ARSENAŁ

niedziela, 5 lipca 2020

[68] Czarna Melodia ~ Krakowska Wiedźma


Czarna melodia


Cisza napierała na nich. Stali przed napastnikami a ich instrumenty czekały w gotowości. Flet Kasimira lekko zadrżał. Anne spojrzała na nią i poprawiła uchwyt złotego klarnetu. Gandar trzymał palce na gryfie swojej gitary, ale to ona posiadała najsilniejszy instrument. Jednak wiedziała, że tej potyczki nie wygrają. Białe skrzypce nie pokonają złotych, a dwóch napastników miało jeszcze klarnet i saksofon. Złote skrzypce należały do przywódcy. Z akt wyczytała, że je ukradł i nigdy nie potrafił zagrać na nich czysto i melodyjnie. Miała nadzieję, że tak się i teraz stanie. Czekała ich walka przed ostateczną bitwą. Wojna toczona od stuleci na melodie i magię wyniszczała ich kraj. Ziemie stawały się jałowe, ludzie nie pracowali na roli, bo wiedzieli, że przyjdą wojska i zniszczą wszystko na swojej drodze. Głód panował w każdym mieście i wiosce. Pustynia powiększała się z dnia na dzień, ocean zalewał porty i niszczył statki. To przez wojnę melodii natura nie mogła odrodzić się na nowo i wydawać plonów. Magowie, zamiast wygrywać melodie i leczyć ziemię niszczyli ją, powodując chaos i katastrofy. Dążyli do apokalipsy, wojna musiała się zakończyć, inaczej cała ich planeta pogrąży się w nicości. Gdyby znalazły się czarne skrzypce, najpotężniejszy artefakt starożytnych, wszystko odzyskałyby równowagę. Czarne skrzypce w odpowiednich rękach dziedzica melodii przywróciłyby równowagę w świecie i zakończyłoby wojnę. Marija wróciła myślami do rzeczywistości i do walki. Setki lat poszukiwań spełzły na niczym, wszystkie tropy prowadziły do ślepych zaułków. Skrzypce zniknęły bezpowrotnie, może nawet zostały zniszczone. Przyłożyła skrzypek do strun. Jej przyjaciele przygotowali się do odegrania pierwszych taktów melodii. Przeciwnicy zrobili to samo. Nie zagrała pierwsza gama, gdy usłyszeli delikatną melodię. Przyjaciele pokręcili głowami, że to nie oni, przeciwnicy też spojrzeli po sobie, żaden z nich nie grał. Melodia rozbrzmiewała coraz głośniej. Poczuła ból w sercu, bo muzyka była pełna żalu, goryczy i smutku. Muzyka dochodziła z jej prawej strony. Zobaczyła opierającą się ciemną sylwetkę. Nie mogła określić czy to kobieta, czy mężczyzna. Melodia nabrała tempa, jej serce przyspieszyło. Przyjaciele musieli odczuwać to samo, bo w końcu byli magami melodii. Przywódca odwrócił się do nieznajomego i zaczął grać na złotych skrzypcach, od razu usłyszała fałszywe nuty. Czarna sylwetka wyszła z cienia, nie przerywając grania. To był młody chłopak o czarnych włosach jak noc i ciemnozielonych oczach. Wszyscy wstrzymali oddech, gdy zobaczyli jego instrument. To były one, nie miała wątpliwości. Czarne skrzypce nie zostały zniszczone, przetrwały i teraz nieznajomy wygrywał na nich najsmutniejszą melodię natury. Chłopak spojrzał na nich, ale odwrócił się do napastników. Jego smyczek coraz szybciej ślizgał się po strunach. Gwałtowność napierała, ale nie powodowała bólu. Przeciwnicy jeden po drugim klękali na kolana i zatykali uszy. Magia przenikała przez ich ciało, powodowała tortury nie do opisania, spomiędzy ich palców płynęła krew. Ich spojrzenia się spotkały. Poczuła dreszcz przechodzący jej po plecach. Zielone oczy przenikały duszę. Odwróciła szybko wzrok. Przeciwnicy znieruchomieli. Czarna melodia ich zabiła. Nieznajomy zmienił ustawienie smyczka i znów zaczął grać. Już po kilku delikatnych nutach poczuła, jak jej serce wypełnia nadzieja. Wokół nich zaczęły wyrastać zielone pędy, a powietrze stało się rześkie. Słońce wyjrzało zza ciemnych chmur. Świat zaczął się zmieniać. Trawa przedzierała się przez beton, konary drzew wciąż rosły w górę. Liście były zielone, młode pędy zamieniały się w kwiaty. Powietrze wypełnił słodkich ich zapach. Nagle melodia się urwała. Spojrzała na nieznajomego. W oczach miał smutek, ale też zauważyła wściekłość.
-       Nie zasługujecie na nic więcej. - Powiedział i odwrócił się na pięcie.
Zniknął w ciemnym zaułku, a ona poczuła pustkę w sercu. Łza spłynęła jej po policzku za utraconym pięknem melodii. Pobiegła za nieznajomym, ale uliczka była ciemna i pusta. Zagrała kilka nut na swoich biały skrzypcach, aby sprowokować czarne. Z daleka usłyszała ją, nie przerywając grania, pobiegła w prawo, znów kolejna ślepa uliczka. Tak jak w jej poszukiwaniach. Zagrała szybciej i gwałtowniej. Odpowiedź była pełna goryczy. Spojrzała w górę. Chłopak stał na murku i patrzył na nią z góry.
-       Dlaczego? Kim jesteś? - Zapytała. Poczuła jego wzrok na sobie.
-       Zniszczyliście naturę, ziemię i wasze domy, dla durnej wojny. Nie ważne kim jestem. Nie musicie znać mojego imienia. - Odpowiedział.
-       To nie nasza wina, nie my rozpoczęliśmy wojnę. - Zaprotestowała ze złością.
-       To wasza wina! Ludzi! To wy walczyliście, zniszczyliście plony, nie graliście melodii odrodzenia, tylko melodie zniszczenia. Wszyscy jesteście winni! - Nieznajomy był wściekły — Setki lat wojny, każdy mógł ją zakończyć! Nie zrobiliście tego, żadna ze stron nie odpuściła. Teraz ja to wszystko naprawię. Natura zwycięży, bez względu na cenę.
Chłopak zeskoczył z murku i zniknął jej z oczu. W oddali usłyszała jeszcze melodię czarnych skrzypiec. Miała mętlik w głowie. To, co się dzisiaj wydarzyło, oznaczało koniec wojny i rozpoczęcie innej.

8 komentarzy:

  1. Magia, instrumenty i wojna - cóż za nietypowe połączenie, niemniej jednak podoba mi się to co czytam. Jest to troche abstrakcyjne i bardziej czytam miedzy wierszami niż rozumiem co się tutaj dzieje.
    Jest to chyba twój pierwszy tekst w tym uniwersum, ale chciałabym przeczytać więcej, żeby w pełni zrozumieć ten świat.
    Tekst bardzo poetycki i pełen alegorii. Bardzo mi się spodobało to co przeczytałam i szczerze zaniepokoiło to co powiedział na końcu chłopak z czarnymi skrzypcami. Czy będzie kontynuacja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz, nawet nie wiedziałam że to się spodoba. Faktycznie to pierwsze opowiadanie tego typu.
      Zastanawię się nad kontynuacją skoro wywarła takie wrażenie.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. To brzmi jak prolog do naprawdę fascynującej opowieści! Bardzo ciekawe połączenie, magiczne melodie na wojnie, chcę tego więcej! Nawet w tym krótkim fragmencie wyrzeźbiłaś bohaterów, którym aż prosi się nadać ciekawe backstory i przygody, jakie mogliby przeżyć w poszukiwaniu czarnych skrzypiec, do tego otoczka walki o przetrwanie z powiewem świeżości. Jak działają instumenty, podsycane magią? Czy przy zniszczeniu istrumentu magia znika? Co spowodowało wojnę? Kim jest zielonooki (już go kocham) chłopak, który ogłasza się swoistym mesjaszem? CHCĘ WIĘCEJ. tyle pytań, błagam, chcę więcej! Bardzo dobra robota, cieszę się, że znowu z nami piszesz! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Tak naprawdę ten fragment pojawił się w mojej wyobraźni podczas słuchania tego utworu. Po prostu zobaczyłam grupę ludzi, instrumenty w ich rękach i ciemną sylwetkę, i to opisałam. I tak naprawdę nie wiem jak działają instrumenty, co spowodowało wojnę, i kim jest zielonooki...
      Pisze tak mało ponieważ mam bardzo mało czasu, praca, teatr, blog i recenzje, to wszystko spowalnia, a nawet nie ma kiedy się podrapać po nosie :P
      Spróbuję pisać częściej i może mi się uda pociągnąć to dalej, bo chyba nawet mam już zalążek pomysłu co mogłby być dalej...
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Hej :)
    Zgadzam się z przedmówczyniami – to niezły początek do nowego uniwersum, jednak ja chciałam na początek coś zauważyć: brak akapitów we fragmencie do wypowiedzi strasznie utrudnił mi czytanie. Bo bez nich zdawało się, iż informacji jest o wiele za dużo, zlewały się one ze sobą.
    Jeśli zaś chodzi o samą treść, to podoba mi się takie mocne uderzenie – od razu opis zetknięcia i walki za pomocą instrumentów. Sam ten motyw jest dla mnie bardzo oryginalny, chciałabym wiedzieć, jakie instrumenty są najcięższą bronią. Tu już to widać, jednak i tak jestem ciekawa tej hierarchii.
    No i zaintrygował mnie ten chłopak. Chciałabym wiedzieć, dlaczego jest tak smutny i dlaczego wziął na siebie także to zniszczenie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz.
      Brak akapitów jest spowodowany tym że pisałam to w open office a to nie zawsze współgra z moimi wytycznymi i faktycznie mogły mi uciec.
      Co do instrumentów, sama nie mam pojęcia jakie mają moce...
      A ten chłopak to też nie wiem kim on jest, jaką ma historię i zamiary :P
      Po prostu ten fragment powstał w chwili gdy słuchałam piosenki do wyzwania.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Wow. To naprawdę coś świeżego, nigdy jeszcze nie zerknęłam się z takim pomysłem. Widziałam to wszystko w swojej głowie. Bardzo obrazowo i oryginalnie. Plus napięcie jakie zbudowałaś i ten chłopak... Ja musze poznać jego imię.
    Brak akapitów rzeczywiście utrudnia czytanie, mam nadzieję że, szybko przeczytam ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz.
      Nawet nie sądziłam że to się aż tak spodoba, nawet myślałam że powielam schemat. Sporo jest historii, z magią, walką i starożytnymi artefaktami.
      A imię chłopaka to sama nie wiem...
      Akapity wyjaśniłam w poprzednim komentarzu i będę zwracać większą uwagę na ich dodawanie. :)
      Jak znajdę wenę twórczą albo inną melodię to może napiszę ciąg dalszy, bo jak na razie to nawet nie wiedziałam że to się spodobało i że chcecie więcej. :)
      Pozdrawiam.

      Usuń