ARSENAŁ

poniedziałek, 18 lutego 2019

[2] Gracz ~ Jakub


                Marek cały wczorajszy wieczór grał w gry komputerowe. Położył się do łóżka dopiero po dwudziestej trzeciej. Uzależnienie, z którym walczył, sprawiło, że dziś rano był bardzo niewyspany. Mimo to jednak postanowił wstać, gdy tylko przez otwarte okno jego pokoju wpadł pojedynczy promień słońca. Założył pierwszy znaleziony komplet ubrań i wyruszył przed blok, gdzie na placu zabaw czekali na niego przyjaciele – Kuba oraz Monika. Dzieci uznały, iż jest za gorąco, by biegać. Kilkanaście minut siedziały na huśtawkach i słuchały radia z telefonu Kuby. Prezenter mówił o zorganizowanych na stulecie polskiej niepodległości obchodach. Temat znudził nastolatków, którzy jednak zaczęli się bawić.
Najpierw ganiali dookoła obiektu, a później zjeżdżali ze zjeżdżalni. Kiedy nadeszła kolej Marka, ten stwierdził, że zjeżdżalnia jest za niska i jako „hardkor” (zwykł tak o sobie mówić) zjedzie z dachu pobliskiego garażu. Faktycznie był on wyższy. Budynek miał około dwóch metrów. Pomysł nie należał więc do bezpiecznych, ale przekonanie Marka do czegokolwiek  graniczyło z cudem. Dodatkowo chłopiec postanowił zawiązać sobie oczy. Zrobił to. Dał radę wykonać zjazd, ale przypłacił go upadkiem na głowę. Nie dopisało mu szczęście. Mógł przecież tylko zetrzeć skórę, a wybił trzy zęby. Jego znajomi bali się, czy nie odniósł jeszcze poważniejszych obrażeń. Jednak, kiedy do niego podeszli, zobaczyli wesołą minę.
- Patrz, uśmiecha się. Nic mu nie jest – z ulgą stwierdził Kuba.
- Uśmiecha się, bo jest szalony – zawyrokowała Monika.
Rzeczywiście radość na twarzy Marka nie była przypadkiem. Młodzieniec przez chwilę, lecąc, wyobrażał sobie, iż jest swoim ulubionym skoczkiem narciarskim Svenem Hannavaldem. Jednocześnie był to bohater gry, z którą spędził on wczorajszy wieczór. Teraz czuł się jej częścią, a zawsze marzył, aby zostać gwiazdą sportu. W realnym życiu nie miał na to szans. Jego asteniczna budowa ciała skutecznie uniemożliwiała mu osiąganie sukcesów choćby na lekcjach w-fu. W niektórych dyscyplinach taka postura jest wręcz wymagana, lecz Marek wciąż narzekał na kondycję. Teraz jednak - na krótką chwilę - urzeczywistnione zostały  jego wyobrażenia. Stąd uśmiech rozświetlający lekko co prawda pokiereszowaną – buzię chłopaka. Koledzy pomogli mu wstać i zaprowadzili jedenastolatka do domu. Spodziewali się bury od rodziców, lecz nie mieli apteczki, by „konspiracyjnie” opatrzyć znajomego. Mieli rację. Spotkały ich kary, ale poza tym historia dobiegła szczęśliwego końca.

14 komentarzy:

  1. Yo, yo, yo! Zwykłam zaczynać od debiutów, jeśli takie się pojawiają, bo zawsze jestem ciekawa stylu i nowych hostorii. Wiem, że mierzysz wysoko, więc spodziewam się dużo ;) I pierwszy rzut oka na tekst zaspokaja mój interpunkcyjny lęk - widzę przecinki! Osobiście jestem ich fanką, bo ta mała kreseczka potrafi odmienić znaczenie całych zdań. Nie żebym była w tym temacie jakąś mistrzynią, ale staram sie o nie dbać jak tylko potrafię. I widzę, ze Ty tez o nie dbasz, to mnie cieszy.
    Mimo to jednak postanowił <--- albo mimo to, albo jednak, nie ma sensu się dublować ;)
    Ładnie wpleciony temat, wyszło naturalnie. Tylko tam myślniki wskoczyły zamiast półpauz, ale to drobiazg. Troszkę nie jestem przekonana, czy 'zetrzeć' w tym kontekście pasuje, bo jesli sie nie myle, skórę mozna raczej 'zedrzeć'. A zetrzeć np. kurz z mebli.
    Haha, Svenem Hanawaldem ;D No nie wpadłabym na to, że on może byc bohaterem, ale czemu nie? ;D
    O rany, jeśli mowa o skoczkach i grze to tylko jedna przychodzi mi na mysl. Skii jumping? Jakoś tak. Skaczące piksele. Zawsze sie wywalałam.
    Tu mam uwagę.
    Teraz jednak - na krótką chwilę - urzeczywistnione zostały jego wyobrażenia.
    Stąd uśmiech rozświetlający lekko co prawda pokiereszowaną – buzię chłopaka.
    Tu mamy dwa zdania i wkażdym jest wtrącenie. Jednak żadne nie jest rozpisane prawidłowo, wg mnie. W pierwszym jest ok, tylko myślniki trzebaby wymienić na półpauzy,takie, który użyłeś w kolejnym zdaniu, tylko że tam jednego zabrakło. (Stąd uśmiech rozświetlający –lekko co prawda pokiereszowaną – buzię chłopaka.) Podejrzewam, że to zwykłe przeoczenie, ale na wszelki wypadek wspomnę, że krótki myślnik (czyli właściwie dywiz lub łącznik, jak zostałam mądrze pouczona) stosujemy tylko przy łaczeniu wyrazów, np. biało-czarny.
    Ogólnie nie ma się do czego przyczepić. Widać, że umiesz, od strony technicznej, czyli składnia, ortografia, prócz tych drobiazgów z myślnikami, na które zwróciłam uwagę, obstawiam, że wiesz o co chodzi, ale czekam na więcej tekstów, żeby potwierdzić teorie ;D Mam jednak inne spostrzeżenie. Całość, jak wspomniałam, jest poprawna, jednak trochę brzmi dla mnie jak sprawozdanie. Teraz zależy, czy taki był Twój zamiar. Ja - teraz mówię o swoim guście, więc to bardzo subiektywne - wolę jak tekst jest żywszy, posunę się nawet do stwierdzenia, że nie musi on być perfekcyjnie napisany, ale liczy się dla mnie, żeby porwał. Różnie to bywa, dla kogoś ważniejsza jest fabuła, dla kogoś postacie, dla innego świat przedstawiony. Ja lubię i cenię wszystko, ale najbardziej postacie. Wolałabym, żeby Marek sam opowiedział kim jest jego bohater, żeby narrator go nie wyręczał. Oczywiście nie jest to błąd, ale myślę, że gdyby postacie cześciej dochodziły do głosu, prezentowały same jakie są, a nie były zaprezentowane przez narratora, tekst by zyskał na atrakcyjności.
    Czekam na kolejne Twoje prace, może coś z policyjnych klimatów, bo narobiłeś smaka! Pamiętaj, że jeśli kiedyś chciałbyś startować dalej z jakimś tekstem, zawsze możemy go stąd usunąć, bo rozumiem, że wtedy udostępnienie tego na blogu nie ma sensu, ale do tego czasu zawsze możesz nałapać pare opinii ;) Nie mogę się doczekać kolejnych tekstów! Serio. Widzę w Tobie potencjał i ciekawi mnie Twój metodyczny styl.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak , te błędy to przeoczenia i nieumiejętność formatowania "kresek" na klawiaturze :) Dzięki, z czasem będzie lepiej, bo dotąd nie pisałem tego rodzaju tekstów i szedłem na żywioł. DSJ rządzi!!!

      Usuń
  2. Już na początku zaczęłam się zastanawiać... To dzieci czy w końcu nastolatkowie? Trzeba się zdecydować :D! Chociaż później pojawia się jakiś Marek, który wcześniej nie był wymieniony. To znaczy, że były tam i dzieci, i nastolatkowie? Bo nie jest to dla mnie do końca jasne.
    Hmmm. Tekst jest krótki i... bardzo, bardzo uproszczony. Czegoś w nim brakuje. Czegoś, co by sprawiło, że byłby bardziej kolorowy, bo to tak naprawdę tylko opisy. Ale liczę na to, że im więcej będziesz tutaj pisał, tym wyraźniejszy się ten styl stanie c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci i nastolatkowie to prawie to samo - dzieckiem jesteśmy w zasadzie do 18 r.z. A Marek występuje w pierwszym zdaniu, więc... O co kaman? :) Tak, to mój pierwszy tekst i pierwsza krótka/blogowa forma. Rozwinę się. Teraz nie za bardzo wiedziałem, co tu napisać. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Brakuje mi akcji w tym. Bo to takie puste. Od strony technicznej naprawdę dobrze widać, że się znasz na tym. Może mnie poduczysz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie jestem ekspertem, ale zapraszam na pv.

      Usuń
  4. Ja też miałem problem z tym o czym pisze sadisticwriter. Najpierw mowa o dzieciach - myślę 7-10 lat. Potem nastolatkowie no to pierwsze co do głowy przychodzi to 13-15. Potem dostaję informację, że sluchają od kilkunastu minut audycji o stuleciu niepodległości - to już mnie kompletnie zbiło, bo nie znam dzieciaka który, by tyle czasu tego słuchał i to samemu włączając, tym bardziej mającego 11 lat (jak się później okazuje).

    Co więcej w czasach gdy skakał Hannawald nikt radia z komórki nie puszczał - przynajmniej wśród młodzieży/dzieci - a żeby jego słuchać trzeba było mieć zestaw słuchawkowy.

    Ale, żeby nie było, że tylko się czepiam to im bliżej końca tym lepiej. Ładne połączenie wątku z początku z tym co było na koniec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do nastolatków, już odpowiedziałem. Co do czasów, nie są określone, a nawet dziś możemy zagrać nawet Muhammadem Alim. To stulecie... Fakt. :)

      Usuń
  5. Tekst wygrał deluxe ski jumpingiem <3 Od strony technicznej jest bardzo dobrze, dzieci i nastolatkowie pewnie pojawiło się dlatego, żeby usunąć powtórzenia? :D I ja wiem, że fabularnie po takiej krótkiej formie nie ma się co spodziewać jakichś fajerwerków, ale mi też czegoś tu zabrakło. No chyba, że to miało być w formie takiej reportażu, wtedy nie mam zastrzeżeń :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej😊 tekst podoba mi się. Lekka historia z podwórka .Bardzo ładnie użyłeś słów kluczowych i tematu. Myślę, ze kwestia nastolatków i dzieci to mały szkopuł bo dla mnie 11 to już naście. 😏 sa trzej bohaterowie to jasne Marek od poczatku tekstu maniak komputerowy i gracz wygrywacz ( witamy w klubie ) smaa pamiętam grę ski jumping - tak gralam swego czasu😝 no i jeszcze Monika i Kuba. Klub rozrabiakow choć Marek z nich najgorszy, zeby skakac z dwoch pieret i z zamkniętymi oczami to trzeba być hardkorem zaiste. Świetny debiut i interpunkcyjnie sie postarales. Czekam na kolejny tekst.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej :)
    O dzieci i nastolatków nie pytam, bo to już zostało wyjaśnione. O Svena nie będę również pytać, bo sama go lubię, a niewiele pamiętam z czasów, gdy skakał, choć byłam wtedy kilkulatką. Po prostu jest tu rada na przyszłość - jeśli chcemy przedstawić jakąś historię, starajmy się znaleźć dla niej takie miejsce w czasie, by nic, co opisujemy, jeśli chodzi o tekst obyczajowy, nie budziło wątpliwości u czytelnika, a będzie dobrze ;)
    Widać, że nie jesteś zupełnie zielony, jeśli chodzi o pisanie. Opisy składne, zdania nie ciążą, do tego przedstawiasz jakąś część charakteru bohaterów. Fakt, wiele się nie dzieje, można powiedzieć, że jest tu nudno, ale jest tu również potencjał. Należy pisać dalej i się doskonalić, trzymam kciuki i życzę weny przy kolejnych wyzwaniach ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej :D
    Historia jest lekka i przyjemna (chociaż może dla mnie przyjemniejsza niż dla Marka, stracić trzy zęby... Auć). Podoba mi się klimat opowieści z podwórka. Widać też, że masz warsztat. Natomiast troszkę brakowało mi... Nie wiem, bardziej barwych opisów? Bo tak to było trochę jak sprawozdanie w pewnych momentach. Ale to jedyna rzecz, która rzuciła mi się w oczy :D
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń