Gorący pocałunek
Złożony letniemu powietrzu
Zimny dreszcz na skórze
Przejrzał morską bryzę
Piach na stopach tańczy
Zdumiewająco drażliwy
Drapie, łaskocze i chrobocze
Rozpływa się w pocie
Patrzę na tafle wody
Spokojnej i przejrzystej
Zagląda w mój umysł
Otula myśli spojrzeniem
Na wyciągnięcie ręki skarby
W głębinach złożone
Wyczekują nadejścia naznaczonej
Panny, Matki i Staruchy
Wołanie z daleka
Śpiew tysiąca syren
Wabią wzywają i pokłony składają
Jedynej perle o blasku gwiazdy
Alez sie przyjemnie zagubilam w tym wierszu. Taki letni, taki Skelige vibe. Ma wcsobie lekkosc, ale i wazny ladunek. Czuję jego energie. Spiew tylu syren mrowi skore. Do takiego wiersza powinien powstac obraz na plotnie.
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńMoże i krótki utwór, ale jaki plastyczny. Podoba mi się ten obraz, jaki tu ksztaltujesz. Prostymi słowami, a jakoś się tu magicznie zrobiło.
Pozdrawiam:)