ARSENAŁ

poniedziałek, 10 czerwca 2019

[18] Novia: Szept w rogu ~ Miachar


            Jak wspomniałam o tym na grupie, bardzo pasował mi tutaj Mastema. A że i on zapałał entuzjazmem do tego pomysłu (jego są klucze!), mamy przyjemność zaprosić Was na krótkie spotkanie. Film, o którym jest mowa, nie ma kozła z trawą tak szybko, ale pasowało mi, by dać go trochę szybciej. Chyba Netflix mnie za to nie pozwie.
            Disfrutamos!

            Z ekranu biły jaskrawe kolory, kiedy obraz się zmieniał, a brązowy kozioł mielący trawę ustąpił miejsca krajobazowi Mumbaju. Za pomocą pałeczek, którymi główna bohaterka oglądanego właśnie filmu nie umie się posługiwać, wyciągnęłam z tekturowego pudełka długi makaron z sosem i, nie dbając o jakiekolwiek maniery, wpakowałam go sobie do ust. Po ciężkim tygodniu wieczór z chińszczyzną i Netfliksem jak najbardziej mi się należał.
            Zapatrzona skupiłam się na akcji produkcji prosto z Indii. Och, jak dawno nie oglądałam filmów z tego kraju. A przecież kiedyś
nim zdałam sobie sprawę z tego, że jestem narzeczoną diabła i moje życie nigdy nie będzie łatwe ani kolorowe uwielbiałam bollywoodzkie musicale i melodramaty. Nawet zaczęłam się uczyć hindi, ale pismo i wymowa mnie pokonały. Co nie znaczyło, że w przyszłości do tego nie wrócę.
            Zazwyczaj, gdy coś skupiało moją uwagę, wyłączałam się na inne rzeczy lub rejestrowałam je tylko pobieżnie, ale tego nie dało się
 nie zauważyć i zignorować z któregoś kąta pokoju rozległy się jakieś szepty. Początkowo myślałam, że to mi się tylko wydaje, ale kiedy zapauzowałam oglądanie, szept nie ustał. Był równie realny jak makaron, którego resztki zostawiłam w pudełku, bo nagle straciłam apetyt.
            Nie należałam do zbyt odważnych osób, raczej można by mnie wrzucić do worka tchórzy, ale musiałam sprawdzić, co powoduje ten szept, i zadbać o swoje bezpieczeństwo. To dlatego opuściłam kanapę i w półmroku, jaki panował w całym pomieszczeniu, próbowałam znaleźć źródło tego dźwięku.
            O mało serce nie wyskoczyło mi z piersi, kiedy obok komody dostrzegłam postać o czerwonych oczach. Wstrzymałam oddech, a kiedy osoba uśmiechnęła się szeoko, pokazując demoniczne uzębienie, wypuściłam głośno powietrze.
           
Czyś ty zwariował?! krzyknęłam, nadal czując krążącą po ciele adrenalinę. Musisz mnie tak straszyć?! Sięgnęłam po leżącą na sofie poduszkę i rzuciłam nią w stronę Mastemy. Jesteś straszny!
            Mastema roześmiał się i przycisnął do siebie poduszkę, jakby przytulenie martwego przedmiotu było tym, czego najbardziej teraz potrzebował.
           
A dziękuję za komplement odparł, po czym nagle spoważniał. Wybacz, że cię przestraszyłem, ale to był jedyny pomysł, jaki wpadł mi do łba, by zakomunikować ci, że tu jestem. No i jestem głodny, a ty masz tu chyba jakieś smakowitości.
            Zapuścił żurawia w stronę kanapy, a ja westchnęłam głośno.
           
A nie przyszło ci do głowy, by zapukać do drzwi i po prostu wejść? Zawsze musisz mnie odwiedzać w taki sposób?
            Ponownie się do mnie uśmiechnął.
           
Jestem demonem, Elizabeth, zwykłe wejścia mnie nie interesują. Nie masz może trochę więcej tego makaronu?
           
Niestety nie, zamówiłam tylko jedną porcję. Ale jeśli chcesz, mogę zadzwonić, by dowieźli mi kolejną.
           
Naprawdę możesz to zrobić? Oczy demona rozbłysły radośnie. Och, dziękuję ci! Zbliżył się i, porzuciwszy poduszkę, to mnie do siebie przytulił. Jesteś najlepsza wyszeptał mi do ucha, po czym wypuścił z objęć moje ciało, przeskoczył nad oparciem i zajął miejsce na kanapie. Tylko niech będzie bardzo ostre! Dzięki!
            Dorwał się do laptopa i począł przewijać film, by nadrobić te pierwsze kilkanaście minut, a ja przeszłam do kuchni, by stamtąd zadzwonić do knajpki i złożyć nowe zamówienie.
            A taki miły miał być ten wieczór. Niech to wszystko diabli.

2 komentarze:

  1. Niech to wszystko diabli - i to dosłownie, w końcu Mastema to demon huehueuhe. Idealne podsumowanie. Przyznam szczerze, że nie mam pojęcia, jak mogę skomentować ten tekst. Serio. Jak nigdy nie wiem, co mogę napisać! W sumie cała opowieść polegała na tym, że bohaterka oglądała Netliksa, jadła makaron i wspominała, a potem pojawił się Mastema, który ją wystraszył, więc dużo nie mogę tu skomentować, ale na pewno fajny był moment, jak już podziękował za zamówienie żarcia i rzucił się na kanapę! Tu się uśmiechnęłam. To w sumie taki luźny tekst, który niewiele wprowadza do fabuły. Ty wiesz, że ja ich prawie w ogóle nie pamiętałam :o? Musiałaś dawno o nich pisać! Ale nic dziwnego. Serii jest czasem za dużo, by wszystkimi zajmować się po równo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam takie wyrwane codzienność scenki z nietypowym bohaterami!!! Mogłabym TOMY czytać o takich akcjach Mastemy, mógłby przez te tony tylko wpierniczac makaron a mnie by się podobało xdxd bo to taki zajebisty kontrast jest. Normalność. Netfliks. Chińczyk. A tu mastema za komoda! Xd jest uśmiech na jego modzie jest i na mojej. Widzę że obie polaczylylysmy klucze z demonami xd coś było na rzeczy! Mastema strasz nas częściej!!!

    OdpowiedzUsuń