Apel wojskowy:

Nowy temat (czas do 09.06): — To zły pomysł. — No cóż, te dobre skończyły się już dawno. Klucze: codziennie, nieszczęśliwy, wydobywać, rumień

Namierz cel:

niedziela, 16 kwietnia 2023

[144] Grand Fantasy: Dobry powód ~ Kaja

  Ten fragment będzie powrotem do momentu, w którym Lili-Rose postanowiła opuścić Rosko z powodu zdrady, jakiej się dopuścił. Za zdradę uznała współpracę Rosko z Boginią Etro oraz jej wysłannikiem fal’Cie.


Kurz unosił się ospale nad powierzchnią niegdyś spokojnego jeziora. Łagodne wody pochłonęły wielkie głazy, skruszone na setki mniejszych kawałków. Wypełniły rów gruzami oazy, wypychając wodę poza jego granice. Cały teren, który wcześniej był azylem dla zmęczonych wędrowców, zamienił się w podmokłe pogorzelisko. Makabra, jaką po sobie pozostawiła Lili, była jej gestem pożegnania w kierunku Rosko i całej przeszłości, jaka ich kiedyś łączyła. 

Cold bones, yeah, that's my love

Mężczyzna otarł popiół z twarzy, oczy opłukał wodą, która zgromadziła się pod jego nogami. Siedział w kałuży. Jego ubrania były poszarpane, a ciało pocięte dziesiątkami niezbyt głębokich skaleczeń. Obrażenia były poważne, ale nie zagrażały jego życiu. Odkaszlnął, rozglądając się dookoła. Nigdzie nie zauważył znaku fal’Cie. Powalone drzewa nadal tliły się delikatnym żarem, pozostawionym przez ogniste ataki Bahamuta. 

Nie przyszłoby mu nawet do głowy, że Lili zareaguje w ten sposób. Zdawało mu się, że dość dobrze ją zna. Potrafił przewidzieć, co odpowie w rozmowie, znał jej zwyczaje i małe dziwactwa. Sądził też, że wie, co kryje się głęboko w jej sercu i co chciałaby zmienić w tym świecie, gdyby tylko mogła. O ile dałaby mu wtedy dojść do słowa i wytłumaczyć, na czym miałaby polegać współpraca z Etro oraz co bogini chciała dać im w zamian, o tyle konsekwencje jej upartego i zatwardziałego w swoich poglądach umysłu oraz niszczycielskich zapędów mogłyby zostać chwilowo uśpione. Jedynie jedna mała myśl nieco go pocieszała, iż w pobliżu oazy nie znajdowali się żadni ludzie. Lili potrafiła zabijać potwory i żołnierzy bez mrugnięcia okiem. Wiedział, że trwając w furii, śmierć cywilów zaliczyłaby do nieszczęśliwych, aczkolwiek nieuniknionych strat w ludziach. 

She hides away, like a ghost

Przed oczami zawisł mu widok dziewczyny siedzącej na grzbiecie zawieszonego w powietrzu eidolona. Patrzyła na niego przez dłuższą chwilę zanim odlecieli. Czy to był moment, w którym zastanawiała się, czy darować mu życie, a może wzgardziła nim tak bardzo, że nie chciała brudzić sobie rąk jego krwią? Kolejna natarczywa myśl wierciła mu dziurę w głowie. Czy darowała mu życie, bo nadal coś do niego czuła, a jej serce nie spopieliło się w płomieniach żywiołu, nad którym najlepiej panowała? 

Odeszła na zawsze czy tylko na chwile? Jak daleko się teraz znajdowała i czy kiedykolwiek jeszcze ją zobaczy? Na te pytania nie znał odpowiedzi. Wiedział, że Lili, która nie chce być odnaleziona, zapadnie się pod ziemię, a słuch po niej zniknie niczym stara piosenka, której słów już nikt nie pamięta. Stanie się zamglonym wspomnieniem.



*** 

I am searching high

Jaki byłby świat, gdyby nie było w nim potworów, odmieńców, cholernych fal’Cie? Zastanawiał się każdego wieczoru siedząc na dachu najwyższego budynku w Padrze. Czasem kierował te pytania na głos w kierunku nieba, czekając na odpowiedź jakiejś wyższej siły. Jednocześnie miał świadomość, że to właśnie bogowie stworzyli takim świat. Fal’Cie byli wysłannikami bogów. Wydawało się, że każdy bóg ma swoich ulubionych przedstawicieli swojej woli. 

Bóg Pulse cechował się brutalność i właśnie to sobą również reprezentowali jego fal’Cie. Byli silni, mroczni, bezwzględni tak jak ich przywódca. Na ludzi patrzyli, jak na pasożyty, których należy się pozbyć z tej planety, w zamian chcieli zasiedlić ją stworzeniami siejącymi chaos, czyli potworami. Należy dodać, że te budzące przerażenie w ludziach stworzenia, były w istocie niegdyś odmieńcami, czyli ukaranymi ludźmi za nieposłuszeństwo bogowi Pulse. Bóg widział w tym łaskę, wszak pozwalał ludziom pozostać na ziemi w nieco odmiennej postaci. Jako stworzyciel planety Gran Pulse miał wszelkie prawo, aby dowolnie ją modyfikować. 

Nieco odmienne podejście miał bóg Lindzei. Łącznik świata ludzkiego i kryształowych zaświatów. Lindzei był zafascynowany ludźmi, niczym wyjątkowo inteligentnymi stworzeniami, w których rozwój należy inwestować, również w aspekcie technologicznym. Jego fal’Cie miały wspomagać ewolucje człowieka, w każdym możliwym aspekcie. Był niczym obserwator wielkiego mrowiska, nierzadko rzucający im pod nogi wyzwania oraz narzędzia do rozwiązania potencjalnych problemów. 

Ostatnia była bogini Etro. Zwykle neutralna w stosunku do ludzi, trzymająca się z boku, nieingerująca w plany i poczynania swych braci. Była obserwatorem wielkiej gry, którą toczyli inni bogowie na Gran Pulse. Skupiała się głównie na ekosystemie planety. Niczym matka dbała o roślinność, zwierzęta oraz wszystko, czym obdarowywała ta planeta, żyjące na niej stworzenia.

I'm searching low in the night

To właśnie do Lindzei najczęściej Rosko wysyłał swoje pytania. Skoro jego fal’Cie pomagały od setek lat ludzkości, to może i teraz pomogłyby zmienić panujące na Gran Pulse zasady.

Noc szybko zapadała o tej porze, a iluminacje gwiazd rozświetlały niebo. 

– Co możemy zrobić, aby zakończyć cierpienie ludzi? Jak odmienić los tych potępionych, tych, których zamieniono w potwory?

Zbyt wiele razy słyszał o ludziach z miast, które odwiedzał, którzy nie podołali wyzwaniu Pulsa, zostali zamienieni w odmieńców, a następnie w brutalny sposób ewoluowali do postaci potworów. 

– Gdyby tylko dało się to odwrócić – wyszeptał w ciemność nocy. – Albo zatrzymać ten proces na zawsze.

– Mój brat cię nie wysłucha. – Delikatny kobiecy głos rozbrzmiał wśród szumu wiatru. – Zbytnio fascynuje go to, jak się rozwijacie pod wpływem problemów i strachu. 

– Kto to powiedział? – Rosko zerwał się na równe nogi. Na dachu oprócz niego nie znajdowała się żadna widoczna postać.

– Nie za sabotuje poczynań Pulsa. – W powietrzu unosiło się westchnienie i nastała dłuższa cisza. – Chyba że przedstawię Lindzei propozycje ulepszenia was w inny sposób.

– Nie potrzebujemy kolejnych ulepszeń – wycedził Rosko przez zęby, choć nadal nie wiedział, z kim rozmawia. 

– Będę musiała otoczyć was opieka jak inne stworzenia – mówiła sama do siebie, nie zwracając uwagi na komentarz mężczyzny. 

– Pokaż się w końcu.

I jak zażądał, tak uczyniła.

Postać, która się zmaterializowała przed nim, była bardzo wysoka, smukła i odziana w świetlistą suknię. Jej włosy sięgały aż do samej ziemi, a oczy połyskiwały wszystkimi odcieniami tęczy. Cała jej postać zmieniła się niczym kryształy pod wpływem słońca. Zdawała się w połowie cielista i w połowie prześwitująca. Rosko pomyślał, że jest stworzona z kryształów. Na początku nie poznał w niej bogini. Podejrzewał jednak, że mogła być jednym z jej fal’Cie.

– Czyim jesteś wysłannikiem? – zapytał zdumiony, podziwiając jej prezencję.

– Wysłannikiem? – zaśmiała się ciepło, zdziwiona, że nie dostrzega w niej jednego z bogów.

– Moja pani. – Rosko jak zawstydzone dziecko uklęknął przed nią. To był moment, w którym zdał sobie sprawę, kto przed nim stoi. Nie co dzień człowiek miał szansę kontaktu z bogiem.  

– Powstań z kolan. Nie chce czci ani wysyłania modlitw do mnie niczym do bożka. 

– A jednak odpowiedziałeś na moje błagania. 

Etro spojrzała na Rosko jak na szczeniaka, który uczy się chodzić. 

Ooh, does she know that we bleed the same?

– Zainteresowały mnie twoje rozważania – odpowiedziała bez pardonu. – Potwory grasujące po Gran Pulse zaburzają mój spokój. Równowaga jest zaburzona. Atakują zwierzęta, niszczą roślinność i zanieczyszczają swoimi toksynami całe środowisko, o które dbałem z taką pieczołowitością.

Rosko zrozumiał, że motywacją Etro do pomocy, była potrzeba ingerencji w obecny ustrój. W innym przypadku zapewne nie wykazałaby inicjatywy.

– Mówiłaś o opiece nad ludźmi – zagadał mężczyzna. – Dotąd chyba nie byliśmy pod twoją pieczą, skoro pozwalałaś zamieniać ludzi w potwory.

Na pięknej twarzy Etro zagościł grymas.

– To skomplikowane. – Bogini odwróciła wzrok. – Jak ludzka polityka.

– Nie wątpię.

– Możecie mi pomóc, a ja pomogę wam – zaoferowała Etro.

– Jak możesz nam pomóc? – Rosko nie wiedział, co ma myśleć o współpracy z samą boginią. Czy sprawa była aż tak ważna dla niej, że postanowiła się sama pofatygować? Jeśli tak, czy było tutaj miejsce na negocjacje.

– Pomogę wam cofnąć zmiany uczynione przez Pulsa w ludzkiej egzystencji. Z małą pomocą Lindzei odwrócimy cały proces.

– Masz na myśli zamienienie odmieńców i potworów ponownie w ludzi?

– Tak. Czy nie tego chcesz?

– Co chcesz w zamian? – Rosko wiedział, że w tak hojnej propozycji musi kryć się drugie dno.

– Waszej pomocy. Cofnięcie zmian to dopiero pierwszy krok. Tym, który zapewni balans, będzie pozbawienie Pulsa mocy. Odebranie mu siły tworzenia, mówiąc dosadnie.

– Zwykli ludzie nie są w stanie walczyć z przemianą w kryształ, co dopiero odebrać moc jednemu z bogów, w dodatku stworzycielowi tej planety – parsknął bardziej ze złości niż z rozbawienia.

 – Zwykli ludzie nie, ale populacja osobników ulepszonych o boskie moce już tak. Nowa populacja l’Cie.

– Ludzie nie pójdą na taki układ. Nikt nie zaryzykuje bycia zamienionym w kryształ. – Od dziesiątek lat ludzie współpracujący z bogami byli zamieniani w krysztale jako nagroda za wykonane zadanie. Lindzei jako pan kryształowych zaświatów w ten sposób podarował im życie wieczne. Według bogów był to dar, ale w wyobrażeniu ludzi przekleństwo.

– To również da się załatwić. Jeśli ludzkość odrzuca dar zaświatów, zatem nigdy więcej człowiek nie zostanie do niego zaproszony i zamieniony w kryształ.

– Jak chcesz zamienić całą populację w armię l’Cie?

– Ja tego nie zrobię, to musi być ich dobrowolna decyzja. – Wskazała palcem na Rosko. – Ale poprowadzą ich dwoje wszechmocnych l’Cie. Wolnych l’Cie, którzy sami wybiorą swoją drogę, a w zamian za odmowę nie będzie kary. Za to za współpracę obiecuję wam całkiem inny, lepszy świat.

Nim Rosko zdążył odpowiedzieć, na jego ramieniu zaczynał wypalać się znak l’Cie. Został wybrany, ale jego przyszłość nie była jeszcze zapisana w gwiazdach. Podarowano mu również wybór tego, jak pokieruje swoim życiem. 

– Gdy nadejdzie czas, powiem ci gdzie ja znaleźć. – To były ostatnie słowa, jakie wymówiła Etro, nim jej sylwetka rozpłynęła się w powietrzu. 


***

Come back home

Wiedział, że nie może pozwolić zniknąć jej na zawsze. Cena była zbyt wielka.


2 komentarze:

  1. Piękne opisy, choć zawieruszyło się troszkę powtórzeń. Najbardziej zrobił na mnie wrazenie opis bogini Etro. Nie mogłam sie tylko połapać, to było wspomnienie, jak on nawiazał z nia wspolprace, no nie? I to z tego powodu odeszła Lili? Za dużą przerwę między tekstami nam zrobiłaś ;D Powinnam sobie odświeżyć tamten moment. Ale wracając do fabuły: kurczę, no nie da się ukryć, ze z tej perspektywy to wcale nie wygląda tak, że Rosko zdradził przyjaciółkę. Myślę, że gdyby zechciała go wysłuchać, równiez uznałaby oferte bogini za, no, aż podejrzanie korzystną! Choc sama bogini sprawia szczere wrazenie, osobiscie nie sadze, ze jest w tym haczyk wiekszy niz pozbawienie mocy Pulse'a. Naprawde zamieszałas tym tekstem xd Teraz nie moge sie doczekac, czy Lili da sobie wytlumaczyc, jaka szanse moze stracic. Zwlaszcza ze zaczał się przy niej kręcić Cid (przez chwile chcialam napisac Ardyn xd chyba podobna osobowosc? xd) PISZ PRĘDKO CIĄG DALSZY PLS!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :)
    Dawniej Rosko był bohaterem, któremu kibicowałam. Po zdradzie moja sympatia zgasła, ale teraz, kiedy przedstawiłaś jego spotkanie z Etro i przebieg rozmowy, rozumiem, dlaczego tak postąpił. Obecnie moje uczucia są mieszane.
    Dzięki za przedstawienie bogów. Wiem, że to już kiedyś miało miejsce, ale takie przypominanie pozwala mi odświeżyć sobie reguły stworzonego przez Ciebie świata. Jestem ciekawa, czy gdyby Rosko przedstawił Lili, co miało miejsce, ich drogi tak dramatycznie by się nie rozdzieliły. Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam
    ~Miachar

    OdpowiedzUsuń