ARSENAŁ

poniedziałek, 17 czerwca 2019

[19] A diabła ma za skórą ~ Wilczy

Ponieważ ciężko przytoczyć powstały cały obraz, żeby zapoznać z bohaterami, którzy już mieli swój debiut, odsyłam do "Diabły nie beczą", gdzie powstał ich pierwszy portret. Historia miała swój plan, ale nigdy nie została konkretnie spisana. Teraz powstaje nowy koncept, gdzieniegdzie bazujący na starym, ale akcja przeskoczyła do przodu. O tym, co się wydarzyło, będą opowiadać flashbacki. A powstająca seria o diabłach zyska tytuł Devil May Die.

Ponadto zamieszczam  dość nietypowe skrótowce z opisem postaci.


·         DANTE:

 „What's the matter? Why the glare?”
– Typowe podejście Dantego do życia i ludzi, którzy się nim zbyt przejmują

„You can stay and die, or you can walk your ugly ass back through that gate. It's your call, pal.”
– Dante do demonów
„Come on babes, LET'S ROCK!”
– Dante do Tam i Blu

„Tough guy, huh? Well...”
– Nero o wujku

You gonna eat this!”
– Nero o nawykach żywieniowych Dante

Wygadany i pewny siebie nawet, gdy przychodzi mu zmierzyć się z wielkimi i potężnymi demonami. Często sobie żartuje i bywa dokuczliwy w stosunku do innych. Lubi się popisywać i zdarza mu się z tym przesadzać. Sprawia wrażenie niewzruszonego i pewnego siebie. Często pożycza pieniądze lub uprawia hazard, aby spłacić długi. Niestety ma strasznego pecha z każdą formą hazardu, nawet ze zwykłym rzutem monetą i przegrywa każdą grę, która nie jest związana z polowaniem na demony. Bardzo lubi pizzę i truskawki.
#ŁowcaDemonów


__________________________________

·         NERO:

 „Don't you think that's a little harsh? Killing me because of the way I t-t-t-alk?”
– Nero o swoim ironicznym i bezczelnym sposobie wysławiania się do jąkającego się gościa

Go blow yourself!”
– Typowa odpyskówka

Kid? Well... if that's how you see me, I think you'll blush a pretty pink when I kick your ass!”
– Nero do wszystkich

„Now I know... this hand was made for sending guys like you back to hell! And now... you... DIE”
– Nero na poważnie o życiu

Słynie z porywczości i trudnego charakteru. Jest buntowniczy, podobnie jak Dante. Bywa sardoniczny i jest nieco antyspołeczny, z tego też powodu często pracuje sam. Zazwyczaj dostaje zadania, których nie chce się podjąć nikt inny. Mimo tak oschłego charakteru jest lojalny wobec swoich przyjaciół, zdarza mu się być wyjątkowo emocjonalnym. Stroni od społeczeństwa snując się po kątach z łapami w kieszeniach, generalnie od ludzi woli towarzystwo ostrych, niebezpiecznych narzędzi, które po kryjomu ulepsza tworząc takie cuda jak miecze z wtryskiem paliwa.
#ŁowcaDemonów


                                                __________________________________



·         TAMIEL:

 „A tak mi się upadło.”
– Tamiel o swoim życiorysie

Jebie to ci się we łbie i to od dawna.”
– Tamiel o psychice demonów

„Nawrócić, to ty też nawet muchy nigdy nie nawróciłaś na zdrowe odżywianie!”
– Baal o Aniele Nawrócenia

„Wiem dużo, dużo więcej.”
– Tamiel o sobie

   Ma miękkie serce, więc często daje się nabrać zarówno pilnowanym duszyczkom, jak i swoim przełożonym. Nie jest w ogóle asertywna, dlatego ciągle nawala w pracy. Nie potrafi dostosować się do rygorystycznych reguł Nieba. Jej ostatnią misją jako Anioł Nawrócenia była misja z Blunatic, która trwała 26 lat i zakończyła się fiaskiem oraz degradacją Tamiel do Anioła Stróża.  Kiedy znowu zjebała,  upadła, spotykając ponownie Blu. Widząc „przemianę” byłej podopiecznej, udaje jej się ubłagać niebo by przywrócili jej „samobójczą” misję.
#TakJakbyUpadłyAnioł

                                                __________________________________


·         BLUNATIC:

 „Skończyłeś? Ktoś ci za to płaci?”
– Blu do Pana Kłamstwa, Występku i Bezwstydu.

„Shall we dance?”
– Nero do pyskującej wściekle Blu.

„O, człowiek.”
– Blu o Nero.

„A może jestem fajna?”
– Blu o sobie

„Ja rozumiem, że nie ma być lekko, ale żeby katować kogoś przez wieki ruskim disco-polo? Serio? Nikt nie jest aż tak okrutny!”
– Blu o piekle

Jako Demon Zemsty była najczęściej przyzywanym demonem w dziejach w celu dokonywania owych zemst. Zawiązywała mnóstwo paktów, aż jej się to znudziło i zapragnęła innego życia. Pod postacią człowieka jej moc osłabła, a natura złagodniała, lecz wciąż reaguje nieprzewidywalnie na każdą nieżyczliwość skierowaną w jej stronę. Obecnie te dwie natury – ludzka i demoniczna – toczą w niej zawziętą walkę. Jako demon uwielbiała się mścić, bić i pić, do dzisiaj uwielbia mocne piwo, a jako człowiek polubiła lizaki o smaku coli, psy i gry na konsole.
#JużNieChceByćDemonem




                                                __________________________________



Tęcza. Zwykle nie zwiastowała kłopotów Uwielbiana przez dzieci i lekkoduchy, które w blasku słonecznych promieni, zraszani letnim deszczem, wskazywały ją palcami. Kojarzona raczej z czymś miłym, nawet bardzo, bo kto nie marzył o garncu złota i tym, na co można by je wydać. Nero jednak wiedział, że te kolory w miejscu takim jak to, nie wróżyły niczego dobrego. Z całą pewnością nie spodziewał się wygranej w złocie. Ciosu prosto w twarz, owszem. Na taką wylewność mógł liczyć.
Długi, zwinny ogon wyłonił się zza dziewczyny i pacnął go prosto w skroń. Całkiem mocno, jak na coś pokrytego futrem. Przypominało bardziej kolorową pięść w rękawiczce niż miotełkę do kurzu, na którą wyglądał. Nero zaklął, zataczając się na bok, a siedem piór, każde innej barwy,  każde nastroszone i tnące jak zmutowana trawa o ząbkowanych krawędziach, wystrzeliło znad głowy Blunatic, mierząc w jego twarz. Zdążył odskoczyć i dobyć miecza o szerokim ostrzu, którym sparował niespodziewany atak. Pióra rozbiły o niego z brzękiem, niczym groty i wycofały w półmrok. Chłopak opuścił miecz. Blu też zniknęła. Wewnątrz panował jakiś ruch. Jakby coś się kumulowało. Jakby nadchodziła burza.
— Siemasz, Kirai! — zakrzyknął chłopak, przykładając dłoń do ust. Nawet wyszczerzył zęby w krzywym uśmiechu, chociaż przestawało być zabawnie. Nie spodziewał się tu demona, który sam siebie nazywał Wcieleniem Nienawiści, natomiast nieprzychylne środowisko nazywało go raczej Wcieleniem Pedalstwa, ze względu na jego umaszczenie. Zwłaszcza w swoich prawdziwych kształtach Kirai prezentował się niezwykle barwnie, bo kiedy przyjmował ludzką formę, wyglądał jak szczupły osiemnastolatek i tylko włosy we wszystkich kolorach tęczy oraz jego oczy zdradzały, że nie należy do tego gatunku.
Tym razem Kirai nie kwapił się, by zaprezentować swoją demoniczną sylwetkę, choć fakt, że zaatakował skrzydłem, zdradzał, w jakiej jest formie. Nie szukał jednak otwartej walki i wycofał się w głąb domu. Nero słyszał jego powarkiwania i wiedział, że to pułapka. Ze względu na Blu wbiegłby do środka mimo to, ale po tym, co mu pokazała, postanowił się wstrzymać.
Z oczu demonów można było wyczytać wiele. Na przykład taki Kirai. Jego ślepia miały taki kolor, w jakim akurat był nastroju. Trzeba było tylko nauczyć się, co znaczy poszczególny kolor. U Blunatic funkcjonował jeszcze prostszy mechanizm. Za czasów, gdy sprawowała funkcję Demona Zemsty, jej oczy były białe jak śnieg, a włosy czerwone jak krew, która ten śnieg plamiła. Do czasu, aż spodobało jej się na ziemi. Jako przyzywany najczęściej w historii ludzkości demon miała sporo okazji, by zasmakować ziemskiego życia. W końcu obrzydło jej zawieranie paktów i wykonywanie zleceń. Zapragnęła być człowiekiem i igrając z własną egzystencją, zdołała się inkarnować w ludzkim ciele. Charakterystyczne włosy pozostały, ale oczy miały barwę czarną jak głęboka noc. Do czasu, aż diabeł za jej skórą nie zaczął dawać o sobie znać.
Początkowo Blu nie zdawała sobie sprawy, co się dzieje. Dorastała nieświadoma swojego poprzedniego życia, ale gdy jej ciało się wzmocniło, moc, której chciała się zrzec, zaczęła się wybudzać w chwilach zagrożenia. Wtedy oczy Blunatic wracały do swojej starej, upiornie białej barwy. Niestety ludzki organizm nie byłby w stanie wytrzymać przemiany, dlatego jakiś czas temu Nero zrobił coś, z czego nie był do końca dumny i przez co przylgnęła do niego łatka złodzieja, ale dzięki temu Blu zyskała czas. I ponownie straciła swoją demoniczną siłę. Ta jednak od tego czasu musiała się zregenerować, a to z kolei znaczyło, że nie jest wcale taka bezbronna wobec Kiraiego. Dzięki temu, że dostrzegł kolor jej oczu, Nero mógł teraz spokojnie się zastanowić, jak zareagować. I przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie, co znaczył fakt, że ta dwójka jest razem.
Dopiero teraz poczuł uczucie niepokoju. Skoro Blunatic nie znosiła Kiraiego, a Kirai nie znosił wszystkich, ale byli tu i otwarcie ze sobą nie walczyli, czy mogło to znaczyć, że Blunatic sama wpadła w pułapkę? A może…
Nero zacisnął dłoń mocniej na rękojeści Czerwonej Królowej.
A może zawarli pakt.
Nie miał pojęcia jaka siła miałaby zmusić Blunatic do sprzymierzenia się z Demonem Nienawiści, ale wtedy przypomniał sobie zdarzenie, które miało miejsce zaraz przed tym, nim los ich rozdzielił.




Przy posiłku panowało ponure milczenie. Wszyscy udawali zbyt zajętych jedzeniem, by prowadzić choćby kurtuazyjną rozmowę. Tamiel obraziła się na Dantego, bo ten nie pozwolił zamówić nic innego prócz pizzy, a próbowała przepchnąć pomysł z chińskim żarciem. Chińczyk na rogu sprzedawał naprawdę wyśmienity ryż z wołowiną i dużą ilością warzyw i naprawdę miała na niego ochotę. Ale ten stary dziad Dante uparł się i nie dał sobie wyrwać telefonu, choć Tamiel przy całej tej szamotaninie właściwie siedziała na nim okrakiem, próbując wyrwać mu słuchawkę i udaremnić zamówienie pięciu pizz, a mina Dantego mówiła sama za siebie — to mu się podobało. W sumie jakiemu facetowi by się nie podobało, że dziewczyna sama na niego wskoczyła. No może takiemu Nero, któremu nie podobało się nic. Zwłaszcza to, że Blu ostatnio zdawała się go prześladować, wyłaniając się z najmniej spodziewanych miejsc i wiecznie szczerząc do niego swoje upiornie ostre ząbki. Więc on obraził się na nią. Serio, ile można. Świętemu siadłyby nerwy, a Nero święty nie był. Za to nerwowy owszem. 
Także szczerze zainteresowany konsumpcją był tylko Dante, który łakomie zerkał na pudełka sąsiadów, kończąc ostatni kawałek oraz V — tajemniczy młodzieniec o pokrytej tatuażami skórze, ciemnych włosach i jeszcze ciemniejszych oczach, który współpracował z nimi od jakiegoś czasu i również nie gardził pizzą, zwłaszcza darmową. Wszyscy pogrążeni byli w złowrogiej ciszy. Z wyjątkiem Blunatic. Jej oczy błyszczały znad pudełka pizzy, a tlące się w nich wesołe iskierki i cichy chichot, dobiegający raz za razem zza kartonu, świadczyły o tym, że całkiem dobrze się bawi podczas kolacji. Ale w końcu była kiedyś demonem, a nie od dziś wiadomo, że demony bez przerwy coś knują i zawsze znajdą sobie powód do śmiechu. 
Hey 
— No i z czego się tak cieszysz?! — Nie wytrzymał w końcu Nero, rzucając swoim kawałkiem pizzy z powrotem do kartonu (kawałek natychmiast został upolowany przez drugiego łowcę). — Co jest takie śmieszne?! 
— Ty. — Oczy Blu jaśniały. — Normalnie taki, kurwa, zabawny jesteś, jak orszak pogrzebowy. Kabareton przy tobie wysiada. 
Nero walnął w swój karton łapą, zrzucają go wraz z zawartością na podłogę. Pizza wyleciała, przez chwilę niczym w zwolnionym tempie lewitowała w powietrzu, w końcu upadła serem do podłogi, a z piersi Dantego wydobył się rozpaczliwy krzyk. 
If you ever want to leave it all 
— Świętokradztwo! — zawodził łowca, klęcząc nad rozrzuconą pizzą i wznosząc ręce do nieba. Po chwili jednak się zreflektował i — zawahał się tylko przez moment — zaczął zbierać trójkątne kawałki. 
— No błagam, chyba nie zamierzasz tego jeść?! — oburzyła się Tamiel, patrząc na niego z pogardą i niesmakiem. 
— A co się ma zmarnować? 
— Nie wygłupiaj się! 
— To zrób mi nową.
— Nie umiem gotować!
— To się odczep.
Oboje zaczęli się szarpać, próbując wyrwać sobie pudełko. Blunatic skorzystała z zamieszania i w między czasie przemieściła się za krzesło Nero. Wyciągała rozcapierzone palce i zacisnęła je na jego ramionach.
— Co… robisz? — Nero zesztywniał. 
— Ciii — uspokajała Blu, rozmasowując jego kark — słyszałam, że to pomaga na pms. 
Chłopak z rykiem odtrącił jej dłonie i zerwał się z krzesła, próbując ją złapać, ale Blu tylko na to czekała. Z radosnym piskiem wskoczyła na stół, a przebiegając przez niego wdepnęła trampkiem w sam środek margherity. Dante, który był tego naocznym świadkiem, puścił pudełko (a niespodziewająca się tego Tamiel poleciała kilka metrów w tył, zatrzymując się dopiero na ścianie), chwycił za serce i znów osunął na kolana. 
Blunatic triumfowała, podskakując i raz po raz wdeptując w jakieś kawałki jedzenia, a każda podeszwa odbita na powierzchni pizzy była dla Dantego jak cios prosto w serce. Tamiel z rezygnacją wróciła do stołu, zasiadła przy nim i ukryła twarz w dłoniach, modląc się o anielską cierpliwość. Tej jednak zabrakło. Gdy V, nie odrywając wzroku od jedzenia, złapał Blu za kostkę i ściągnął ją ze stołu prosto na krzesło obok, odgarnęła z upoconego czoła grzywkę i odwróciła się w stronę demona. 
If you ever want to lose control 
— CO TY KUR…CZĘ BLADE WYPRAWIASZ?! — wydarła się, opluwając ją przy okazji. — ZACHOWUJ SIĘ JAK NA DEMONA PRZYSTAŁO, A NIE PAJACUJESZ JAK JAKIŚ PIE…RNICZONY POLTERGEIST! 
Blu wyglądała na zawstydzoną. 
— Przepraszam — wyszeptała, wyłamując sobie palce. — Ale mam to w dupie! — dodała prędko i ze zwinnością małpy wypuszczonej na wolność po latach niewoli wybiła się z krzesła, by złapać za wiszącą u sufitu lampę. Przehuśtała się na drugi koniec pomieszczenia i bez grama wdzięku zwaliła na biurko, przeleciała przez blat, strącając na podłogę stosy dokumentów i telefon, po czym wpadła w ramiona Nero, który czekał tam na nią z dzikim obłędem w oczach. 
— Mam cię — oświadczył, trzymając ją przed sobą w górze Diabelskim Ramienia. — Nie masz pojęcia, co cię czeka… 
— A tam. Chyba mam. — Majdając w powietrzu nogami, zaczęła rozpinać pasek spodni. — Poddam się pełnemu wymiarowi kary… Jeśli wiesz, co mam na myśli, mówiąc o pełnych wymiarach 
Nero natychmiast ją puścił, odstępując kilka kroków. 
Leave it all escape so far away   
— Jesteś pokręcona — rzekł, z przestrachem. 
— Pierdolisz. 
— Chciałabyś. 
— Nie zaprzeczę. 
— Tch! — prychnął gniewnie chłopak i nie mogąc się zdecydować, czy odwrócić się i odejść czy kontynuować utarczkę, okręcił się o trzysta sześćdziesiąt stopni i wycelował w nią pazur. — Wkurzasz mnie! — zdecydował. 
— Bo na wszystko mam odpowiedź? 
— Właśnie! 
Blu wzruszyła ramionami. 
— Gdybyś chciał, mogę podsunąć ci kilka pomysłów, jak… i czym… zatkać mi usta. 
Tego było dla chłopaka za wiele. Poddał się, unosząc w górę obie ręce i odszedł, oblany rumieńcem, złorzecząc pod nosem.
Nero vs Blunatic – 1 : 3. 
Ktoś zastukał do drzwi. Potężnie, kilka razy. 
— Otworzysz? — Tamiel pacnęła Dantego w tył głowy. — To twoja siedziba i nieładnie kazać gościom czekać na zewnątrz. 
— Jezus Maria… 
— Nie wzywaj imienia Pana nadaremno. 
Dante pokręcił głową i podszedł do drzwi. 
— No? — zapytał, patrząc na… listonosza? Spod charakterystycznej dla tego zawodu czapki najpierw wyjrzał drapieżny, pełen spiczastych zębów uśmiech, potem kilka prostych, czarnych kosmyków, wystających spod daszka czapki, na końcu wściekle zielone oczy, pełne kurwików. 
— Czy to adres… Capcom, ul. Wnętrza 6 przez 6, agencja „Debil May Cry”? 
— „Devil May Cry” — poprawił łowca znużonym tonem. 
— Aha, no tak. To mam przesyłkę — oświadczył ten dziwny gość, wciąż uśmiechając się tak jak ktoś, kto zaraz zamierza zepchnąć śnieżną kulę ze szczytu ośnieżonej góry. — Dla pani Blunatic. Zastałem? 
Dante obejrzał się niepewnie za siebie. 
— A jeśli nie, to dokąd po awizo? 
— Do piekła. — Choć wydawało się to niemożliwe, piekielny kurier uśmiechnął się jeszcze szerzej. 
— A no to pokwituję — poddał się łowca, złożył podpis na papierze o opalonych brzegach, który podstawił mu kurier (wciąż tak samo szeroko uśmiechnięty, więc Dante uznał, że biedak cierpi na jakieś porażenie mózgowe) i wziął w ramiona paczkę. Przez chwilę patrzył za nim, jak cała jego sylwetka drży od powstrzymywanego śmiechu, gdy się oddalał, po czym wzruszył ramionami i zamknął drzwi. 
— Do ciebie. — Dante rzucił przesyłkę do zdziwionej Blunatic. Ta natychmiast rozerwała papier (przez moment jej pazury były długie, czarne i zakrzywione), marszcząc w konsternacji czoło. Prędko otworzyła wieko kartonu i zajrzała do środka. Natychmiast straciła dobry humor. 
— Co? — Tamiel zajrzała jej przez ramię, wraz z łowcami. Zamieszała w środku ręką. — Tylko jakiś drzazgi. 
Blu rzuciła jej wściekłe spojrzenie.  
Maybe then you’ll think it is OK 
— Eee… O co chodzi? — spytała niepewnie anielica.  
— Hm. — Nero przebierał w kartonie, oglądając co większe z odłamków drewna, aż w końcu zagwizdał cicho. — Yhym… 
— No co?! — ponaglia go Tamiel. 
— Zdaję się, że… eee… To chyba bejsbol Baala. 
— Baala? — Dante zmarszczył brwi. — Nawet gdyby, to co z tego? Jednej gadziny w piekle mniej.
— To mój brat — wysyczała przez zaciśnięte zęby Blunatic. Po jej słowach zapadła cisza.
— Hej, to jeszcze nic nie znaczy — spróbował Nero, ale Blu odpowiedziała na to morderczym spojrzeniem. Jej oczy były białe, nozdrza rozdęte, a wargi drżały od powstrzymywanej złości. — Tylko nie rób nic głupiego — zastrzegł, ale zdawało się być za późno na takie rady.
But I'll tell you how I see it now 
Coś strzyknęło w karku Blu, gdy poruszyła głową. Jej włosy wyraźnie się nastroszyły, a dzięki temu, że na co dzień wkładała na górę tylko sportowy stanik, mogli zauważyć, że zaczynają porastać jej grzbiet, wzdłuż linii kręgosłupa, tworząc czerwoną grzywę.
— Dante, zrób coś! — Tamiel złapała łowcę za rękę i teraz nią potrząsała.
— Co niby mam zrobić, to demon, mogę ją zabić — zaproponował Dante, wzruszając ramionami, za co Nero zgromił go spojrzeniem.
— Mam z nią przymierze, pamiętasz?
— No to ratuj tę swoją diablicę.
— Jak?!
— Hm, pomyślmy — dobiegł ich spokojny głos od strony stołu. — Gdyby tylko był z wami ktoś, kto umie kontrolować demony… — Przy stopach V pojawił się kształt demonicznej pantery, która ryknęła cicho, a na jego ramieniu przysiadł Gryf – podobny do przerośniętego kruka ptak z piekła rodem, który zakrakał w sposób do złudzenia przypominający śmiech.
— V! — zagrzmiał Nero. — Skończ się popisywać i łaskawie…
Zanim dokończył, V wstał od stołu. Jego leniwe ruchy nabrały płynności. Przemknął przez pomieszczenie jak cień, a kiedy stanął przed Blunatic, trzymał już w dłoniach otwartą książkę, zdobioną złotym ornamentem i melodycznym głosem wyczytywał jedną z zawartych w niej inkantacji.
— ... a gdy­by drzwi per­cep­cji zos­tały oczyszczo­ne, wszys­tko wy­dawałoby się nam ta­kie ja­kie jest - nieskończone.
Nagle uniósł wzrok, patrząc prosto w oczy Blu i z trzaskiem zamknął książkę.
— Przestań — polecił krótko. Cień wokół niego wezbrał, a mroczna energia napierała na energię demona. Przejmowała ją, umacniając się, aż całkiem ją zwalczyła.
I just wanna show you how to stay  
Blu zwiotczała, jej oczy powędrowały w głąb czaszki. V podtrzymał ją, zanim upadła i przekazał w ręce Nero – jego raczej wątłe ramiona nie były przystosowane do dźwigania.
— Co jej zrobiłeś?
— Jest tylko trochę zmęczona — wyjaśnił V. — Będzie spać parę godzin, to wszystko.
Nero miał niepewną minę, ale zarzucił sobie Blu na ramię i ruszył, by zanieść ją do swojego pokoju na górze. Zanim wspiął się na pierwszy schodek, V poklepał go po Diabelskim Ramieniu.
— Na przyszłość zrób użytek z tego — poradził, uśmiechając się kącikiem ust.
— Słucham?
V westchnął.
— Wiesz o tym, że ta diabelska część twojego ciała, absorbuje wszystko co diabelskie?
— No… Chyba tak. Jak zabiję jakiegoś demona, to faktycznie, mam więcej siły.
— A widzisz. Wykorzystaj to, gdy sytuacja się powtórzy , a mnie nie będzie w pobliżu.
— Nie chcę jej zabijać — oburzył się Nero.
— Nie musisz. — V uśmiechał się tajemniczo. Nie wyjawił niczego więcej. Wrócił do stołu i zimnej pizzy.

— Wiesz, że normalni ludzie nie mają pokoju pełnego broni? — mruknęła sennie Blunatic, gdy Nero kładł ją na łóżku.
— Żeby była jasność — Nero zarzucił na nią koc — każda z tych broni uratowała mi życie chociaż raz. No i ćwiczyłem na nich, zanim zrobiłem to. — Przysiadł na skraju łóżka, wyciągając z kabury dwulufowy pistolet, z którym nigdy się nie rozstawał.
— A co z tą różą? — Blu dotknęła delikatnego żłobienia na kolbie.
— Ach, to? — Łowca delikatnie się zaczerwienił. — To… Dla dekoracji.
— Lubię róże — wyznała dziewczyna, ziewając szeroko. — Są takie… ładne.
— Ty też — wymamrotał cicho Nero, gdy Blu zachrapała — więc więcej tego nie rób.
— Hm? Czego? — zapytała przez sen, nie otwierając oczu.
Blade policzki Nero zaczerwieniły się jeszcze mocniej. Był pewien, że Blunatic zasnęła.
— N-no, wiesz… N-nie zamieniaj się w jakiegoś demona…
Tym razem odpowiedziało mu tylko chrapanie. Gdy jednak chciał wstać, zauważył, że Blu mocno zaciska palce na jego diabelskiej dłoni. Jakby chciała mu powiedzieć: to mnie powstrzymaj. I Nero wiedział, że spróbuje.
Listen and you'll never go away 

2 komentarze:

  1. Tamiel i jego: "A tak mi się upadło" XDDDDDDDDDD. Kurde. Ja zawsze myślałam, że imię Tamiel jest męskie, a tu tak czytam... widzę babę :o. I wciąż jak czytam tekst to widzę ją jako faceta. MÓZGU, ZMIEŃ PŁEĆ.
    RUSKIE DISCO POLOOOOO! Te wstawki są naprawdę genialne. Podoba mi się taki sposób przedstawienia postaci. Od razu się buźka uśmiecha. A w razie czego, jak ktoś nowy się pojawi, zawsze można go skierować do tego posta :D. Fajnie. I te hasztagi! Chociaż mnie duże litery zawsze się kojarzą z tym popularnym smerfowym pismem: JakSłitaśnieŻeOjejXD. Jestem zwolennikiem małych liter w hasztagach, ale to ja.
    Pierwszy fragment o tęczy to cudowne wprowadzenie <3.
    WCIELENIE PEDALSTWA ZE WZGLĘDU NA UMASZCZENIE XD. GOD DAMN. Jak mi brakowało tego szaleństwa w twoich tekstach! W ogóle... ten Kirai to nie jest ten tęczowy ziomek z obrazka, który kiedyś narysowałaś? Bo on mi się gdzieś ciągle w internetach przewijał, a pamiętam, że chyba do jakiegoś tekstu na starym GPK też go dawałaś, więc... Musiałam już kiedyś coś czytać z tego uniwersum! Ale to musiało być naprawdę dawno temu :o. Czekaj. Ja chyba pamiętam Blu. Czy ona nie występowała właśnie w jakimś tekście ze swoim bratem i tym Kiraiem? Coś mnie tu świta.
    "[…] dlatego jakiś czas temu Nero zrobił coś, z czego nie był do końca dumny" - ale co zrobił ;____;? Jest mi smutno, że wspomniałaś o tym tylko ogólnikowo.
    W sumie zastanawia mnie odmiana słowo "Kirai". Ale już sama nie wiem, czy Kiraia czy Kiraiego, bo zgłupiałam. W sumie ostatecznie to twoje imię (aczkolwiek w japońskim wiadomo, co oznacza XD), ale mam ochotę w dopełniaczu powiedzieć: kogo? czego? Kiraia. SPACZENIE.
    Kto by wzgardził darmową pizzą! Aż sama mam na nią ochotę... NIEEEEEEEEEE! NERO! DLACZEGO WYPIEPRZYŁEŚ PIZZĘ?!?!?!?!? Mogę go wyrzucić przez okno i zjeść pizzę? Mogę? JAK MOŻNA TAK TRAKTOWAĆ JEDZENIE?! NO PRZYJEBAŁABYM MU PUSTYM PUDEŁKIEM, CHOCIAŻ GO KOCHAM! NO KUŹWA, CZŁOWIEKI I DEMONY!
    Masaż pomagający na PMS? To ja chcę. Taka mała uwaga, że PMS to z reguły pisze się z dużej litery.
    Boże. Ta kłótnia Nero i Blu. Ogólnie mi się ten fragment przeszłościowy podoba, jak oni wszyscy sobie ze sobą siedzieli w siedzibie. Buzia to mi się nie przestaje uśmiechać. Tu sobie Nero i Blu jeżdżą po życiu, a Tamiel z boku: nie wzywaj imienia Pana nadaremno! XD A Debil May Cry… POZAMIATANE. Nie. Nie pozamiatane. Jeszcze pozamiatał tekst, że awizo do piekła XD.
    "— Co niby mam zrobić, to demon, mogę ją zabić" - DOBRZE PRAWI, POLAĆ MU (albo dać żarcia, to lepsze rozwiązanie).
    Podoba mi się ten fragment awww. Tylko szkoda, że nie ma jako tako zakończenia. W sensie wiesz. Jest fabuła, która dzieje się teraz, nawiązuje do wspomnienia, a potem się urywa wspomnienie i nie ma dokończenia. No, ale domyślam się, że będzie w następnym rozdziale, a pewnie też nie chciałaś wywalać fabuły na milion stron!
    Ja jestem ukontentowana i powoli staję się fanką tej serii. Hohoho (no, bo DMC, halo. To idealne uniwersum dla twojego humoru!). A teraz idę żreć śniadanie (rychło w czas, ale demony nie mogą czekać!).

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :)
    V, buahahahaha! Przepraszam za reakcję, ale siedzenie w świecie k-popu, dram i takich tam sprawia, że ja widzę V z zespołu BTS i jego postać w "Hwarang". Huehuehue.
    " Pizza wyleciała, przez chwilę niczym w zwolnionym tempie lewitowała w powietrzu, w końcu upadła serem do podłogi, a z piersi Dantego wydobył się rozpaczliwy krzyk. " - moja reakcja byłaby identyczna! Akurat w tym tygodniu braciszek zamówił pizzę, mnie się też trochę z niej dostało (3 kawałki!), a była przepyszna! Gdyby ktoś na moich oczach ją zrzucił, to ja rzuciłabym się na tę osobę z pazurami.
    "w międzyczasie"
    O cholera jasna. Właściwie to... o kurwa. Nero i Blu rozwalają system swoją gadką xD Jak pies z kotem, to oni jak łowca z demonem, tak z żartem i pełną powagą, gotowi się pozabijać, jak i na coś zupełnie innego. Boskie to, choć trochę piekielne, huehue.
    Debil May Cry <3 (zważając na to, że w odmianach hiszpańskiego "v" czyta się jako "b", to ta omyłka nie jest taką omyłką, huehueheu)
    Aww, ale się tu słodko zrobiło na koniec. Tak ROMANTYCZNIE (a w tej sytuacji romantycznej co będzie, strach się bać!!!)!
    Zgadzam się z Marlu, też jest usatysfakcjonowana tym tekstem, a zawarta w nim retrospekcja jest po prostu świetna (co widać po tym, jak nieskładny i jak niepasujący do mnie jet ten komentarz). Świetne dialogi, dynamiczna akcja i ta tajemnica, czy to na pewno bejsbol Baala. No i V, który jest, jaki jest, choć tego do końca nie wiadomo xD Strasznie mi się to podobało, chcę i proszę o więcej!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń