ARSENAŁ

poniedziałek, 11 lutego 2019

[1] 100 znaków na niebie: Chcesz mojej miłości? ~ SadisticWriter


Nie wiem, co tu się odwaliło. Jestem słabo romantyczna, a jednak to wzajemne przyciąganie się Fate’a i Torii dziwnie na mnie zadziałało. Oni chyba już mnie nie potrzebują, bo żyją własnym życiem.
***
Nie minęła nawet sekunda, może pół, ale wszystko się zmieniło. To wina tego uskrzydlonego, grubego pajaca z białą przepaską na klejnotach. Widziałem, że czai się gdzieś za drzewem, ale nie podejrzewałem, że chodziło mu akurat o moje zgrabne pośladki. Kiedy wrócę już do świata pomiędzy Niebem a Ziemią, będę musiał sobie porozmawiać z Miłością. To nie do pomyślenia, żeby jakiś gołodupiec o lokowanych blond włosach (Kupidynowie zawsze stawiali je na żel, żeby wyglądały na trwałe, a tak naprawdę każdego dnia zajmowali wszystkie łazienki na piętrach, żeby nakręcić te swoje złote pukle na rozgrzane lokówki) wystrzelił w stronę samego Losu strzałę Amora. Do cholery! Miałem kilka tysięcy lat! Byłem za młody, żeby się zakochiwać! I za stary, żeby darzyć miłością dziewiętnastolatkę! Pozwą mnie o pedofilie! 
– Fate, wszystko w porządku?
Niedobrze. Od dłuższego czasu patrzyłem w oczy Torii, zachowując się jak roztopione na rozgrzanej patelni masło. Zaczęła coś podejrzewać. Musiałem odwrócić jej uwagę. Myśl, Fate. Od czego masz ten wielowieczny mózg?
– Czy ty patrzysz w mój dekolt? – Toria zmarszczyła blade czoło i posłała mi niezadowolone spojrzenie. Kusiło ją, żeby zasłonić się dłońmi, ale postanowiła, że nie zachowa się jak nieśmiała dziewczynka. Od kiedy dałem jej kosza i powiedziałem, że jest dla mnie za młoda, starała się zachowywać jak dorosła kobieta. Cóż, z tą pseudo-azjatycką twarzą pięciolatki nie mogła za nią uchodzić. To dlatego czułem się jeszcze bardziej jak pedofil, gdy tak na nią patrzyłem.
– Ubrałaś taką sukienkę, że nie sposób się nie gapić. Wiesz, że takie jak ty to palili w średniowieczu na stosie? – Prychnąłem głośno, uśmiechając się na boku jak prawdziwy diabeł intrygant.
– A może ubrałam się tak, żeby zwrócić na siebie czyjąś uwagę? – Niewzruszona Toria uniosła brew, mrożąc mnie swoimi chłodnymi niebieskimi oczami, w których kryło się coś wyzywającego. Zupełnie jakby rozpoczęła jakąś niewyrażoną słowami bitwę, którą koniecznie chciała wygrać. A Toria była dobra w wygrywaniu. Walczyła zacięcie nawet wtedy, kiedy chodziło o coś błahego. Na przykład o ulubione chrupki w markecie.
Dobrze. Już rozumiałem. W takim razie ubrała sukienkę po to, żebym gapił się w jej cycki. W sumie fajnie. Nie pogardzę odgórnymi widokami.   
– Czy ty… – Uniosłem palec wskazujący na wysokości jej piersi, ale zanim dokończyłem zdanie, rozeźlona dziewczyna pacnęła energicznie w moją dłoń.
– Wiem, co sobie myślisz, Fate. I nie, nie ubrałam tej sukienki po to, żebyś bezczelnie wgapiał się w mój biust. Chciałam po prostu ładnie wyglądać. – Westchnęła ciężko i spojrzała wzrokiem męczennika przed siebie. – Czy ty musisz być taki płytki? Dostrzegasz zawsze to, co najbardziej widoczne – no, trudno nie zauważyć cycków, skoro same się do mnie uśmiechają – a nie chcesz patrzeć głębiej. – Z chęcią bym popatrzył, ale za to dostałbym solidnego liścia. – W czym tkwi problem, Fate? We mnie czy w tobie? – Spojrzała na mnie tak nagle, że poczułem jakby strzała Kupidyna trafiła mnie tym razem w czoło. Błękit jej pochmurnych oczu dostał się do głębi mojego umysłu, mącąc go falami wzburzonego oceanu. Poczułem jak gorąco spływa od czubka głowy do palców stóp. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. W taki sposób patrzyła na mnie tylko Toria. Zatwardziale, nieustraszenie, wyzywająco i jednocześnie grożąco. Świeża rana na policzku tylko dopełniała siłą jej wizerunek – przypominała mi o tym, że nigdy się przed niczym nie cofała. Choćby miała za mną skoczyć w ogień, zrobiłaby to. I niech to szlag trafi, postąpiłbym tak samo.
Cisza trwała zdecydowanie zbyt długo. Widziałem jak pod wpływem mojego milczącego spojrzenia Toria łagodnieje, dlatego kiedy postawiła w moją stronę pierwszy krok, rzuciłem obronnie tym, co jako pierwsze przyszło mi do głowy:
– Kapusta pekińska.
Dziewczyna założyła ręce na piersi. Najwyraźniej przyjęła te słowa jako nawiązanie do jej wymarłych, azjatyckich korzeni.
– Wyzywasz mnie. Znowu.
Przez chwilę milczałem, ale gdy postawiła kolejny krok w moją stronę, znów wyłoniłem z odmętów myśli coś nieodpowiedniego, co posłużyło mi jako obrona:
– Bo na to zasłużyłaś. – Zmarszczyłem czoło i włożyłem dłonie do kieszeni.
– A co ci takiego zrobiłam? – Toria wyglądała na oburzoną.
– Zjadłaś mi pasztet.
– Błagam cię, Fate, czy choć raz możesz sobie ze mnie nie żartować?! 
W jej oczach zaszkliły się łzy, które wyrażały nie tylko złość, ale i rezygnację wymieszaną ze smutkiem. Żeby ukryć słabość, której wstydziła się pokazywać, zarzuciła swoją błękitną jak poranne niebo sukienką i zwróciła się do mnie tyłem. Nie spodziewałem się, że zaraz po znaczącym pociągnięciu nosem, skuli się na ziemi i zacznie głośno płakać. Jak dziecko. Coś zakuło mnie w sercu, a to dziwne, bo zazwyczaj pozostawało niewzruszone.
Czy to naprawdę wina Kupidyna, że się w niej zakochałem? Nie. On tylko pomagał w zrozumieniu, że kogoś darzyło się miłością. To, że byłem na siebie zły z powodu ciepłych uczuć, jakimi nie mogłem obdarzać żadnego człowieka, nie znaczyło, że miałem prawo do łamania serca dziewczynie, która już od dłuższego czasu starała się zwrócić na mnie swoją uwagę – i to z jakim skutkiem. Facet, który by się w niej nie zakochał, byłby głupcem, ponieważ nie istniała na tym skalanym złem świecie bardziej urodziwa, inteligentna i empatyczna dziewczyna, niż ona.
Przeczesałem nerwowo złotą czuprynę. Wiedziałem, że słowa przeprosin nie przecisną się przez moje gardło, ale co w takim razie miałem zrobić i co powiedzieć? Ten związek będzie skazany na niepowodzenie. Nie dość, że Śmierć się na nią uweźmie i będzie próbowała ją zabić tylko po to, żeby sprawić mi przykrość, to jeszcze będziemy mieli na karku całe Stowarzyszenie Życia, które już teraz każdego dnia wyrażało zbiorową opinię na temat tego, że nie powinienem tak bardzo zbliżać się do ziemskiej dziewczyny.
– Cholera – to zdecydowanie nie był dobry początek – Toria. Tu nie chodzi o to, że… – Otworzyłem usta i nagle nie potrafiłem z siebie niczego wydusić. Musiałem wziąć głęboki oddech jak stremowany wystąpieniem nastolatek. – Uspokój się i daj mi coś wyjaśnić. – Płaczliwy głosik małego dziecka nieco się uciszył, jednak postać dziewczyny nie zmieniła położenia. – Zależy mi na tobie, dobra? I nie chcę, żebyś płakała. Przyznaję, czasem zdarza mi się przesadzać, ale to nie dlatego, że mam gdzieś twoje uczucia. Kryje się za tym… coś innego. – Uśmiechnąłem się krzywo na boku.
– Kochasz mnie – cichutki głos przeszył powietrze jak strzała, która ugodziła mnie prosto w serce. Czy to było aż takie oczywiste? – Kochasz mnie, durniu, a jednak nie potrafisz się do tego przyznać. Każdego dnia jesteś coraz bardziej nieznośny. Wykorzystujesz każdą okazję, żeby mnie do siebie zrazić. Myślisz, że to coś zmieni? Od początku byłam zakochana w zapatrzonym w siebie kretynie. Dlaczego więc miałabym teraz zmienić zdanie?! – wykrzyczała, patrząc na mnie przez ramię. Łzy spływały po jej zarumienionych policzkach lądując na błękitnej sukience. – Przynajmniej ja mam odwagę przyznać się do tego, co do ciebie czuję! A ty? jesteś zwykłym tchórzem, Fate!
Zmarszczyłem czoło i zacisnąłem w gniewie pięści.
Może byłem wkurzony dlatego, że wyrzuciła mi prawdę prosto w twarz?
– Odprowadzę cię do domu, już najwyższa pora na dobranockę – powiedziałem chłodno i ruszyłem w jej kierunku. Bez chwili zastanowienia chwyciłem za dziewczęcą dłoń i pociągnąłem ją w górę. Spodziewałem się, że będzie chciała uciec, próbując wyrwać się z mojego uścisku, ale zamiast tego przystanęła spokojnie w miejscu i spojrzała w moje złote oczy. Znów rzucała mi milczące wyzwanie. Irytowało mnie to.
– Chcesz mojej miłości? – syknąłem przez zaciśnięte zęby.
– Udław się nią – odpowiedziała mi tym samym głosem przepełnionym złością. Niebieskie oczy sypały teraz iskrami, które rozpaliły we mnie prawdziwie ognisty gniew.
– Udławisz się nią razem ze mną.
Pociągnąłem ją gwałtownie za dłoń, przez co uderzyła w moją pierś. Gdybym jej nie przytrzymał, zapewne odbiłaby się od niej jak piłka. Wolną dłoń niemal wbiłem w odkryte plecy, drugą zaś uniosłem do góry podbródek. Spojrzałem w przepełnione zdziwieniem oczy, których źrenice rozszerzyły się, jakby oczekiwały na zwodniczy atak. I rzeczywiście, w pewien sposób ją zaatakowałem, tyle że użyłem do tego swoich ust.
Toria nawet nie starała się wyrwać z moich objęć. Od razu podchwyciła ton gwałtownych pocałunków, który jej narzuciłem. Mogłem się założyć o to, że od dłuższego czasu chciała to zrobić, a udowodniły mi to niewinne, chłodne dłonie, które zarzuciła na moją szyję, tym samym mocno mnie do siebie przyciągając.
Czułem, że jeszcze moment i spłonę w piekielnym ogniu zakazanej namiętności. Ogarnął nas szał, który zmieszał w sobie pragnienie bliskości, tęsknotę i tę cholerną miłość. Wiedziałem, że jeżeli tego nie przerwiemy, ta noc mogła mieć różne nieprzewidziane w skutki scenariusze. Czy mnie to teraz obchodziło? Nie. Bo jeżeli Toria chciała, żebym był tylko jej, ja również zamierzałem ją zatrzymać tylko dla siebie.
            Pieprzyć zasady.
Pieprzyć ludzi.
Pieprzyć Stowarzyszenie Życia.
Niech ten cholerny świat spłonie razem z nami!
           
           
           



3 komentarze:

  1. Hej :)
    Jak wspaniale było słuchać, jak to czytasz, teraz równie świetnie sama oddałam się lekturze i rozpłynęłam nad tym romansem. Fakt, nie jest to pierwszy gatunek, jaki mogę z Tobą skojarzyć, ale uważam, że całość jest jak najbardziej w Twoim stylu. Podoba mi się to, że Toria nie boi się mówić o tym, co czuje i wyraża swoje zdanie głośno. Podoba mi się Fate, który przestaje uciekać i działa. I choć ja też dla tej dwójki nie widzę zbyt świetlanej przyszłości, to im kibicuję.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

  2. Po poprzednim tekscie mialam nadzieje, na kontynuacje wątku, zreszta sie nawet przyznalam, ze romanse lubie, wiec nie moge odpuscic sb kolejnego tekstu z serii stu znaków.

    Czekaj. Bo trawię xd To ja myślałam, że Miłość to może jakaś zajebista laska o długich nogach, złotych włosach, a tu.... GOŁODUPIEC xd dosłownie xd Ok, uwielbiam takie zaskoczenia ;D I, aha.... UPOLOWAŁ FATE'A?! OMG!!!
    A, nie, zaraz, chyba pokreciam, bo to sa kupidynowi i pewno działaja na zlecenie Miłości, tak? Czy moze mozna ich przekupic, zeby odstawli samowolke? A moze nie trzeba ich nawet przekupywac? Hm? Hm hm hm? ;D

    Miałem kilka tysięcy lat! Byłem za młody, żeby się zakochiwać! //Ta, Fate, yhym. xd

    zachowując się jak roztopione na rozgrzanej patelni masło. // <3 BEDZIE LOVE!

    dOBRZE, tORIA, (kurwa capsa z podniecenia nie wylaczylam) powiedz mu!!!
    Dobrze, Toria, dobrze mu powiedziałaś!!!

    Walczyła zacięcie nawet wtedy, kiedy chodziło o coś błahego. Na przykład o ulubione chrupki w markecie. // <3

    Dostrzegasz zawsze to, co najbardziej widoczne – no, trudno nie zauważyć cycków, skoro same się do mnie uśmiechają – a nie chcesz patrzeć głębiej. – Z chęcią bym popatrzył, ale za to dostałbym solidnego liścia. // nie no, wtraceia Fate'a mistrzowskie i takie prawdziwe, moze i jest sb Losem, ale chyba jest tez facetem xd po prostu xd

    pod wpływem mojego milczącego spojrzenia <-- milczące spojrzenie? ja bym chyba rozdzieliła, że albo pod wpływem milczenia albo spojrzenia, bo szczerze mówiąc takiego zestawienia jeszcze nie widziałam. ale też nie będę sie sprzeciwiac innowacją xd

    – Kapusta pekińska. // Co? xD

    która już od dłuższego czasu starała się zwrócić na mnie swoją uwagę <-- chwila. zgubiłam sie. kto czyją uwagę starał sie zwrócić? Obstawiałabym, że Toria Fate'a, czyli "starała się zwrócić moją (ewetualnie "na siebie") uwagę" by było, a na mnie swoją...? no bo przecież ona juz uwagę na niego zwróciła... aaa, mózg mnie rozbolał. weź mi wytłumacz xd

    A i coś więcej o kupidynach znalazłam. Cieszę się! Wiem więcej jak to działa.

    O YEZU!!! Ooooooo, no, tak, nie no, to wystapienie Tori, ooo, skopiowalabym cale i nastemplowala szesset osiemdziesiat serduszek, tak lubie. Okraszone na koniec tym jestes zwyklym tchorzem :O DOBRZE MU POWIEDZIALAS!

    – Chcesz mojej miłości? – syknąłem przez zaciśnięte zęby.
    – Udław się nią // OK I'M DONE!!!!!! Matko, zachowuje sie wlasnie przed kompem jak caly typowy fandom nastolatek!!!! Ey wiesz co, ze w tym kontekscie to ;chcesz mojej milosci' jest tak fantastycznie pozbawone patosu w dodatku z tą odpowiedzia, nie no, jestem zachwycona tą akcja. to jest wlasnie romantyzm, ktory lubie, no ok, moze Toria jest troche placzliwa, ale czego od niej oczekiwac w takiej sytuacji? Emocje, emocje i zabawa nimi, matko, rozumiem. Ale to co sie dzieje teraz to jest po prostu.... No tak. Po prostu "tak" i "tak" x 6688. Koniec. Nie ma dyskusji.

    Pieprzyć zasady.
    <3

    Nic wiecej ni dodam. Moze poza jednym. Gdzie ich do cholry tak ponioslo? ;D No bo czy to sie dzieje chyba bezposrednio po poprzednim rozdziale/poście? Po tym jak Toria spotkała Śmierć? To dalej jest na tej imprezce SŻ, tak?

    <3

    Miłość rośnie wokół nas!

    OdpowiedzUsuń
  3. FUCK THE RULES!!! Puenta shota jest wystarczająca, dziękuję za uwagę. *drop the mic*

    Kidding. Zabił mnie ten kawałek. Ogólnie to nie lubię romansów, nawet ostatnio w google sprawdzałam, czy nie jestem przypadkiem jakaś aromantyczna czy coś, ale tu jest tylko czysta miłość, przeklecona sarkazmem. I to lubię. Nie jest to nawet taki szablonowy love-hate, czy zaprzeczenie uczuć. Tak jak we wstępie było, strzała amora trafiła i chuj, nie przegadasz. Nie dziwię się Torii, sama bym sie zakochała w sarkastycznym Losie. :D Całkowicie zgadzam się z całą prawdą o kupidynach. Te małe skurwysyny w dupie mają nie tylko ludzi, zwykłych śmiertelników, ale jak widać tysiącletnie bóstwa~! I jeszcze zajmują łazienki! Proponuję wszcząć jakiś bunt przeciwko nim, czy coś. xD A, no nie dziwię się Losowi, że martwi się o zapuszkowanie, skoro on ma dużo lat a Toria dziewiętnaście, ale co tam, yebać miłość nie ma granic! Niemniej, jego wnioski w punkt. I tak samo zgadzam się z Torią odnośnie dekoltów. Sama lubię eksponować swoje małe, ale dobrze ułożone cycki, a ludzie myślą, że od razu żeby łapać kogoś, wcale nie! Tu chodzi o kobiecość i dobre samopoczucie! Nienawidzę, kiedy wywalam cycki, bo czuję się dobrze w dekoltach i lecą nieprzychylne spojrzenia. Popieram Torię, pewnie wyglądała bardzo ładnie!
    Komentarze i docinki Fate'a są zabójcze. Wcale się Torii nie dziwię, że się w nim zakochała. Also, podziwiam jej odwagę, że potrafi otwarcie mu wyrzucić, że ona mu powiedziała, a on, tak, zachowywał się jak tchórz! Choć, późniejsze działania były lepsze, niż słowa. Shippuję! #Fatoria <3333

    OdpowiedzUsuń