaszcza w ten czas...
Stojący między nimi niebieskowłosy mężczyzna kpiąco prychnął.
- Masz inne zdanie, Grimmjow? - zagadnął Starrk, zerkając na niego. - Może to ty zabroniłeś im tu przychodzić?
- Niczego tym pajacom nie zabraniałem - odmruknął król. - A wy przestańcie mierzyć innych swoją miarą. - Zapatrzył się w dal. - W ogóle jej nie znacie.
- No to co według ciebie robi tu Ikari?
- A co może robić Ikari? - żachnął się Grimmjow, odwracajac się twarzą w stronę arrancarów, lecz żaden z nich nie odpowiedział. - Wkurwia się. Jeszcze nigdy jej takiej nie widziałem. - Jego kobaltowe oczy błysnęły, zupełnie jakby kręciła go taka złość.
- Dlatego przyszła na środek pustyni? - powątpiewał Starrk. - Nie żebyś z niej nie drwił?
- Nie.
- To co tu, do cholery, robi?
Grimmjow wyszczerzył zęby.
- Idzie im wpierdolić.
Jakby tylko czekała, by móc potwierdzić jego słowa, za plecami Grimmjowa otwierała się garganta, rozpruwając rzeczywistość, prowadząc do innego świata.
Dawno nie było nic o Grimmjow i Espadach.
OdpowiedzUsuńNiezły test mimo pisania na telefonie :D
Jakoś trudno mi wyobrazić sobie te postacie w świątecznej atmosferze. Zwykle towarzyszy im dużo agresji i przemoc, gdzie tu świąteczny spokój, nawet we wspomnieniach.
No i na koniec groźbą rozpierdolu. I ta być powinno :D
Jestem niemalże pewna, że zapowiadający się rozpierdol może być epicki :D ale to, co jest teraz, też brzmi świetnie! Dawni tu tej bandy nie było, a jak się już zjawili, to dali z siebie, co najlepsze - humor, ponurą aurę i mocne słownictwo.
OdpowiedzUsuńLubię to!
Mens Wedding Rings Titanium Gold Gold - TiNaniumArt
OdpowiedzUsuńMens microtouch titanium trim walmart Wedding Rings Titanium ford titanium Gold Gold citizen super titanium armor is an online gold wedding ring gold. This gold wedding ring is titanium dioxide a bronze zinc oxide and titanium dioxide sunscreen piece with a gold core which is