ARSENAŁ

niedziela, 8 września 2019

[26] Stranger: Y decidiste caminar sin mi ~ Miachar

     Para SadisticWriter, con amor! <3


    Głośne westchnienie każdego wyrwałoby z zamyślenia. A przynajmniej każdego zwracającego uwagę na to, co dzieje się w świecie wokół niego.
    Co ty wyrabiasz?! zagrzmiała kobieta i uderzyła syna szmatką, którą chwilę wcześniej wycierała mokre naczynia. Miałeś posiekać czosnek, a nie przepuścić go przez praskę! Czego ty znowu nie zrozumiałeś? Drugie uderzenie, bo chłopak nie zareagował. William! Mówię do ciebie!
    Dopiero po trzecim uderzeniu chłopak otrząsnął się z myśli i spojrzał na matkę, która pachniała cynamonem i świeżo wypieczonym chlebem. Domem.
    O, mama. Uśmiechnął się do niej, pokazując krzywe i nie takie całkiem białe zęby. Nie słychałem, jak wróciłaś z podwórka. Co tam?
    Kobieta westchnęła jeszcze raz. Kochała każde z piątki swoich dzieci, ale Willa, środkowego z trzech synów, rozumiała najmniej. Często uciekał myślami do światów, do których nikt inny nie miał wstępu. Do tego miał słomiany zapał i trudno było powiedzieć, co jest jego hobby, o przyszłości nie było co mówić. Jako rodzic martwiła się, że syn nie znajdzie swojego miejsca, gdy ona chciała dla niego jak najlepiej.
    Zrobiłeś nie tak, jak chciałam powiedziała. Teraz tekstura dania będzie inna.
    A to te dwie czynności to nie są synonimy? zapytał, autentycznie zdziwiony.
    Nie, synu, nie są odpowiedziała. To coś zupełnie innego. Pochyliła się nad miską, gdzie trafił nieszczęsny czosnek. Coś z tego jeszcze zrobię wyszeptała do siebie, po czym spojrzała na Willa. Przynieś mi teraz wodę.
    krystalicznie czystą, prosto ze studni? zapytał, po czym roześmiał się. Przecież masz butelkę obok siebie.
    Kolejny raz chłopak dawał jej do zrozumienia, że za często błądzi myślami z dala od rzeczywistości. A przez to bardzo się o niego martwiła. Jaka czeka go przyszłość, jeśli już teraz zdawał się nie pasować do innych?
    Mam na myśli tę przegotowaną z cebulą i przyprawami, która stygnie w sieni oznajmiła. Przynieś mi ją, tylko uważaj, byś się nie oblał.
    Zrozumiałem.
    Patrzyła za nim, jak wyszedł z kuchni, a lęk o niego ani myślał zniknąć.
    Will przeszedł do pomieszczenia, trochę od niechcenia rzucił okiem w stronę okna i zauważył swojego najstarszego brata, który właśnie przemierzał trawnik, kierując się w tylko sobie znanym kierunku. Will dopadł do okna, otworzył je i zawołał:
    Hej, Charlie!
    Wezwany odwrócił się i zmrużył oczy, dostrzegając brata.
    Czego, młody?
    Gdzie idziesz?
    Na spacer.
    Mogę iść z tobą?
    Nie!
    Odpowiedź krótka, acz stanowcza wybrzmiewała jeszcze echem, kiedy Charlie przeskakiwał krawężnik i zaczął biec po drodze, gdzie asfalt sam się zwijał i to nie tylko nocą. Will patrzył za nim i zrobiło mu się smutno. Tak po prostu.
    Dlaczego przypomniał sobie to zdarzenie z lat nastoletnich akurat teraz? Bo gdy tak patrzył za Navym, który pożegnał się w dość chłodny sposób i odchodził do swojego pokoju, idąc w odrobinę nienaturalny sposób, zdał sobie sprawę, że znowu jest odrzucany.
    Tak jak lata temu Charlie, tak teraz Navy zdecydował się spacerować bo tak to trochę wyglądało bez niego. Jakby nie był odpowiednim towarzyszem. Jakby nie pasował...
    No i znowu zrobiło mu się smutno.
    Hej, wszystko w porządku? Kira położyła mu dłoń na ramieniu. Posmutniałeś.
    Pokręcił przecząco głową i zaśmiał się, co zabrzmiało sztucznie jak na niego. Gdzieś zniknęła jego radość.
    Ta, w porządku. Chyba dociera do mnie, że teraz musimy mieć się na baczności. I w miarę możliwości trzymać się razem.
    Dopiero pod koniec edukacji, gdy wiedział już, że chce składać dokumenty aplikacyjne do Agencji, zdołał stać się częścią grupy i mieć przyjaciół. Było to dla niego bardzo ważne. Dlatego robił wszystko, by ich nie stracić. Nawet, jeśli ich decyzje odsuwały go na inny tor.

2 komentarze:

  1. Znam taka osobe jak ten chłopiec i znam kogoś jak jego matka. Myślę, że nie ma co sie martwic o syna. Problem leży w tym, że matka oczekuje, że będzie taki jak ona sobie to wyobraża i chyba dlatego ciężko jest jej syna zrozumieć a nawet dogadać się.
    Bardzo dotkliwe musi być takie uczucie odrzucenia, towarzyszy mu od dziecka i ciągnie się za nim przez dorosłość. Smutno mi sie zrobiło ale tekst spełnił moje oczekiwania. Byly slowa kluczowe i scenka motywujaca do przemyslen.

    OdpowiedzUsuń
  2. OH GOD. Will, mój kochany Will... Dlaczego po tym tekście kocham go jeszcze mocniej ;____;? Na dodatek miałam takie: AAAAA! WILL! BOŻE! TY MASZ TAK SAMO, JAK JA! Mnie wiecznie opierniczają, że fruwam myślami daleko stąd i nie ogarniam tego, o co mnie proszą! Chętnie ucieknę do świata myśli razem z Willem, będzie nam raźniej <3. Stworzymy takie własne szczęśliwe miejsce na Zie... dobra, koniec XDDDDDDDD.
    I to zakończenie... Matko. MOGĘ GO PRZYTULIĆ? JA Z NIM BĘDĘ NA ZAWSZE! I BĘDĘ CHODZIĆ Z NIM NA SPACERY TAK CZĘSTO, JAK CHCE! UEEEEEE! Granat, jak następnym razem zostawisz mojego męża samego, to wpierdol! I nie ma, że noga boli! Mogę przytulić Willa ;_____;? *pytam po raz setny, ale ciii XD*. Ty wiesz, że ja chcę więcej Strangera!!! Dlatego smuci mnie, że teraz go nie będzie w kolejnym tygodniu :c

    OdpowiedzUsuń