ARSENAŁ

niedziela, 24 marca 2019

[7] Alan i Rubin: Niech żyje król! ~ Kamil


Alan i Rubin znowu, ale bez tytułowej dwójki (dlatego muszę wymyślić jakąś lepszą nazwę serii). I to chyba tyle o fragmencie :D No ewentualnie mogę dodać, że akcja tego głównie dialogu toczy się 20 lat przed zdarzeniami, o których jest tak naprawdę Alan i Rubin. Zapraszam :)


17 Śniegu 1254 rok Po Uwolnieniu

Był późny ranek, gdy w sypialni króla zebrały się wszystkie najważniejsze osoby z dworu. Słyszano już w kuluarach, że Nilan Drugi umarł, jednak każdy chciał się upewnić i zobaczyć to na własne oczy. Oczywiście nikt tego nie powiedział na głos, ale zawsze tak było, więc królewski medyk zorganizował oficjalne badanie stanu monarchy.
Doktor zaczął od najprostszego testu. Przyłożył szkiełko do nosa króla. Prawie wszyscy udali szok, gdy okazało się, że nie osadza się na nim para. Następnie medyk zbadał puls i dotknął czoła wierzchnią stroną dłoni, aby sprawdzić temperaturę. Gdy się upewnił, zamknął oczy monarchy i zawyrokował.
- Król nie żyje.
- Niech żyje król! - Wszyscy zgodnie zawołali, z wyjątkiem księcia Warrena, następcy tronu.
***
Około południa, książę Warren spotkał się w swoich komnatach z jedyną osobą której ufał prawie tak jak matce. Była to półorkijka Lena, mistrzyni skrytobójstwa, szpieg i doradczyni następcy tronu.
- Warren, posłuchaj, wiem, że jesteś przejęty…
- Przejęty? Jestem przerażony! - książę krążył po swoim pokoju. Lena zaś siedziała spokojnie przy stoliku. Oprócz zastawy i niezjedzonego śniadania, stała na nim karafka z winem. Półorkijka sama się obsłużyła, wlała do kielicha trunek i spróbowała. Na jej twarzy zagościł błogi uśmiech, który tylko uwydatnił wystające kły z dolnej szczęki.
- Ale - kontynuowała swoją myśl - przecież dobrze wiesz, że musiało do tego kiedyś dojść. Będziesz po prostu musiał teraz nauczyć się rządzić królestwem i tyle.
- Wiesz, kiedy nauczyłem się wiązać buty? Jak miałem pięć lat! Bite pięć lat uczyłem się wiązać sznurówki, a teraz mówisz mi, że mam się nauczyć rządzić królestwem?!
            - Ale wtedy byłeś dzieckiem…
            - PIĘĆ LAT!
- Herrkonie, dopomóż! Do jasnej cholery, czy widziałeś kiedyś dwuletnie dziecko wiążące buty?!
- W sumie to nie… Tylko, że…
- Więc widzisz - półorkijka przerwała Warrenowi - nikt nie jest tak zdolny, nawet cholerne elfy. A poza tym, przecież nie będziesz z tym sam, możesz mieć tylu doradców ile tylko zapragniesz.
- No wiem…
- Tylko nie zapominaj o twojej najważniejsze doradczyni - Lena zrobiła minę niewiniątka i zamrugała zalotnie. Książę w żaden sposób na to nie zareagował, wciąż chodził zdenerwowany po pokoju.
- Warren, posłuchaj mnie, na początku na pewno będzie ci ciężko. Ale z czasem się w to wdrożysz. Może nawet zacznie ci się to podobać. Musisz tylko pamiętać o tym, żeby mieć zawsze jakiś cel lub plan i dążyć do jego realizacji.
Następca tronu zatrzymał się i spojrzał na półorkijkę. Wyraz jego twarzy utwierdził w przekonaniu skrytobójczynię w przekonaniu, że nie zrozumiał o co jej chodzi.
- No dobra. Zacznijmy od początku. Jakie są twoje mocne strony?
- Hmmm… Dobrze poluję, płynnie czytam i piszę…
- Nie! - Lena uderzyła swoją dłonią w czoło - Na litość Bealla, nie o to mi chodziło. Twoje mocne strony jako władca. Co masz? Co możesz zrobić?
- Pomyślmy… - Warren przystanął na chwilę - Mogę podnosić podatki.
- Dobrze, dobrze… Tylko, że źle. Podniesienie podatków zaraz po wejściu na tron nie przysporzy ci sympatii. Co jeszcze?
Zapadła chwila ciszy, książę intensywnie myślał nad odpowiedzią. Po chwili powiedział:
- Oj no, nie mam pojęcia! Skoro tak bardzo chcesz być moją doradczynią, to podpowiedz mi coś.
- No dobra. Łap. - półorkijka chwyciła jakiś przedmiot ze stołu i rzuciła go Warrenowi. Ten złapał go bez problemu w locie, po czym przyjrzał się mu.
- Solniczka?
- A co jest w środku?
- Sól?
- Właśnie. Czego mamy dużo, a elfy mało?
- Soli?
- Dokładnie. A co, gdybyś, o jaśnie oświecony władco, zbudował szlak solny? I kazał kupcom nim podróżującym zatrzymywać się w każdym mieście po drodze przynajmniej na dzień i wystawić swoje towary? Myślę, że poddani króla ucieszyliby się z większej różnorodności. Albo po wybudowaniu szlaku podnieść cło na sól, tłumacząc to bezpieczeństwem i wygodą podróży? Wielu kupców traciło całe swoje złoto podróżując niebezpiecznymi, małymi traktami. A tak będą tracić tylko jego część, hehe. I już pomijam tutaj kwestię, że dzięki temu możesz połączyć najważniejsze miasta królestwa i podróż między nimi będzie znacznie szybsza.
- Ej! To jest w sumie niegłupie! - książę ucieszył się na pomysł przedstawiony mu przez Lenę. Po chwili jednak zauważył: - Tylko twój plan ma jeden wielki problem. Krasnoludowie mają więcej soli niż my.
- Ktoś tu chyba nie uważał na lekcjach historii. Elfowie nie będą kupować soli od krasnoludów, nawet jeżeli będą ją sprzedawać taniej. A nawet jeśli, to musieliby transportować ją drogą morską, co będzie mniej bezpieczne od podróży szlakiem solnym.
- No dobra, to jest już jakiś pomysł. A myślisz, że w drugą stronę by to zadziałało? I sprzedawać krasnoludom, no nie wiem, na przykład herbatę?
- Hahaha! Szlak herbaciany? Nieźle kombinujesz, książę. Tak, myślę że byłoby to możliwe, chociaż krasnoludowie herbaty raczej nie piją.
- Oj no, to był tylko taki rzucony pomysł. A co z, no wiesz, orkami?
- A co z nimi?
- Ojciec uważał ich za największe zagrożenie.
- I tutaj polityki byśmy nie zmieniali. Rządy strachu są przydatne.
- Rządy czego?!
Ech… Słusznie się obawia, że jest nieprzygotowany. Będzie musiał wiele nadrobić. - Pomyślała Lena, powiedziała jednak na głos:
- Tak się tylko mówi, Warren. Chodzi o to, że ludzie się łatwiej jednoczą jak mają wspólnego wroga. I orkowie są idealnym do tego nieprzyjacielem.
- Ale co wtedy… z tobą?
- Co ze mną? - skrytobójczyni zaczęła się irytować.
- No ty też przecież jesteś orkiem…
- PÓŁ! PÓŁORKIEM! - skrytobójczyni wybuchnęła gniewem - Dobrze wiesz, co te zwierzęta robiły mojej mamie a ty masz jeszcze czelność porównywać mnie do nich!
Zapadła niezręczna cisza. Skrytobójczyni patrzyła wzrokiem pełnym wyrzutów na następcę tronu, ten jednak spłoszył się i wlepił wzrok w podłogę.
- Lena, przepraszam… Przecież nie to miałem na myśli. Boję się, że ludzie będą patrzeć krzywo na mojego najważniejszego doradcę.
Gdyby nie fakt, że bardzo mnie wkurzył, uznałabym nawet, że to słodkie.
- Pewnie i tak będą patrzeć krzywo… Dobra, zostawmy to. Swoją drogą, dobrze że poruszyliśmy temat orków. Wyjeżdżam wkrótce ze Smoczego Wzgórza.
- Co? Dlaczego?
- Znalazłam plemię mojego ojca. Chcę złożyć mu wizytę - na twarzy półorkijki zagościł morderczy uśmiech.
- I dopiero teraz mi to mówisz? Jadę z tobą!
- Nie, książę. Musisz przygotować się do koronacji. A poza tym, to bardzo hmmm… osobista wyprawa. Muszę się z tym sama uporać.
- No dobrze, rozumiem. To chociaż postaraj się wrócić w jednym kawałku. To królewski rozkaz. - I uśmiechnął się do Leny, mimo że jego oczy wyrażały smutek i troskę.
- Hahaha! Szybko się uczysz. - Odwzajemniła jego uśmiech, gwałtownie wstała z krzesła i mocno przytuliła do siebie. - Jeszcze się zobaczymy, mój królu.
- Jeszcze się zobaczymy, moja doradczyni.
Lena wyszła z komnat następcy tronu, zostawiając Warrena samego.






10 komentarzy:

  1. Bardzo przyjemny tekst, chociaż zaczyna się dość smutno. Jak mam być szczera, troszeczkę brakowało mi opisów, ale rozumiem, że miał to być przede wszystkim dialog. Ciekawi mnie, w jaki sposób półorkijka została doradczynią księcia, bardzo podoba mi się jej postać i chętnie poczytałabym więcej. W ogóle muszę koniecznie nadrobić pozostałe teksty, bo jakoś tak wyszło, że z uniwersum Alana i Rubina nie czytałam jeszcze nic. W sumie dawno nie spotkałam się też w historii z klasycznymi elfami, krasnoludami i orkami, więc bardzo przyjemnie się o nich czytało, nawet gdy nie pojawiali się osobiście. A książę... Faktycznie musi się wiele nauczyć.
    Pozdrawiam cieplutko ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to miał być przede wszystkim dialog, ale faktycznie mogłem go jakoś urozmaicić opisami :D I mam nadzieję, że pojawi się jeszcze kiedyś jakiś temat, aby przedstawić historię Leny :D

      Usuń
  2. Oho, ale się zaczął tekst śmiercią króla. Myślę, że zmiana nazwy serii jest dobrym zabiegiem, bo teksty o Alanie i Rubinie mają już własne charakterystyczne uniwersum, a historia ich perypetii nie ogranicza się jedynie do tych dwóch charakterów.
    Fajnie, że dodałeś nową rasę półorka:)
    "Do jasnej cholery, czy widziałeś kiedyś dwuletnie dziecko wiążące buty?!" - tutaj bardzo słuszna uwaga.
    Lena jest bardzo inteligentna i myślę, że będzie dobra doradczynią do nowego króla. Swoją drogą , wyobraź sobie że taka sytuacja dopada ciebie, normalnego chłopka , dowiadujesz się, że jesteś następcą tronu...chyba bym zwariowała i ta odpowiedzialność, wiec całkowicie rozumie panikę Warrena.
    Bardzo fajna ta nowa para książe i półorkija. Czekam na kontynuacje i to, że w końcu Alan i Rubin spotkają jedno z nich w swojej podróży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, trochę już rozrosło się to uniewrsum także trzeba wymyślić dla całości jakąś nazwę :D Lena musiała być zawsze mądrzejsza, odważniejsza, sprytniejsza i ogólnie lepsza od innych dzieci, bo była jedynym półorkiem na dworze. A co do Warrena, racja - dla normalnych ludzi to kupa stresu. Ale on od początku był wychowywany na nastepce tronu, po prostu brakuje mu pewności siebie i takiego bardziej rezolutnego podejścia do życia (bo wszystko miał "podawane na tacy"). I może kogoś kiedyś spotkają, kto wie? ^^

      Usuń
  3. Hej :)
    Zaczęło się od śmierci, ale płynnie przeszedłeś w część, która była spokojna, wyważona i miała w sobie pewne pozytywne wydźwięki. Bardzo fajnie, że Warren ma obok siebie kogoś, kto służy dobrą radą i trzyma go przy ziemi, by w swoich pomysłach za bardzo nie odleciał.
    Jestem ciekawa Leny i jej pochodzenia – planujesz wyjaśnić, co dokładnie miało miejsce?
    Ładna scenka, ma klimat cyklu. Podobało mi się.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jeśli kiedyś trafi się odpowiedni temat, to na pewno wyjaśnię jej historię ^^ Dzięki, bardzo mi miło, że się podobało ;D

      Usuń
  4. Już samo: Król nie żyje i to następujące po nim: Niech żyje król mnie rozwaliło. Taka tam przekabacona ironia XD. Nie dziwię się w sumie panice Warrena. Tak poza tym to idealnie wtrącony fragment z wyzwania, a także jego kontynuacja!
    "Mogę podnosić podatki" <333. Uwielbiam ten twój humor, który tak zgrabnie wplatasz w treść! Warren sprawia ogólnie wrażenia takiego trochę dzieciaka jeszcze, aż boję się spytać, ile ma lat. No, bo jednak czegoś przez te lata trwania przy boku ojca musiał się nauczyć, a on trochę takiego głupiego gra! Lena jest ciekawa, a przy okazji bystra, aż jestem ciekawa jej historii.
    Było miło, ale zauważyłam jedną rzecz. Czasami brakuje u ciebie opisów! Żeby ładnie to wszystko podkoloryzować, przydałoby się raz na jakiś czas napisać, co dany bohater zrobił, choćby jakiś gest, albo co pomyślał, bo tak na dłuższą metę z samymi dialogami to też nie można! Ale mimo wszystko tekst ma swój klimat i mi się podobał c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, tutaj trochę za bardzo skupiłem się na dialogu i faktycznie trochę tych opisów brakuje :/ Co do Warrena, czegoś tam się nauczył, ale jest mało pewny siebie i zawsze wszystko "dostawał na tacy" więc jest trochę nieogarnięty życiowo :D A Lena, mam nadzieję, że temat niedługo podpasuję, to rozwinąłbym jej historię :D I dziękuję, cieszę się że tekst się podobał ^^

      Usuń
  5. Hey, to był naprawdę kawałek porządnego shota! Oy ja lubię takie teksty co nawiązują do uniwersum, choć bohaterowie się wymieniają lub ustepuja miejsca (na chwile badz dluzej) innym bohaterom. W sumie ja tak sb shotuje Horde xd ale! jak zwykle bogate tło. Alez mi sie podobalo to wzywanie bogow, bo to ich wzywala półorkijka (swietna odmiana btw!! chetnie bym to rozpowszechniła, chocby w takim world of wordcraft, kurde, bo to brzmi epicko, troche jakby nowa rasa!), na Baella, Herrkonie dopomóz, lubię takie zabiegi, wtracenia, one wlasnie buduja swiat. chetnie bym sie zapoznala z jakims slownikiem mitologicznym i masz racje, trzeba tu porzadnej nazwy dla tej serii, bo to wieksze nawet niz alan i rubin i tak jak ich lubie, tak nazwa troche... alwin i wiewiwiorki xd Yezu, nie obraz sie, ak mi sie skojarzylo teraz! xd znaczy, ja nie jestem fanem tytulow w stylu 'harry potter i.." z calym szacunkiem do harryego i jego sukcesu xd ale tu masz tyle intrygujacych ciekawych terminow, sam zapis dat, poszlabym w tę strone i cos wykombinowala. Moze znowu zaproponujesz jakas ankiete? ;D a wgl co z tamtym wioskowym glupkiem? ;D Mam nadzieje ze nie przegapilam cd!!!
    No tekst z podatkami bezapelacyjnie swietny xd polubilam i Lene i Warrena. Chetnie bym ich jeszcze lepiej poznała!
    Wybacz chaotyczny komentarz, chyba bardziej niz zwykle. Gorączka mi sie utrzymuje xd
    Dobre to było! Coraz bardziej zapadam w to uniwersum.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, to byli bogowie orkijscy (orkowscy?) tylko dopiero po napisaniu tekstu zdałem sobie sprawę z wielkiej logicznej dziury - Lena jest półorkijką, nie przepada za orkami, ale wyznaje ich bogów. No głupie. Więc chyba stworzę kolejne wierzenie (a co, ludzie nie tylko muszą wierzyć w chóry) a orkom po prostu zmienię nazwy tych dwóch bogów XD I to jest niezły pomysł na ankiete! Chyba zastosuję to w tym tygodniu :D Wioskowego głupka jeszcze nie pisałem, ale mam w pamięci wszystkie głosy (wygrała opcja nr 3) i jak temat podpasuje, to z chęcią napiszę ciąg dalszy ^^ A Lene i Warrena pewnie też będę gdzieś kiedyś kontynuował :D

    OdpowiedzUsuń